Wczoraj świstak Phil przepowiedział, że zima potrwa jeszcze co najmniej sześc tygodni.
Żałuję, że mnie tam nie było, jak świstak Phil wysuwał pyszczek ze swojej norki. Naprawdę żałuję, bo wzięłabym ze sobą Szczypawkę. Która by się zajęła świstakiem Philem na tyle skutecznie, że nie miałby szans powrotu do norki, ani po to, żeby przedłużać zimę, ani w ogóle po nic innego. Już nigdy.
Śnieg prószy! Bo dawno nie prószył, nie?
Na ten widok SAMA mi się otwiera strona z nagłówkiem „Połączenia z Madrytem”. Niestety brakuje opcji „NATYCHMIASTOWE połączenia z Madrytem – przenieś mnie, Scotty”.
Podawanie obwodu tyłka w calach jest dość stresujące, ale nie aż tak, jak w centymetrach. W centymetrach mi nie przejdzie przez gardło (ani przez palce). Niemniej jednak, mam ochotę iśc do jakiegoś urzędu, pierdolnąć stosem papierów o ladę i zrobić awanturę, że co to w ogóle do cholery jest? Że ja sobie NIE ZYCZĘ, wcale nie mam TYLU lat, TYLU centymetrów w biodrach i TYLE nie ważę, to WY moi państwo macie jakiś koszmarny burdel w systemie, budowanym za moje podatki i natychmiast ma to zostać naprawione, bo jak nie, to poproszę z kierowniczką.
Mierzenie obwodu było zresztą bardzo zabawne. Zebra mi kazała. Żebra to mały kategoryczny uberfurerek, jak cos każe, to nie ma że boli. „Jak mam ci zamówić sukienkę, to zmierz sobie dupę i mi przyślij, ile wyszło”. Więc ja w lament. Ona niewzruszona – albo rozmiar, albo nici z tekstyliów. Dobra. Proszę w domu „Daj mi jakąś miarkę, musze się zmierzyć w biodrach”. Dostaję dwie – jedną drewnianą, składaną, a drugą z metalowej taśmy. Już raz prawie sobie obcięłam palec taka metalowa taśmą, więc robię drakę – znajduje się parciana taśma z kołkiem do wbijania w ziemię, ale dobre i to. Kilka dni później opowiadam to ojcu, jako taki nasz mały małżeński żarcik („Uwielbiam te małżeńskie parten gardy!”), z podtekstem „mój mąz zachowuje się czasem jak bezmózgi krocionóg”, po czym mój ojciec robi minę, wyciąga z kieszeni sznurowadło, mierzy się nim w pasie i przykłada do sztywnej, drewnianej miarki. W sensie, że kto tu jest bardziej bezmózgim krocionogiem. Nieee, z nimi człowiek nie wygra. Nie ma sensu nawet próbować. To jest obca rasa. Niby udomowiona umożliwia życie w symbiozie, ale pod ściśle kontrolowanymi warunkami. Zycie z mężczyzną można porównać do pilnowania stale kipiącego garnka z makaronem, do którego ktoś wrzucił stanowczo za dużo makaronu.
Nadal porastam galaretą, ale skoro nic nie mogę na to poradzić, to postanowiłam, że będę z tego dumna.
A mnie sie Szanowne Przedmowczynie podoba termin bezmozgi KORKOCIAG. To ewidentnie podgatunek KROCIONOGA. Zauwazylam jeszcze bezmozgie OTWIERACZE DO PIWA i ODKRECACZE DO WODKI… 😉
Dziękuję za zaproszenie, acz obawiam się, że oprócz MIAR macie tam również i WAGI, a takiego upokorzenia publiczniemogłabym nie przeżyc jednak.
Zapraszam na kawę do głównego urzędu miar, zaprowadzę Cię do zakladu długości i kąta oraz masy i siły, to będziesz mogła swobodnie im nawsadzać 🙂
Uhm, zazwyczaj wtedy, kiedy im się spodnie nie dopinaja w pasie.
A ja znam w wiekszosci takich, ktorzy mowia skromnie, ze 20 cm to przeciez maaaaaaloooo.
