My tu gadu gadu, a Cher zamierza wziąć ślub ze swoim 27-letnim chłopakiem, i to koniecznie w prowokującej, przezroczystej sukience. Szczerze ją podziwiam (tak z daleka, bo chyba bym się bała zagadać). Dziś mi się śniło, że musiałam się elegancko ubrać i UCZESAĆ na jakąś imprezę i obudziłam się załamana i przybita (i okazało się, że uff – nadal pandemia i żaden elegancki strój mi nie grozi).
Przez ten deszcz nawet N. chodzi od kilku dni jakiś zdezorientowany i przyćmiony i ciągle się mnie pyta, JAKI DZISIAJ DZIEŃ. Na co ja mu cierpliwie odpowiadałam, że WTOREK przecież! A później się okazało, że te kilka ostatnich razy też nie miałam racji, bo już środa. Ja naprawdę nie wiem, gdzie się ten czas podziewa. Może w pakamerze pod schodami, bo zauważyłam, że jak coś tam upchnę, to już się nigdy więcej nie pojawia.
Bo nie wiem jak u Państwa, ale u nas to ja jestem pamięcią zewnętrzną i mam bez wahania odpowiadać na pytania w stylu: jaki dzisiaj dzień, czy jutro są śmieci i jakie, gdzie jest faktura z PGNiG, jak jest po hiszpańsku „leszcz” i co było w marynacie do kurczaka Marise. Ale OK, dopóki mi nie każe codziennie gotować trzydaniowych obiadów z kilkoma surówkami do wyboru (znam taki casus, że jeden się rozstał z żoną bo NIE MIAŁ SURÓWEK DO WYBORU codziennie do obiadu, przysięgam), to mogę być taka domowa Siri, względnie Alexa.
A leszcz po hiszpańsku to „brema”, naturalnie (słodkowodnych jeszcze nie mam opanowanych, oprócz pstrąga, ale morskie to już swobodnie mogę wplatać do konwersacji).
Udało mi się zdematerializować soczewkę kontaktową i tak sobie myślę, że chyba czas robić listę prezentów gwiazdkowych (ja już wiem co chcę – xanax oczywiście, tylko dużo).
nad morzem zimno i leje – mozna byc popoludniami , bo pojawia sie slonce
A co było w marynacie?
Pogoda taka raczej październikowa się nagle zrobiła, chyba wrzesień też w tej pakamerze pod waszymi schodami jest.
Pietruszka, czosnek, sól i ocet balsamico.
Ej, u nas się właśnie dziś wypogodziło!
No, to się zgadza, bo trzymacie wrzesień pod schodami. I, jak widać, czasem wypuszczacie. A nad morzem mżawka.
Dzięki za przepis, czas coś zamarynować. 🙂
Leszcz to morska ryba? Mój tata łowił je z mazurskich jezior.
Mnie się też okropnie dni mylą, zwłaszcza, że wróciłam do pracy po trzytygodniowym urlopie w środę.
Współczuję
No właśnie leszcz jest słodkowodny i musiałam go sprawdzać w googlach.
Nie to co dorsze, tuńczyki, żabnice i morszczuki.