O SZPARAGACH

Kompletnie i totalnie nie mogę już patrzeć na tak zwane świąteczne jedzenie, a jeszcze biała kiełbasa została do upieczenia. Nie lubię białej kiełbasy, ale co zrobić, jak leży w lodówce i na mnie łypie? Zmarnować przecież nie wolno.

Za to natknęłam się na piękne hiszpańskie przysłowie o szparagach:

“Los espárragos de Abril son para mi, los de Mayo para mi amo y los de Junio para el burro”.

Czyli – kwietniowe szparagi są dla mnie, majowe dla mojej miłości, a czerwcowe dla osła. I mamy od wczoraj z N. dyskusję – wobec powyższego, KTÓRE szparagi są najlepsze? Z kwietnia czy z maja? Czy te najlepsze zżera się samemu, czy karmi ukochaną osobę? Jak na razie – zdania są podzielone.

Chyba też zależy, po ilu latach małżeństwa (ha ha ha).

Chociaż teraz zjadłabym czerwcowe szparagi bez mrugnięcia okiem, nawet lipcowe czy sierpniowe – byle w hiszpańskim barze. Zresztą obojętnie co by mi dali – wszystko bym zjadła, nawet kanapkę z najtańszą mortadelą (chociaż tego akurat nigdy w żadnym barze nie widziałam). Żeby tylko można było już do tych barów pójść, stać przy barze z kieliszkiem i po prostu żyć jak homo sapiens wyprostowany, a nie jak larwa chruścika zamknięta w rurce.

Niechbym złapała tego skurwysyna, co wpadł na pomysł gotowania zupy z nietoperzem.

10 Replies to “O SZPARAGACH”

  1. Pingback: tadalafil

  2. wy tez toples na tarasach w pieknym sloncu z ulubionym napojem? dla mnie szampan ale to nic dziwnego bo mieszkam w szampanii i najblizsi maja produkcje szampana

  3. czuje sie zdeczko jak zwierze hodowlane . Koryto, sciolka, drzwi od chlewu otwarte , zeby troche swiezego wpuscic , czasami na spacerniak – zastanawiam sie kto mnie zje i kiedy? Wczoraj Gryzon oglosil nam jeszcze miesiac scislego aresztu a potem powiedzial ze starszaki beda mialy przechlapane. À le jak to bedzie wygladalo w rzeczywistosci? bo polowa populacji to starszaki !

  4. Ej, a “amo” to nie jest raczej “pan, właściciel”? Tak w sensie, że te najpierwsze szparagi są dla tych co zbierają, czyli robotników,potem są dla właściciela pola, a potem resztki dla osłów? Tak zawsze rozumiałam to przysłowie, ale może trzeba by zapytać jakiegoś spaniarda…

    • A to by miało więcej sensu, to znaczy – bardziej czytelne przysłowie.
      Tylko mniej romantyczne (chociaż ja przecież jestem zbyt cyniczna na romantyczkę), no i nie ma się o co kłócić. Ale tak, pewnie jest jak mówisz 🙂

  5. Caly czas, od poczatku zarazy, mowie to samo – oby mi sie dostal w rece ten kto zapoczatkowal. A podobno byla to 57letnia kobieta ktora wyzdrowiala. Ciekawam jak sie teraz czuje? Niby nie chciala ale napewno wiedziala jaka padline je i czym to grozi. Wiec troche chcaco…….
    Nietoperza zarla? Ja nawet nie moge na nie patrzec bo jakies niemile a jesc to absolutnie.
    Tak, meczace to wszystko ale by przetrwac, przezyc po prostu musimy.
    Podoba mi sie Twoj rodzaj gorzkiego humoru, zycze zdrowia.

    • A dziękuję, chociaż podobno jak się dziękuje, to się nie spełni.
      Każdy przemysłowy chów zwierząt, stłoczonych, osłabionych, zarażających się jedno od drugiego wszystkim co popadnie – tam wszędzie powstają i mutują wirusy, które będą nas dopadać.
      Ale za duże pieniądze za tym stoją, żeby tego zakazać. No i mamy to co mamy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*