Z człowiekiem to jest tak, że jest o czymś przekonany na kamień, na sto procent, dopóki tak zwane szeroko rozumiane ŻYCIE nie tego nie zweryfikuje. Nie inaczej ze mną: żyłam sobie niemało lat całkowicie pewna, że mam lejek. Wszak każdy ma lejek, w końcu mamy dwudziesty pierwszy wiek.
Nagle WTEM (uwaga: będzie zwrot akcji) N. kupił pięciolitrowy baniak oliwy i choć najchętniej bym się w niej wykąpała, to jednak rozsądek zwyciężył, bo jestem spod Panny, więc umówiłam się z Zebrą, że rozporządzimy baniakiem po bratersku. Przyszedł szwagier z butelkami I OKAZAŁO SIĘ, że moja granitowa pewność co do lejka była złudą jedynie! Przewaliłam kuchenne wnętrzności i lejka ani słychu, ani dychu. Tyle lat żyłam w zaprzeczeniu rzeczywistości! Gdyby np. akurat wypadł spis ludności i przyszedł GUS z ankietą i pytał o wyposażenie gospodarstwa, to w rubryce “lejek” bym odhaczyła TAK, czyli tym samym zafałszowała statystyki narodowe, poziom dobrobytu gospodarstw domowych (mierzony lejkami) oraz wysłała fałszywy sygnał gospodarce, że w najbliższym czasie nie ma się z mojej strony spodziewać popytu na lejek i może ulokować wolne zasoby w innej gałęzi.
Tak się zdenerwowałam, że w amoku przelałam z baniaka do butelek BEZ lejka. Szwagier stał z boku i podziwiał, jaką mam pewną rękę do oliwy i w związku z powyższym powinnam natychmiast zostać prezesem ORLENU (mam nadzieję, że tego bloga czytają odpowiednie środowiska i wyciągną wnioski).
Teraz muszę ten numer powtórzyć z moimi butelkami. Albo kupić lejek i zerwać z wieloletnim zakłamaniem.
Oraz: uwielbiam, kiedy N. przynosi mi o 22.00 spodnie od garnituru wymagające zszycia kilku centymetrów na szwie z boku, bo on jutro od rana jedzie oddawać do użytku stadion i potrzebuje być elegancki. Kocham szyć czarne portki czarną nicią o dziesiątej w nocy.
PRYWATA – DO MCDALENKI: Moja Droga, postaram się zrobić takie zdjęcie w poniedziałek (bo poduszka została w biurze, w końcu jest przeznaczona do spania w pracy), ale nie wiem jak wyjdzie, bo jak raz obcięłam wczoraj włosy pierwszy raz w życiu na tak krótko:
OżeszTy toż to moja Perfekcyjna Pani Domu (PPD) – ale że bez lejka….
Ależ jestes ładna 🙂
Też tak uważam!
Czarno-biale fotografie sa Piekne.
Lejki posiadam 2, rece mi sie tak trzesly po serii Friday the 13th, ze nie moglam wisniowki ze sloja do karafki przelac, wiec na wszelki wypadek 2 posiadam, jak cos sie podzielic moge.
sama dość rzadko potrzebuję lejek, tak więc nie posiadam takowego i jak nadejdzie taka potrzeba, to zawsze jakoś kombinuję 😉 także da się żyć bez lejka 🙂
Oraz masz identyko fryzurę jak ja (jeśli zostawiłaś sporo w długości, za to wystopniowałaś mocno). Ściągara.
Co Ty, 2/3 długości poszło! Rzeź, to była rzeź, cała podłoga w mojej sierści!…
W sumie chciałam strusia kosmitę, ale ta mafijna fotuńdzia jest w pytkę i bardzo dziękuję.
Ten tytuł, to do komentarz do zdjęcia ? Nooo , to pochwal fotografa.
No chyba, że to selfie. Nooo, to faktycznie ładna dziewczyna z Ciebie Barb :).
Bogowie, jaka Ty jesteś chuda!
Przelewałam do tzw. krachli, a butelka po mineralnej jednak ma za szeroki dzióbek do takich butelek. ALE CO TAM – udało się bez lejka! (Mogłam zwinąć papier do pieczenia, tak teraz myślę).
Dziękuję za komplementy, zdecydowanie przerzucam się od dziś na czarno – białą fotografię. Na kolorowym zdjęciu było widać głównie świecący nos i krostę na brodzie, a czarno – białe?… HA! A włosy się UKŁADAJĄ, bo są prosto od fryzjera! (Chociaż w sumie po myciu też się układają – chyba mnie dobrze obcięła).
Ida – naprawdę się wzruszyłam.
Często jest tak, że człowiek jest pewien, że coś posiada a później jakimś cudem tego nie ma… jak to się dzieje? 🙂
OżeszTy ale piękne zielone oczy!!!
I niby w dwudziestympierwszym wieku każdy powinien mieć w domu lejek? W życiu by mi nie przyszło do głowy, że takie ustrojstwo będzie mi kiedykolwiek potrzebne 🙂 W sumie przez moje długie życie nigdy nie zdarzyło mi się potrzebować lejka.
Z tym fałszywym sygnałem danym gospodarce to też niezła akcja by była! 😀
Kiedyś gdzieś wyczytałam, że ludzi zwykle rozczulają,wprawiają w zachwyt i takie tam, takie cechy jak wielkie oczy w stosunku do proporcji twarzy i wysokie wypukłe czoło, czyli cechy charakterystyczne dla bobasów, szczeniaczków i tych takich małych małpiatek, co to zapomniałam jak się nazywają. Ty moja droga masz taką właśnie urodę. Wcale mnie nie zdziwi, jak napiszesz, że ktoś cię poprosił o okazanie dowodu przy próbie zakupu alkoholu.
