Snia mi się straszne rzeczy, chodze później taka niepozbierana (wiem, wiem, jakbym miała szóstke dzieci, męża pijaka i robote na szóstą rano to bym nie miała głowy do takich FANABERII, wiem).
W zyciu z czasem dochodzimy do różnych wniosków, my ostatnio odkryliśmy, ze nasz ukochany Olaf Skurvensson jest kobietą (o imieniu IKEA). Bo jest piękna, wiele się jej wybacza, wydaje na nia mnóstwo szmalu, a ona i tak zachowuje się irracjonalnie.
Oczywiście, że znowu się popsuła. Ale jak!
Jeździła, jeździła, wszystko w porządalu, została wstawiona pod wiatę, postała grzecznie dwa dni i przeszła jakieś załamanie nerwowe z powodu odrzucenia, bo przy próbie wyjazdu okazało się, ze NIE MA TYLNEGO BIEGU.
Tak po prostu. Było, nie ma, jak w tzw. przysłowiowym ruskim cyrku.
Faceci się tak nie zachowują – takie akcje BEZ OSTRZEŻENIA.
Ponieważ jakby z wiaty nie ma możliwości manewru DO PRZODU i jedyna droga wyjazdu wiedzie DO TYŁU, to N. się okropnie wściekł. Strasznie. Pierwszy raz takie rzeczy mówił na nią. Ze przegięla, że to już koniec. Że podpali, podłoży bombe, rozjebie na kawałki i wywiezie na złom. Takie rzeczy mówił normalnie. Az mnie dreszcze przeszły, bo tak źle między nimi jeszcze nie było.
Z drugiej strony – wywlec takie bydlę bez wstecznego, w dodatku oczywiście w śniegu po pas, to jest lekki zonk.
W aferę wkroczył mój tatus pacyfista, przeciwny przemocy i gwałtownym emocjom, wsiadł do Ikei i powolutku, po centymetrze, po dwa, sukę cofnął. Okazało się, ze ma wsteczny, ale bardzo słaby. A N. jest trochę za nerwowy na takie akcje.
Poza tym mój tatus się przyznał, że cały czas do niej łagodnie przemawiał, żeby się opamiętała, bo za chwilę wyląduje na kupie złomu i już nic dla niej nie będzie mógł zrobić, mimo najszczerszych chęci. I posłuchała go i cofnęła!!!!
Jak słowo daję, rozumiem, dlaczego te samochody stoją w muzeum jako dzieło sztuki. BO TO WIELKA SZTUKA JEST nimi jeździć i nie oszaleć.
Stoi u mechanika od wtorku. Właśnie N. mi oznajmił „Lecę do warsztatu, bo z Ikei cos się wylało”.
Zdecydowanie, terenówki Rovera to piękne i kosztowne hobby, ale nie SAMOCHÓD. Do zwykłego, przyziemnego jeżdzenia należy wybrac japończyka. A landrovery można kochac. Bez gwarancji na wzajemnośc, niestety.
Śniłaś mi się 🙂
Psa. Zmywarkę. Siebie, choć tu już różnie, ale warto próbować.
Mańka włochacza, debilko i siebie
a KOGO można kochać z gwarancja na wzajemność?
też sobie tylko żartujemy
dziewczęta harpie – tylko sobie żartowałem. strasznie łatwo się unosicie dobrą polszczyzną…
fcale nie kłamę!
http://portalwiedzy.onet.pl/polszczyzna.html?qs=k%B3ama%E6&tr=pol-all&ch=1&x=0&y=0
tutaj sugerują jednak, że “ja kłamię”…
Ferita:))
Tylko dwa słowa, niby nic a ja jak ta durna uśmiałam się po pachy:))
kłamę??
dżizas.
Do Matejki.
No przecież żartowałam z tym “tylnim”
Taka forma wydała mi sie poprostu śmieśniejsza:))
Ale mimo wszystko bardzo dziękuję za zainteresowanie moim komentarzem.
Pozdrawiam.
a, przepraszam! chodziło o rudą!!!!
fcale, że nie, mówi się tylnego-nie ma wyrazu tylni tylko tylny. wiele osób zmiękcza czasowniki nadając im formę zrusyfikowaną, np. kłamię. jest czasownik kłamiac? nie ma. jest kłamać i od tego kłamę.
