Bo tak: u nas – poznańska.
W Poznaniu – kawiorek.
Na Podkarpaciu – sznagielek.
W Łodzi – angielka.
Na południu – wrocławska.
W Katowicach podobno – baton.
W Gdańsku – paryska.
W Krakowie- weka.
I bądź człowieku mądry i kup bułkę.
Strefa wolna od sportu i lajfstajlu
Barbie, chyba za dużo tych prochów 😉 Katowice są na Śląsku, tam kaj rzymły i weki. A batony to na Podlasiu.
W sercu Górnego Śląska ( Ruda Śl)- lynga 🙂
u nas też lynga (dziadkowie pochodzą z Rudy Śląskiej), żona z Pszczyny i u niej mówią na to wek. Jak mieszkałem w Pszczynie i poprosiłem o lyngę to mnie nie zrozumieli 🙂 Na wikipedii jest kilkanaście nazw tego chleba 😀
Gdy zamieszkalam w W-wie pare razy zdarzylo mi sie prosic w barze studenckim o bulke z serem. I wpadalam w zadziwienie gdy dostawalam… bulke z serem. A miala byc drozdzowka z serem. W Łodzi to jasne i kazdy to wie.
Kto by pomyslal. Ledwie 100 km i czlowiek sie gubi!
jeszcze francuz się mówi na tę samą bułę 😉
Obejrzeli Państwo kolejny odcinek serialu “Buła i spóła”.
A wogole zapomnialam dodac, ze kocham was milusio fszystkich.
Igrzysk! taaak! taaak!
A jakby nie… to chętnie porozrabiam! rozruchy, bunty i zadymy to czysta przyjemność
Widze,że niektórzy ciągle jeszcze głodni, no ale… kochani, nie samym chlebem człowiek żyje, tak?
głupia buła, a i le emocji prawdziwych:)
w Rosji to też baton z tego co mi wiadomo
Proponuję przenieść kolegę śpiewaka do sekcji gimnastycznej. Tam nabierze więcej optymizmu.
na bułkę mówi się KAJZERKA. Przy okazji – wszystkiego najlepszego z okazji urodzin 🙂
może być też “podej bułe ziom” 😀
Jeśli dobrze rozumiem lejemy krokodylowe łzy w temacie poziomu widowiska. I rozchodzi się o to, żeby, albowiem un (ten poziom) był przynajmniej z deka wyższy niż u sołtysa Kierdziołka (wesoły autobus gna po kocich łbach, pełna śmiechu beczka to autobus nasz). Tylko czy to jeszcze tutaj jest możliwe w dobie daleko posuniętej komercjalizacji opartej na najniższych instynktach ? Hę ? Komisji chodzi o odgłos paszczą.
O, tak, igrzysk!!! Tylko, żeby to były poważne igrzyska, a nie beczka śmiechu.
….o tak! o tak!
WSZELAKIE !!!!
I z góry uprzedzam, że jak nie będzie igrzysk to zacznę wzbudzać rozruchy, tumulty i gwałty wszelakie. Tłuszcza uosobiona w mojej skromnej postaci chce się bawić. Tak albo inaczej. Rzekłem.
Może już wystarczy tego chleba naszego powszedniego (a właściwie bułki naszej powszedniej). Lud uosobiony w mojej skromnej postaci domaga się teraz igrzysk.
w Poznaniu ta kawiorkA a nie ten kawiorek
a “kawal bulensa pliz” to raczej dla pokolenia, ktore wiedze czerpie z fejsbuka 🙂
w katowicach: rzymła ;-))
sztangielek!
a Sztangielek (nie Sznagielek) to taka mała Paryska
Na Podkarpaciu – Paryska, żaden Sznagielek 🙂
angielka to trochę grubsza bagietka, ale konsystencji chleba kanapkowego (?!)
jasna, długa i nie za szeroka.
Chciałbym powiedzieć, że warszawska wrocławska, to radomska gryska, i bynajmniej nie to samo, co warszawska poznańska ;]
kawiorek to w Poznaniu taki chleb “bułkowy”, a bułka paryska to to samo ?? 🙂 Zawsze myslałam, ze bułka paryska to bagietka :)))
W Swinoujsciu to bulka paryska, o ile dobrze pamietam.
Mieszkałam całe lata w Krakowie, teraz w katowicach i pierwsze słyszę ?????
Na Górnym Śląsku “wek” a nie baton (pierwsze słyszę) a w Zagłębiu (Będzin, Sosnowiec itd) “francuz”.
Sztangiel jest podobny do tego ze złotego kłosa, tyle, że u nas posypywany makiem, a wek jest dłuższy i grubszy. Na Podkarpaciu, a jakże. Moja koleżanka z Opola na weka mówiła longa.
Z moich badań etnograficznych wynika, co następuje:
w Poznaniu – kawiorka,
w Katowicach – francuz albo langa,
w Warszawie – długa bułka.
Słyszałam też gdzieś w Polsce: bułka paryska albo wrocławska.
a w Radomiu angielka to gryzka:)
Ale, ale, mowa o angielce (długość średnia, tęgość czasem i pokaźna), czy bagietce (długi chlebowy badyl)? 😉 [łódzkie tu]
to jest sztangielka http://www.zlotyklos.com.pl/images/oferta_piekarnia/bulki/sztangielka_b.jpg
W Słupsku baton. Za przeproszeniem.
A ten “kawiorek”, to przypadkiem nie miała być “kawiarka”? Slyszalam chyba kiedys, ze w Jeleniej Gorze – kawiarka….
nie słyszałam o tym okresleniu w Poznaniu;)
wchodzisz i rzeczesz: kawał bułensa pliz! 😀
W Lublinie mówiło się na to parówka.
mieszkam na Podkarpaciu i nikt nie mówi sztangielek o bułce.Pierwsze słyszę. Tutaj mówi się weka o średniej wielkości bułce (długość) a na długą po prostu długa bułka lub bagietka.
Znaczy się, ze angielka to bułka (z masłem), a franca to…
nie bułka?
a u nas – łódzkie – linga
Ciekawe 🙂
a u mnie sztacheta
A tam buły! Mam dla Ciebie lineczkę do obrazeczka:
http://26.media.tumblr.com/tumblr_l7y4c325rY1qz6f9yo1_500.jpg
Na Kujawach też paryska. To już wiem, dlaczego połączyli województwo z pomorskim: żeby im się ta bułczana nomenklatura zgadzała ;).
sztangielek – Podkarpacie
a w Tarnowie – solodrąg – jakieś pytania?
rzeczywiście w katowicach mówi się baton, a oprócz tego – francuz. ale to nie jest taka sama bułka jak poznańska, tylko podłużna, bardziej przypomina chleb. 😉
sztangielek, nie sznagielek
Melduję: u mnie, w Beskidach jest jeszcze śląska. I nie “weka”, ino “wek”.
U nos weka sie godo:-))))))
Oj tam, oj tam. Idziesz, człowieku do sklepu, tradycyjnego, z obsługą i pokazujesz: o tę, tę chcę!
O, a ja byłam przekonana, że angielka to angielka.. po prostu. Faktycznie problematyczne 😉