O SKLEROZIE I INNYCH, ALE SKLEROZA NAJWIĘKSZA

W te święta dowiedziałam się, że moja skleroza ma się dobrze i coraz lepiej, żurek był ze sporyszem, a Australia rządzi.

Zebra oświadczyła, że jajeczko u niej i rozdzieliła robotę – ja miałam zrobić sałatkę ziemniaczaną i jajka w majonezie. I co? I zapomniałam o jajkach.

W WIELKANOC.

ZAPOMNIAŁAM O JAJKACH NA TWARDO W MAJONEZIE.

Już naprawdę, naprawdę jedyne co mi przychodzi do głowy w związku z moją narastającą sklerozą to zapisać się na przeszczep łba. Te jajka były mi oczywiście wypominane tysiąc siedemset razy i w sumie słusznie, na szczęście moja ciotka nie zapomniała zrobić faszerowanych, więc jakieś jajka na stole były. Moja ciotka to jedyna osoba w rodzinie, której chce się delikatnie piłować skorupki.

Następnie miałam sen. Śniło mi się, że uczestniczyłam w spotkaniu Związku Producentów Mięsa, ale to jeszcze nic. Albowiem obok mnie, krzesło w krzesło, w tym samym spotkaniu uczestniczył nie kto inny, a Sir Paul McCartney. Trochę się spóźnił i wszyscy na niego czekali z prezentacją. Był ubrany w biała koszulę, dżinsy i szary kaszkiet.

Obudziłam się osłupiała i jakaś przytłumiona; po głębszym namyśle doszłam do wniosku, że w mące na żurek musiał być sporysz. Ja rozumiem sny o kataklizmach i UFO, ale konferencja Związku Producentów Mięsa? Na dodatek z McCartneyem?… Żebym chociaż była pijana, ale nie – przecież się nie upiłam trzema lampkami różowego wina.

Aha, w tak zwanym międzyczasie wycyganiłam od Zebry tak zwany piece of art, bo ona się teraz zajmuje sztuką. Jak stwierdziła – zawsze chciała malować, więc teraz dla odprężenia po pracy ogląda tutoriale na jutubie i maluje. Strasznie dużo tego produkuje, więc jej zwędziłam jeden obrazek, bo jest w moich ulubionych kolorach, w dodatku widzę na nim jezioro z nenufarami (chociaż niby abstrakcja) i bardzo przyjemnie się na niego patrzy. O proszę:

A serialowo weszłam w netflixowe australijskie seriale szpiegowskie i nie żałuję. „Pine Gap” było świetne, szkoda że tylko sześć odcinków, a teraz jadę „Secret City”. Tez bardzo dobre, z tą blondynką z „Fringe”, a minister obrony grał w „Rake” (siedział w więzieniu, bardzo chciał śpiewać i troszkę się kochał w Cleaverze). Australijskie seriale mają klimat, a australijskie krajobrazy zapierają dech w piersiach. No i nie wiedziałam, że w Canberze jest zimno i dużo wody.

No i co ja mam zrobić ze sklerozą? Jak tak dalej pójdzie, to zapomnę o śledziu na Wigilię. Albo napić się wina w Hiszpanii. Zgroza!

8 Replies to “O SKLEROZIE I INNYCH, ALE SKLEROZA NAJWIĘKSZA”

  1. Ja dopiero nadrabiam zaległości w lekturze, ale jeśli jeszcze dostrzeżesz ten komentarz, to koniecznie powiedz Zebrze, że ten obraz jest doskonały. Nie mogę przestać na niego patrzeć. Dobór barw, rozmieszczenie tych wszystkich ciapek… Idealne i kojące nerwy. A najlepsze, że nigdy nie podobało mi się malarstwo abstrakcyjne. NIGDY.
    (Mnie to się nawet Mona Lisa nie podoba – ot, brzydka baba z niezdrową cerą i drętwym uśmieszkiem, jakich pełno w mięsnym, tylko gorzej ubranych. A Jezioro Nenufarów polubiłam od pierwszego wejrzenia).

  2. A mnie się ostatnio śni zięć i to dosyć erotycznie, do czego chyba nawet nie powinnam się przyznawać nawet tutaj… Fakt, że chłopak wart grzechu, ale jednak 30 lat młodszy i rodzina…
    To jest dopiero dramat!

  3. wino w Hiszpanii to byłby naprawdę dramat.
    onegdaj pływałam z Czesławem Niemenem kajakiem po Motławie, to jeszcze było w czasach gdy brak sklerozy pozwalał mi na zapamiętywanie snów, teraz bywa, ze śni mi się ciekawie, co z tego gdy otworze oczy wszystko spływa gdzieś w tył czaszki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*