O MAJÓWCE I POPROSZĘ VALIUM

W długą majówkę nigdzie się nie ruszyliśmy z domu, co nie znaczy, że było nudno – wprost przeciwnie, atrakcji po same pachy. Po kolei miałam a) migrenę, b) bezsenną noc z powodu piesek, c) gości na przyjęciu z okazji świńskiego pęcherza oraz na koniec w charakterze klamry kompozycyjnej d) kaca jak stodoła.

Od bardzo dawna nie miałam aż takiej migreny, jak w miniony czwartek. Spadła mi na łeb w samochodzie i N. musiał zawracać do domu (zamiast do szkółki z pięknymi roślinkami), bo bym się porzygała. Oprócz mdłości i łupania za oczami miałam aureolę ze świergoczących ptaszków Tweety i jak padłam na kanapę, tak przespałam pół dnia. Następnego dnia jak wiemy zmieniła się pogoda, więc po prostu robiłam za barometr. Wolałabym, żeby te zmiany pogody były ŁAGODNIEJSZE.

Po nieprzespanej nocy, podczas której Szczypawka wychodziła na spacerki jeść trawę, którą próbowała następnie wyrzygać, podejmowaliśmy gości galicyjskim specjałem, który dostaliśmy od znajomych na Teneryfie. Było to mianowicie botelo, czyli świński pęcherz wypchany żeberkami i świńską skórką (oczywiście wszystko mocno paprykowe), a później podwędzony i ususzony. To się gotuje przez dwie godziny na wolnym ogniu i jak słowo daję, myślałam, że już nic mi nie zasmrodzi chałupy gorzej niż gotowana ośmiornica. Ale BOTELO DAŁO RADĘ. Musiałam oddychać przez usta. W dodatku na surowo wyglądało w tym garnku jak egipska mumia kota:

Po ugotowaniu wyjmuje się to na talerz i trzeba przekroić. W środku wygląda nieco bardziej sympatycznie, ale nadal jest to potrawa dla odważnych:

Bałam się, że nikt tego nie ruszy, ale nie – jedli wszyscy! Mam bardzo otwartych kulinarnie znajomych. Zamiast mnie zdzielić butelką, że zaserwowałam gotowaną mumię, to było „poproszę dokładkę, bo dostałam same gnaty, i żeby był kawałek skórki”. I wszystko byłoby dobrze i pięknie, tylko jakoś bardzo nam dobrze wino wchodziło pod te gnaty. Tak dobrze, że następnego dnia miałam zaprawdę zacnego kaca, nie mogłam patrzeć nawet na kieliszki do wina, wypiłam cysternę wody i musującą aspirynkę i oczywiście do końca życia nie ruszę alkoholu nawet przez ściereczkę.

Tylko DLACZEGO jest tak cholernie zimno, niech mi ktoś wyjaśni? Miałam chować zimowe buty i wyciągać letnie, a pogoda w ajfonie mówi „Przelotne opady śniegu”. Niech mi ktoś da valium albo siekierę!…

12 Replies to “O MAJÓWCE I POPROSZĘ VALIUM”

  1. Po majówce miałam takiego kaca, że przez trzy dni nie byłam w stanie umyć kieliszków. Od samego patrzenia w ich stronę miałam odruch wymiotny. No cofało mnie nazat do pokoju.

  2. Kurde, śnieg???? A w zeszłym roku o tej porze można było mieć dosyć upałów…

    A ta szkółka z roślinkami to jakaś sekretna? Bo od tych kilkunastu miesięcy, czyli przeprowadzki do Warszawy, prawie wszystkie zakupy tego typu i tak robię w rodzimym Białymstoku, w którym mam obcykane wszystkie ścieżki… Toteż chętnie bym przygarnęła namiar na dobre miejsce…

    • Nie sekretna, tylko Ulińscy (Ulinscy.pl)
      Mają raczej krzewy i drzewka (dużo i fajne), po sadzonki kwiatków i inną taką drobnicę to chodzimy w Żyrardowie na targ albo do miejscowych szkółek.

    • Ja bym chciała widzieć minę archeologa, który za jakieś 300 lat znajdzie takie botelo i prześwietli. Te wszystkie pogruchotane gnaty mogą bardzo pięknie wyjść na zdjęciu rentgenowskim.
      Albo uzna że wykopał zarodek aliena, albo pójdzie do psychiatry na terapię 🙂

  3. bardzo kuszące to botelo. takie wyroby i podroby mon amour 😀
    wczoraj chłop poszedł kosić trawnik w czapce a niby ciepła Francja.

    • Ja nie pozwoliłam kosić, dopóki się nie ociepli.
      A botelo jest z północy HIszpanii, więc obstawiam, że za francuską granicą pewnie mają coś podobnego. Tylko może mniej papryki.

  4. O jezu, śniegu? Myślałam, że tylko deszcz ma być ciurkiem przez tydzień.
    Ja mam dziś podły dzień – wczoraj za dużo proseko, niepotrzebnie zerknęłam w pracowe maile, obudziłam się o 3 w nocy i koniec. Czytałam do rana książkę, a teraz mam całemu światu za złe.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*