Od piątku – takie przygody, że chyba powinnam pobiec w maratonie na 50 kilometrów, żeby trochę odpocząć. Albo pójść na kolacje z Hannibalem Lecterem, żeby się odstresować.
Natomiast wychodzę wczoraj rano z domu i…
HA LO?
JAK TO – ZIMNO?
JAK TO – JEDENASCIE STOPNI?
JAK TO – WEŹ KURTKĘ?
I jak to – na moim trawniku rośnie sobie koźlak?… (Nie daj Bóg, żeby N. zaczął o tym dyskutować z Hanka, bo znowu będzie jatka o imiona i nazwiska grzybów z uwzględnieniem gwar regionalnych).
I jak to – wchodzę do sklepu, a tam wiszą jakieś zimowe barchany???????
Nie ma na to mojej zgody, żeby nastąpił koniec lata. Nie, nie i jeszcze raz nie! Zaraz się położę w progu i rozedrę koszulę na piersiach. Ja jeszcze nie byłam na wakacjach! Nie mówiąc już o tym, że nawet nie zdążyłam założyć wszystkich sukienek i tunik, które sobie zakupiłam na sezon letni, a tymczasem sezon już się odmeldował jak namiętny ciechociński kochanek na wieść, że jego podrywka jest w ciąży.
Nie wiem, jak to jest, że ta cholerna zima to się wlecze i wlecze i wlecze, a lato to tylko bzyknie.
Naprawdę dosyć tego, stawiam w garażu aparaturę do pędzenia CO2, celem wzmocnienia zjawiska globalnego ocieplenia. Zresztą nie musi być globalne. Lokalne w zupełności mi wystarczy.
(Czy przed studiem sport muszą pokazywać naszych zapewne wybitnych sportowców, z których jeden ma taką przyjemną aparycję na ramionach i plecach w postaci gęstych naturalnych loków?… Nie można by go trochę przystrzyc do tej reklamy?… Ja czasem jem kolacje o tej godzinie!…)
bredzicie, moi drodzy, bredzicie.
lato BYŁO i to było piękne i intensywne. nie wiem, czy wystarczajaco długie.
pomyślcie, ze całkiem niedaleko, na tej samej szerokoście geograficzne co Polska, jest mały kraik, gdzie NIE MA LATA!
jest wiekuista jesień.
albo – lato – to po prostu trochę cieplejszy deszcz.
albo już k*%$# nie wiem co.
pozdrawiam z IRL
Dobra, przesadziłam z ta ciechocińska podrywką w ciąży.
A u nas na wsi mamy openspejsa i telewizor wisi tak, że go widać ZEWSZOND! Ze stołu w jadalni też. NIE BYŁ TO MÓJ POMYSŁ. Ja go chciałam tam, gdzie stoi pianino (którego nie widac ZEWSZOND).
Kod: nrcip – HALO?…
ja w naglym napadzie paniki (jak zobaczylam te 10 stopni rano) zalozylam nawet 2 swetry i kurtke. i dobrze zrobilam. boze, myslalam ze umre z zimna! ze mi kosci popekaja!
normalnie strach rano z domu wychodzic.
w razie co, można chyba po kilka letnich sukienek i tunik na raz… 🙂
w tym garażu to se zapal 100 watową żarókę, w wiadomym celu OCHRONY 😉
Ja to jak chomik w karuzeli biegam,więc nie zauważyłam,że lato było(jest?).Na urlop się nie zanosi,niby mi to wisi.Ale jak odkryłam,że nagle mam dywany z ryżych kłaków psich,to się zorientowałam że to już linienie na kurwa mać(pardą za wyrazy)ZIMĘ?!!?
Pięknie mi obrodziły pokrzywy.Już tracę cierpliwość do nich.Nie zna ktoś jakiegoś zamachowca,bo napalm nabędę hurtowo i zrobię pokrzywuniom jesień średniowiecza.
a u nas na wsi nie jada się przed telewizorem 🙂
Mo serdeczny przyjaciel od lat głosi tezę, że koronnym argumentem przeciwko patriotyzmowi jest długość polskiego lata.
ciechocinskie podrywki nie zachodza juz w ciaze !
“Rozpoznanie wzorca” *patrzy z podziwem na tytuł notki*
A co do zimy – mój pies własny, prywatny zwiększył objętość dwukrotnie, co niestety stanowi znak, że wkrótce należy się spodziewać chłodu, mrozu i śniegu.
Jak ja się cieszę na chłodne wieczory i poranki.