O TYM, ŻE JEŚLI MAMY GRUDZIEŃ, TO…

No wspaniała pogoda, codziennie łeb mi pęka. Wczoraj na pogrzebie

(bo oczywiście jeśli mamy grudzień, to nadciąga pogrzeb. Od dwunastu lat grudzień kojarzy mi się wyłącznie z pogrzebami i proszę, prawie co roku się sprawdza. Wczoraj pochowaliśmy osobę z rodziny zmarłą na COVID, niestety niezaszczepioną)

wiał taki wiatr, że ciskało zniczami z okolicznych pomników. Połowa obecnych na cmentarzu miała maseczki, i to prawidłowo założone – nie wiem, jak w kościele, bo nie wchodziłam. Weszłam natomiast w czarne spodnie, które miałam na sobie na pogrzebie dwa lata temu. Uważam, że po dwóch latach pandemii, rozlewania się na kanapie jak Jabba the Hutt i jedzenia dziwnych rzeczy (wczoraj – chrupki nietoperki z Lidla) – to spory sukces.

Z bardziej pozytywnych informacji: Kura sąsiada ma koleżankę! Namówiła jeszcze jedną kurę ze stada i chodzą teraz we dwie, chociaż ta pierwsza jednak odważniej (np. druga kura nie zapuszcza się w okolice ronda ani nie łazi środkiem drogi, tylko między drzewami i po trawnikach). Bardzo im kibicuję i oczywiście nazwałam je Thelma i Louise. 

A w Bonito jest trzecia część czeskich kryminałów pani Ivy Prohazkovej, które uwielbiam ze względu na ich czeskość oraz inspektora Mariana. Inspektor Marian niby jest dobrotliwym zagubionym misiem, ale romansuje z żonatymi babami, a na dodatek uwielbia rohliki – ja też uwielbiam czeskie rohliki i ostatnio nawet kazałam N. je sobie przywieźć w charakterze suwenira z Czech. I przywiózł całą torbę, nawet takie ciemne, z kminkiem. „Zagraj mi na drogę” się nazywa, tylko nie wiem czy go sobie wręczyć na Mikołajki, czy dopiero pod choinkę. (Tylko co to za imię dla inspektora – Marian; może w języku czeskim ono inaczej wybrzmiewa, ale czy oczekiwalibyście po jakimś MARIANIE, że rozwiąże komplikowaną sprawę kryminalną? Albo chociaż krzyżówkę w „Przekroju”?).

Chciałam w tym roku zerwać z piżamką pod choinkę, no bo ILE MOŻNA MIEĆ PIŻAM??? Ale oczywiście w handlu pracują źli ludzie, którzy wiedzą, jak złamać nawet bardzo odpornych psychicznie, a co dopiero taką galaretę jak ja – i zaatakowali mnie z flanki reklamami piżam ZE SNOOPYM. I tu oczywiście poległam i piżama ze Snoopym it is, znowu. Chociaż byłam twarda i wprowadziłam regułę – Snoopy tylko w komplecie z Woodstokiem. Nie ma Woodstoka – nie zobaczycie moich pieniędzy. 

Nagłówek z ulubionego forum: „Mój chłopak kąpie się z żółwiem”. Biedny żółw.

7 Replies to “O TYM, ŻE JEŚLI MAMY GRUDZIEŃ, TO…”

  1. Nawet ja nie umiem rozwiązać krzyżówki w Przekroju! A nie mam na imię Marian.
    Piżamy ze Snoopym nawet mi nie pokazuj, bo się znów złamię…

  2. o nie! pizamke kupilam w pepco taka czerwona w ciasteczka pierniczki oraz jednorazowy polar z nosem losia – a ksiazke ktora kupilam : Marta Norkowska – najnowsza kuchnia Piekarnia i cukiernia wytworna i gospodarska :))) kto mnie przebije ? acha zapomnialam , kupilam tez nowy piekarnik , z ktorym sie oswajam , bo jest madrzejszy ode mnie – a to wszystko przyda sie lacznie z pizamka, bo ogloszono piata fale. Pizamke zdejme pewnie jak to ze pan andrzej obali pol litra na lawce, (kiedys mowilo sie ; jak w banku,) okolo czerwca

    • Na zdrowie, a Prohazkova to w ogóle jest autorką scenariusza czeskiego serialu kryminalnego, który O MATKO, JAK BYM OBEJRZAŁA – a książki są jego niejako kontynuacją.

      • O, właśnie! Na ten przykład, mój dziadek Marian, nie dość, że rozwiązałby krzyżówkę w Przekroju (nie miał jednak szansy, bo zginął w 1944 r.), to jeszcze był bardzo odważnym warszawskim powstańcem, a ponadto pięknie tańczył .

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*