Nie szukanie, tylko oczekiwanei, ze sie tam je znajdzie. No, dobra tam.
Mój komentarz nie pasuje do notki, no pasuje tylko do słowa – FANABERIA. Fanaberią jest bowiem szukanie ładnych kartek na poczcie polskiej. Pa.
Na poczcie jest mały wybór znaczków (wiem, bo syn chciał do kolekcji kupić jakieś znaczki ze zwierzętami albo pojazdami, nic nie było) i kartek, co sama stwierdzisz… Były jeszcze z okazji imienin, nawet chciałam skreślić ten zwrot, ale co z tego, skoro ta wiązanka żółtych tulipanów i tak nie prezentowała sie za pięknie. Za to na poczcie duży wybór proszków do prania, szkolnych plecaków, pościeli itd.
http://www.zjmolenda.com/landrover/index.php?option=com_content&task=view&id=5&Itemid=5
człowiek, który takie SZTUKI ogarnia 🙂
kocha laand rovery i je wypięknia na cacy
http://nowajasmeen.blogspot.com/2010/01/paskudny-zielony-gnom.html
Barbarello – tu, powyżej, masz bliźniaka Twojej IKEI.
Mnie Twoja notka dodała otuchy, może Tobie otuchy doda moja?
🙂
no dobra wsteczny…a moze byc wsteczny do przodu???…..czy przedni – uwsteczniony…..nosz nieeeee ……….
co do nissana, zgoda, tylko, ze teraz to nie ma zlych samochodow, sa tylko nieudolni kierowcy, co samochod to lepszy i lepsiejszy, a ja tam wole generalnie prostote i jak mi swieci za duzo swiatalek odrazu mi sie jakis sex on the beach moze byc z parasolka badz wisienka…. za mniej skomputeryzowanym pojazdem jestem i tyle…..wiekowa jestem, chyba…
I dlatego ja mialam nissana pathfindera.
Przez szesc lat ani razu sie nie zepsul, trzeba mu bylo tylko olej wymieniac..
Dawal rade w sniezycy w gorach i w zaspach, i na pustyni w Nevadzie gdzie bylo prawie piecdziesiat stopni w dzien.
Nie mówi się “tylnego biegu”!
Mowi się tylniego!
Pozdrawiam.
Ona nie jeździ do miasta; chyba, że służbowa popierdółka* jest w serwisie albo jest bardzo niedobra pogoda, np. SNIEG DO PÓŁ KOŁA, jak ostatnio, tak?
* – bo my mówimy, że mamy samochód i popierdółkę. Samochód to dyskoteka jest, a popierdółka to pasiata CC.
ale szpanerki, co tu kochac, tu mozna jedynie ubolewac, ze terenowki jezdza po wawkach, lodkach i krakowkach, toz to dopiero brak wyobrazni, baska zakup japonca na jazde po city a bedziesz zdrowsza
No i wszystko jasne, to nie jest pojazd do miasta, powinnaś ją zaprząc do wożenia cię po polach podwarszawskich. Z plackami ziemniaczanymi i mlekiem zsiadłym w formie prowiantu piknikowego.
ale szpanerki, co tu kochac, tu mozna jedynie ubolewac, ze terenowki jezdza po wawkach, lodkach i krakowkach, toz to dopiero brak wyobrazni, baska zakup japonca na jazde po city a bedziesz zdrowsza
tez mam, też kocham, też co jakiś czas złorzeczę:)
ale nawet gdy kopię “moje maleństwo” w oponkę, to pamietam,że po drożynach leśnych i bieszczadzkich wertepach jeżdzi ślicznie. I co dziwne, tam sie nie psuje:)) pozdrawiam obie Panie
Droga Barbarello 🙂
Pracuję w firmie która zajmuje się naprawami wyżej wymienionego auta,nie,nie nie Twojego ale zgadzam się z opisem w całości jeśli nie można go znienawidzić to trzeba go pokochać,tak kapryśnych i zagadkowych samochodów to juz chyba nie ma:)