A ja znam w wiekszosci takich, ktorzy mowia skromnie, ze 20 cm to przeciez maaaaaaloooo.
nic nie nasuwa mi sie bardziej w tej sytuacji (a propos mikronow, co by bylo wiecej), jak w dowcipie dotyczacych kobiet i ich problemow z parkowaniem. No wiec wlasnie dlaczego niby mamy miec? bo od zawsze mezczyzni nam wmawiaja, ze 10cm to baaaaaardzo duzoooooo.
Podobno jest teraz bardzo en vogue być pokrytym galaretką.
Zebra,przeczytałam,że kiecki okażą się być za małe w KROCZU!!!!….i wiesz co,nawet mnie to nie zastanowiło:-)Baśka jest z gatunku tych,co to nawet kieckę mogą mieć za małą w KROCZU…..
Ja ci dam furerka, cholero jedna. Uspokoj sie z ta galatera, bo kiecki sie okaza za male w koncu.
Co tam krocionóg, to przeczytajcie: http://wiadomosci.onet.pl/2123274,16,weze-giganty_zywily_sie_krokodylami,item.html. Węże giganty zywiły sie… krokodylami!
Jak kiedyś Barbarella napisała taką świetną notkę, to było mnóstwo takich komentarzy, jakby z INNEGO forum niż zwykle.
Trudny wyraz “krocionóg”. Dziwne, że “bezmózgi” udało mi się odczytać… 🙂
Uwielbiam czytać twoje posty 🙂 ten jest wyjątkowy 🙂
Zaraz się zacznie stękanie na facetów. Są jacy są, ale bez nich byłoby nudno. Poza chyba każdemu zdarzają się momenty, kiedy zachowuje się jak bezmózgi krocionóg (bardziej ochydnego zwierzątka nie mogłaś wybrać Baśka?). Mi się zdarzają. Czasem.
cała i czysta prawda o gatunku ludzkim zwanym facetem i w prostej formie podana……..
Jak jest kworum, to ma się forum.
Dobre porównanie. 🙂
Mój Tata reagował podobnie na moje marudzenie. Zaskakiwał. 😉 Tak, mimochodem… 😉
Całuję.
U mnie zamieć.
I za nasze podatki wymyślają jakieś miary. Niedługo w milimetrach każą nam podawać obwody różne. Wszystko przez te krocionogi- oni chętnie swoje rozmiary podawali by w mikronach, aby więcej…
A wczoraj w kinie przyszla para; ona pierwsza zasiadla na fotelu, potem on wchdzi w rzad i sprawdza numerki i sprawdza i sprawdza..potem staje i zastanawia sie nad czyms..na co ona…przeciez juz tu siedze, to po co sprawdasz? puscilam do niej oko, bo skad ja to znam…puenta: oni tez nas pewnie maja za bezmozgie krocionogi
Nie zalamuj sie,pomysl ile by wyszedl ten obwód gdybyś zmierzyla sie ta drewnianą skłądaną miarka?;)
…. ej, mem(-n)!
i nie o
“bezmózgich korkociągach”
tylko o
“bezmózgich KROCIONOGACH”
będziemy się rozwodzić, wiesz? :):)
noooo, ale się nagadałam, phi!
…. ej, mem(-n)!
i nie o
“bezmózgich korkociągach”
tylko o
“bezmózgich KROCIONOGACH”
będziemy się rozwodzić, wiesz? :):)
noooo, ale się nagadałam, phi!
…. co “ci z forum” ?
coś nie hallo, hę?
idzie “na klaty”? :):):):)
…. co “ci z forum” ?
coś nie hallo, hę?
idzie “na klaty”? :):):):)
Rany, parsknelam śmiechem na spotkaniu. Ale akurat ktoś coś śmiesznego podobno powiedział, wiec nawet dobrze wyszło
Świetny wpis, mimo, że jest “dupnie”… jesteś superwoman.
Tylko, że zaraz tu przyjdą ci z forum, rozwodząc się na temat bezmózgich korkociągów 😉
Wszystkiego dobrego, no i poszczuj tego bobra Szczypawką.