Mikrobi znad morza okazał się intergatunkowy – Szczypawkę rozbolało gardło i dała do pieca wczoraj w nocy, o drugiej nad ranem musiałam aplikować syropek z pędów sosny. Wszyscy troje go zresztą pijemy, ale na razie jest plugawie i smarkato z zatkanymi zatokami.
N. wczoraj włączył na chwilę telewizor i dostał psychozy i stanów lękowych po obejrzeniu prognozy pogody z podskakującym prowadzącym Kretem. A mówiłam, prosiłam, tłumaczyłam, żeby nie włączał polskiej telewizji, ale mogę sobie gadać. To niech teraz dochodzi do siebie po traumie.
No i tak o. Nawet seriale mi nie wchodzą. Co tam seriale – nawet boczek mi nie wchodzi!…
Aj hejt listopad.
Tjaaaa… weźcie się z tą miłością i miodkiem. Nie wiesz (i mąż nie wie?), że kieliszek spirytusu trzeba pić codziennie dla kurażu, jak się plucha zaczyna?
No, ale teraz to już po ptakach, zapisz mi w testamencie serwetę z pawiami 😉
Ojojoj bida – jak już boczuś nie wchodzi, to źle…
Mnie pomaga miód grzany z goździkami – ile się da na gorąco.
Na BARDZO gorąco.
Potem kropię się spać i wstaję zdrowa.
Ale coś kojarzę, że miodu chyba nie lubisz?
Zjadam łyżkę miodu dziennie, bo mi N. wmusza jako naturalny antybiotyk. Lubię miód, ale musi być w odpowiednim kontekście. Pitny tak sobie.
Kiedy boczek nie wchodzi, to naprawdę poważna sprawa. Jak Ci można pomóc? Zatroskana czytelniczka.
Droga Zatroskana! Na mnie już za późno i szkoda czasu – ratujcie dzieci i zwierzęta!… Pozdrawiam.
Blok…blok czekoladowy pomaga… taki jak za PRL-u…odkryłam gdzieś w jakiejś piekarni i kupiłam kawałek by sprawdzić czy się nadaje do czegoś. Nadawał sie… no to poszłam następnego dnia, co by dokupić i już od 3 dni go tam dowożą. Normalnie PRL 😉 Aaaa..Madam secretary na taki listopad…mówię Tobie…jest zbawianie świata, wątki rozpychania się u prezydenta( u nas modne) oraz rodzinne, inteligentna mądra&piękna pani sekretarz…No takie rzeczy tylko w USA 😉
Jesteś pewna, że POLITYKA to dobry pomysł, zważywszy na okoliczności?…
Ekhm…taa…jakoś nie pomyślałam..biorąc pod uwagę, że jak tylko słyszę pewne osoby,to od razu mam odruch wymiotny… No to Two broke girls 😉 Tak niepoprawne politycznie, że hej ;))
Booo-czek nie wchodzi? Choooo-inka! (za Misiem Brumm). Ja nie jadam boczku wcale, ale od wczoraj mi wchodzi i słonina cienkokrojona z solą i cayene jeszcze lepiej wchodzi, na dokładkę z tostowym pszennym!
Barb, kochanie, ja się o Ciebie boję! Przez rozum boczku zjedz i słoniny, pls!
A co do Szypawki to jeszcze rutino…in działa dosć dobrze, polecam.
Wywalcie telewizory. Trzy nowe odbiorniki oddaliśmy rodzinie i znajomym, 5 lat temu. Są nam wdzięczni – my im też. Wszystko co chcecie znajdziecie w necie.. I jeszcze więcej.
PS. Bardzo dobre jest Orvieto classico z L. – to droższe, ale dacie radę. Te z B. odpada… A Orvieto b. lubię, bo to wspomnienie makaronu z owocami morza w knajpce pod Sorrento, zwanej Cocodrillo, w podrózy poślubnej :).
Bardzo piekny i tłuścitki kot jadł to razem z nami… a kot wie co dobre!
A wędzona słonina paprykowana, bardzo cienko ukrojona na żytnim chlebku?… Jedna taka kanapeczka zamiast całego opakowania antydepresantów.
Ale na razie mnie to nie kręci, bo NIE CZUJĘ SMAKU, PSIA MAĆ.
O rzesz ku włoski! to okropne.
ALE…
Trzymaj sie, nie trać pogody ducha, wszystko zaraz będzie dobrze (w tym momencie tarmoszę czubek głowy ;)). PA!
Współczuję. Tego nie czucia smaku. Miałam w zeszłym roku i nic przyjemnego, nie czuć smaku wina.
Ale są też plusy. Nie czujesz smaku = nie jesz dla przyjemności. A d. maleje. Wszystko maleje.
albo… jesz jeszcze więcej, bo chcesz doszukać się smaku.
I wszystko rośnie!
Taa, listopad. Brytyjczycy na przykład mają jeszcze gorzej niż my, bo a to podgryza ich Abigail, a to znów odwiedza Barney… W każdym razie tam jamniki muszą uważać, bo jak nie to nie tyle gardziołko bolące, ile latający jamnik będzie. A na uszach taki jamnik może zalecieć daleko (jak Dumbo).
A skąd wiadomo, że pieska boli gardło?
Przez cały dzień nie jadła i nie bawiła się, leżała zwinięta, ale dawała się dotykać i masować po brzuszku. I miała odruchy wymiotne, ale bez rzygania – psy tak robią, jak ich boli gardło, bo nie umieją odchrząknąć, biedaczyska.
Syropek w strzykawce do policzka i od razu było lepiej.
A najlepiej wapno w syropie, ale nie miałam (ale malinowe, bo cytrusowymi smakami one plują).
No faktycznie, brzmi logicznie – złe samopoczucie i odruchy wymiotne. Jakby mojemu psu coś takiego się przydarzyło, będę już wiedzieć. Mam nadzieję, że Szczypawka czuje się już lepiej po syropku i – na pewno! – pełnej miłości opiece.
smalczyku. zdecydowanie. a potem ciastko ponczowe
Jest żona idealna i jest homeland. Da się żyć. A czeska arystokracja jest super!
Prawda, Homeland w tym roku całkiem niezłe, trochę przypomina stare filmy szpiegowskie (tylko z nową technologią). 😉
nawet boczek, ooojjj…… to moze wiaderko kurki z kfc? z maselkiem klarowanym i karmelizowana cebulka? Lisopad kiedys sie wszak skonczy… Co prawda potem przyjdzie grudzien, a potem styczen i luty… osz fak, to chyba nie jest dobry kierunek.
to co, kurki? smalczyku?