O POŻYTKACH PŁYNĄCYCH ZE SKLEROZY

Po pierwsze – świat się kończy, zrobiłam zakupy w IKEA przez internet.

(To znaczy, żarty żartami, a świat się może skończyć o wiele szybciej niż myślimy, bo chyba Ruskie właśnie zaczęły wojnę i dość szybko mogą zniknąć problemy pierwszego świata w stylu „batony lepsze od Lewandoskiej czy Chodakoskiej”).

Bardzo się ucieszyłam, że już można przez internet, bo wyprawa po pościel to było każdorazowo dwie godziny wyjęte z życia – niby są hotdogi, ale do IKEA nie można z psami. No i wiadomo, że zawsze się coś do łapy przykleiło nieplanowanego i w ogóle. A tak to proszę- trzask prask i po wszystkiem, że pozwolę sobie zacytować dziadka Jacka. Tylko niestety pluszowego szczura nie wysyłają internetem (dlaczego? Co za dyskryminacja!).

Natomiast bardzo owocny miałam Czarny Piątek – od kilku dni krążyłam koło takiego jednego swetra, w szerokie biało – czarne pasy. Bardzo mi się podobał i tylko już czekałam na te zniżki, tylko jakoś tak dziwnie ten sweter COŚ mi przypominał. Po głębszej analizie sytuacji okazało się, że przypominał mi sweter, który leży w mojej szafie od ładnych paru lat. Poszłam to sprawdzić i rzeczywiście! Oprócz rzeczonego swetra odkryłam jeszcze naprawdę fajne dżinsy, o posiadanie których w ogóle się nie podejrzewałam – czyli skleroza jako narzędzie ekonomiczne do zarządzania budżetem domowym sprawdza się nieźle.

(No chyba, że ma się taką odmianę sklerozy jak Szczypawka, która kwadrans po zjedzeniu posiłku KOMPLETNIE NIE PAMIĘTA, jakoby w ogóle cos jadła przez ostatni miesiąc i przychodzi się upominać o michę. W takim przypadku można zbankrutować i pęknąć z przeżarcia).

Dla równowagi – niemiłe wiadomości:

– będzie zimno z lodem i śniegiem, oraz

– muszę zrobić zdjęcie do dowodu.

BRRRR!… Fuj.

PS. I kolejny przyczynek do końca świata – Doda zmniejszyła biust. Zaczynam się martwić na poważnie.

 

6 Replies to “O POŻYTKACH PŁYNĄCYCH ZE SKLEROZY”

  1. zakupy w IKEA przez internety to chyba za kare, w życiu nie pozbawię się przyjemności nawet jeśli tylko pojadę kupić szklankę, a mam do najbliższych 3 IKEI circa about 120 km do każdej.

  2. Nie dziwię się, że zmniejszyła. Jak chodzę po sklepach i próbuję kupić czy to stanik, czy koszulę, marynarkę, a nawet czasami zwykły sweter, to też mam ochotę zmniejszyć.

    A tak w ogóle, jak idzie wojna, to trzeba jeść dużo tłustego. Tak mi mówiła zawsze moja babcia. A że u mnie od kilku tygodni pieczone gęsi na przemian z pieczonymi kaczkami i rosołem, to przynajmmiej nie mam już wyrzutów. Bo wojna idzie i trzeba.
    Zachęcam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*