Jest taka akcja, że pies przyjechał do biura. Razem z budą (zwaną Grotą Łokietka). Trochę jest grzeczna, a trochę się drze, w każdym razie – żywa i dziarska w swoim żółtym ubranku. Za to ja owszem niewyspana i wymięta. Na nic przepiękne cienie Urban Decay, wyglądam jak małpi tyłek. O. Taki początek roku. To zjem pączka wiedeńskiego na pocieszenie.
Naked?;)
A na pocieszenie dla Szczypawki może cygaro z bażanta? 🙂
http://www.rossnet.pl/Produkt/OCanis-Cygaro-dla-psa-z-bazanta-1szt,324506,promocja14
A ty nadal robisz w budżetówce? Bo jak tak, to średnio zgadzam sie żeby za moje podatki jakiś zapchlony kundel grzal sie w biurze. Wystarczy ze biurwy zamiast brać sie do roboty trzepią bzdety na blogaskach.
bardzo pozytywny blog, lubie tu zaglądać 🙂 pozdrawiam ciepło!!
Podrzuć Szczypawkę Zebrze na jedną noc i weź się wyśpij w końcu. Szczypawka wybaczy.
Bardzo serdecznie dziękuję za życzenia, ale NIE NIE NIE jak ten pączek! Był OPSZYDLIFY – jak plastikowa gąbka i w ogóle FUJ.
No nic. Zapoluję na faworki.
odpukuję więc!!!!! 3 x!!! w niemalowane….
…. oby smakował jak najpyszniej zaspakajając wszystkie wymogi Twoich kubeczków i żeby jeszcze trochę zostało na później :)) Uściski!
Pączka, oooo….. takiego z lukrem i skórką pomaranczową!!! Germanie unikają pomaranczowej skórki, niestety. A pączki robia czesto posypane zwyklym cukrem pudrem, co uwazam za bluznierstwo, zniewage i cukiernicze fauxpas.
“Grota Lokietka” – piekne! 🙂 Dobrze, ze Lokietek sie dziarsko trzyma.
małpi tyłek!!???? okropne, tfe, tfu….. prosze mnie natychmiast usunąć to wyobrażenie z mojej głowy … (poza tym sama mam urban decay i boję się, że już ich nie użyję)
a Szypawkę ugłaskać ode mnie – wiedziałam od razu , ze na tej rekonwalescencji jeszcze wypięknieje
Oby cały nadchodzący rok smakował Ci jak ten pączej wiedeński! Najlepszego!
Wszystkiego dobrego w nowym roku 🙂