O FLAMINGU NA NOGAWCE

Oczywiście, ja tu duszę obnażam i mentalne flaki z siebie wypruwam, a jedyne co okazuje się być w tym wszystkim interesujące, to portki z flamingiem. 

Zwykłe dżinsowe portki (acz wygodne), tylko na nogawce mają flaminga:

Pierwsze pranie flaming zniósł nieźle i cekinki uchowały się w komplecie:

Popadało trochę, ale moim zdaniem jeszcze za mało. Chociaż przynajmniej spłukało ten kurz i pyłki, dobre i to. 

Co do lektur, to okazało się, że nie jestem w stanie czytać „Powiesić, wybebeszyć, poćwiartować”. Bardzo ładnie wydana książka – na pierwszy rzut oka stwierdziłam, że ma tyle obrazków, że pewnie treść to same zdawkowe i niepoważne podpisy. Niestety nie. Opisy są tak szczegółowe i techniczne, że wszystko mnie boli, a przy łamaniu kołem dostałam klekotów serca (miałam złamaną jedną nogę, JEDNĄ, i do dziś mi niedobrze na samo wspomnienie, a tu wszystkie kończyny w kilku miejscach). No nie. Jedynie opiekun głów w Tower mnie zaciekawił (robota jak każda inna, opiekować się odciętymi łbami nadzianymi na kije, żeby nie spadały na przechodniów). 

Nie mam pojęcia, co jest w moim tegorocznym PIT – biuro księgowe tak się wyemancypowało, że do niczego już nie jestem im potrzebna. Trochę się martwię, że się pomylili i mogą mnie zamknąć, a po przeczytaniu reportaży z kobiecego więzienia („Skazane”) wiem, że rzadko puszczają ciepłą wodę. Może wyproszę areszt domowy z obrożą na kostce?… 

5 Replies to “O FLAMINGU NA NOGAWCE”

  1. aaaaa… nie wiem dlaczego, ale oczekiwalam tych portek w kolorze fuksji, a tu zonk. Bardzo fajne porcieta. dzieki za fotke 🙂

  2. dwa tygodnie temu widziałam prawdziwe flamingi, wprawdzie przez lunetę ale zawsze. dwa nawet wyjęły głowy z wody, żeby mi udowodnić, ze nie sa atrapa postawiona dla turystów. drugim dowodem były ślady łapek na błocie przy brzegu, którym nikt się nie przyglądał tylko ja.
    swoja droga, tak cały dzień z głową w wodzie ….

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*