Głębia ócz powala. Fryzura więcej niż OK. Miałam ci ja kiedyś taką…ech…rozmarzyłam się…. Lejek mam. Nie przypominam sobie użycia. Element dekoracyjny jakby.
Fryzura pierwsza liga.
Zazdrość mnie zżera.
A weźcie wszyscy – nic się nie znacie. Był kiedyś taki serial dokumentalny na jakimś pseudo-kryminalnym kanale tv pt “Kobiety które niosły śmierć”. I Baśka na tej fotce pasuje mi do tego cyklu jak w mordę strzelił.
PS: wierzę Baśka ze docenisz komplement, a nie jakieś tam pospolite “ładna jesteś”.
O rany, jak Ci się te włosy układają!!!
Przepraszam za ilość wykrzykników, ale wzburzenie mnie ogarnęło.
I w dodatku też nie mam lejka. I co gorsze, durszlaka. O bańce oliwy nie wspominając.
P.S. Ale mam dwie nowiutkie pary butów…:)
lejków (nie lajków;) mam chyba z pięć ale każdy ma inne przeznaczenie więc niestety się nie podzielę… zgrabny portrecik – rzeczywiście na króciutko poleciałaś:))))
chuda, chudsza ….. coraz piękniejsza!
włosy jak marzenie!
długość idealna!
P.S.
czy już Ci kiedyś napisałam, że Cię nienawidzę?!
Właśnie przeczytałam twoją odpowiedź o wężach migrenowych i kurczę no, mam to samo. Znaczy u mnie to nie węże, tylko takie raczej plamy, ale też się zaczyna od migania w kąciku, a potem rośnie taka plama i mi przykrywa pole widzenia. Rzadko to mam i nie zawsze z bólem głowy. Trochę się tego boję i chyba się w końcu wybiorę do okulisty, bo nie wiem co to za cholerstwo.
A i przetestowałam dziś sadzone na oliwie i chyba jednak zostanę przy maśle (znaczy, chyba rzeczywiście smaczniejsze, ale ja ich na oliwie nie umiem smażyć, bo mi przywierają do patelni – może mam słabą oliwę).
Nie do okulisty tylko do neurologa, bo to na 100% aura migrenowa.
Ja mam coś, co neurolog nazwał migreną bez migreny, to znaczy właśnie aurę, czyli zepsuty telewizor + wrażenie spuchniętej twarzy + drętwienie prawej dłoni + zaburzenia mowy i koncentracji + losowo wybrane inne zaburzenia orientacji itp., ale w 99% przypadków nie mam bólu głowy, tylko lekkiego kacyka, kiedy już wszystko minie.
Ale to jest niebezpieczne? Bo mi to po paru minutach (max 10) mija. I nie odczuwam przy tym żadnych niedogodności. Nawet ból głowy, jeśli już się pojawi, to jest raczej słaby, a i to rzadko.
No to czym się martwisz? Ja mam to miganie przez pół godziny, po czym coraz większy ból głowy i mdłości i ten etap muszę przespać. Wszystko razem trwa dokładnie 3 godziny, można wg tego zegarek nastawiać. Potem łeb przez cały dzień jak zbity garnek. Migrena taka milusia.
Normalnie Ci zazdraszczam, moja trwa 10 godzin. i tak przez 3 dni.
Trzeba sprawdzić.
Migrena zasadniczo nie ma przyczyn wykrywalnych.
Ale zanim się ją zdiagnozuje trzeba sprawdzić, czy nic innego w mózgu nie siedzi.
Zazwyczaj robi się tomografię, albo rezonans mózgu i kręgosłupa szyjnego.
Nie jestem pewna czy chcę wiedzieć, co w moim mózgu siedzi ;))
No ja mam teraz na piśmie, że “mózg stwierdzono”, więc mi już nikt nie powie, że nie mam.
Ma to swoje zalety ;o)
Po piąte: to ma znaczyć “na krótko” !?!??
no wlasnie 🙂
“krótko” to pojecie bardzo, bardzo wzgledne na to wychodzi. Moje “krótko” oznacza 3-4 cm. No ale jakbym miala TAKIE WLOSY to tez by moje krótko bylo napewno dluzsze.
Więc po pierwsze primo: jak możesz nie mieć lejka??!?
Po drugie primo: odwlecz N. karę śmierci, proszę, bo wszak oliwę przywlókł.
Po trzecie: ładna jesteś* 🙂
__________________
*- wiem, że to trywialne, ale to mi się nasunęło, więc napisałam**.
** -bo tak myślę 🙂
Piękna jesteś no. Wlosy jak marzenie! Wzdech.
Alez masz piekna twarz:) i takie ladnie policzki!
Ale czarodziejska fota! To spojrzenie wielkich, czarnych oczu!
Moim skromnym zdaniem żaden durny lejek nie jest Tobie potrzebny. Następnym razem po prostu spójrz na baniak, a on się grzecznie sam porozlewa do mniejszych butelek. I nakrętki pieczołowicie podokręca. Na bank.
Na wszelki wypadek sprawdziłam- lejek JEST, aczkolwiek był w użyciu z pięć lat temu 🙂
Z powodu permanantnego braku lejka w mojej kuchni biorę dowolną butelkę po wodzie mineralnej – mogłaby być po alkoholu (gdyby dało się ją oberżnąć). Obcinam w 1/3 , obracam i proszę – mamy lejek i nie trzeba brnąc w koszty 🙂