W normalnych okolicznościach zima mnie dołuje, a co dopiero.
Leżę w piżamie i polewam się syropem klonowym; od czasu do czasu mam ochotę złapac wielką łopatę do odśnieżania, metalową, stanąć na najbardziej zatłoczonym skrzyżowaniu i tłuc wszystkich po głowach.
Na szczęscie dotychczas zwycięża piżama. Nie mam sily się złościć. Nie w taki mróz (na cmentarzu musiałam na chwile zdjąc rekawiczkę – nooo!… Doświadczenie z gatunku GRANICZNYCH).
Dostałam pierwszą walentynkę.
A generalnie to chwilowo kiszka z wodą.
(Oczywiście, że psy się kocha z wzajemnością; a nawet ta wzajemność wyprzedza nas o setki kilometrów. Mokre nosy i szczęśliwe ogony to jest to).
a w lep mozna nie tylko na jakims specjalnym skrzyzowaniu to sie dzieje co sekunda bombardowani jestesmy z nienacka i spowrotem officjalnie, tak?
jesoooo no przecie ona gada, ze narazie pidzama w misie a co bedzie pozniej sama nie wie bo jak wie ze jutro never arrived only carpe diem i takie tam trle morele duperele
No gra taka, gdzie J. wciela sie w żołnierza i strzela do ludzi (na monitorze na szczęście)i stzrela i strzela – tak parę godzin może. Przygnebiające. Ale to może taka “łopata Barbarelli” na środku zatłoczonego skrzyzowania 🙂
luty za pasem. Luty krótki – zleci, w marcu wiosna.
Dzisiaj ulice w Warszawie zamieniły się w rzeki. 382 zawiozło mnie pod dworzec zachodni i o mało co nie wysiadłam w kałużę po kostki. Wyobrażacie sobie, co będzie, jak te hałdy śniegowe zaczną topnieć?
A ja mam wszystkiego dosyć. Przydałoby mi się strzelenie z łopaty.
Weź no podaj adres tego skrzyżowania, bo ja nie chcę oberwać…:-)
Może to Ci poprawi humor:
http://www.niechzyjebal.blog.onet.pl
Ty mi poprawiasz zawsze. O ładnych paru lat, lecę co rano sprawdzić, czy nie ma nowej notki. Nałóg. I nie wstydzę się do tego przyznać!!!! 🙂
zrób to, zrób z tą łopatą, prrrosze:):):):),
należy im się, gdyż zaksztusiłam się kawą i obryzgałam se rękawiczki.
A w robocie bez rękawiczek sie nie da.
I mówie – psy li i jedynie – zmywarka, nie, żadnej gwarancji.
Się zastanawiam Wampirella co to ta strzelanka? Z czego strzela?
No i dzisiaj rano do pracy ledwo się doczołgałam. Zaś zasypało. Normalnie brnęłam w tym białym paskudztwie po kolana!
No oczywiście o 6.30 rano kto by tam odśnieżał?!
Nienawidzę zimy!!!
Pozdrawiam.
Barbarella! Jesteś moim objawieniem! moj J. trzela całymi dniami w strzelanki (odkąd naiwnie kupiłam mu taki prezent na gwiazdkę), a ja… Ja odkryłam Twój blog i teraz łeb w łeb, ramie w ramię, on-strzelanka, ja – barbarella i tak w kólko. tylko ja się lepiej bawię:)). mis Uszatek zaatakował mój mózg i ciało, ktore drga, krztusi się in wibruje już od kilkun dni (chachacha…). Pisz, pisz do nas koniecznie. naród czeka! (*>*)
A konkretnie którego skrzyżowania? Może, gdybym porządnie w łeb dostała obraz by mi się odśnieżył i zobaczyłabym jakiś sens..
http://magdalenisimo.blog.onet.pl/
Doświadczenie z gatunku GRANICZNYCH to dla mnie wieczorny spacer z psem przy minus milion stopni.