Drogi Pamiętniczku, mam ręce jak kołchoźnica. I to taka z 40-letnim stażem. Normalnie jakbym, tymi oto ręcami, prała w balii, wyciągała ze słonej wody śledzie na mrozie, kręciła powrósła, rąbała drwa, mieszała cement z piaskiem oraz wybierała glinę z klepiska. Przez 40 lat, bez rękawiczek.
Co robić, droga redakcjo?
Kiedyś w dzieciństwie z Zebrą tez miałyśmy na wiosnę problemy z dłońmi. Nasze nauczycielki fortepianu i skrzypeczek ręce załamywały, bo przyłaziłyśmy z łapami jak górnik, z popękana skórą, paznokciami praktycznie nieistniejącymi, a to, co zostało, było czarne, oraz pozadzieranymi do krwi skórkami. „Dzieci!…” – załamywały ręce. Skąd miały wiedzieć, że naszą ulubiona dziewczęcą zabawa było kopanie w górze żwiru i przelewanie go lodowata wodą. Gołymi łapami, naturalnie.
Teraz, przysięgam, nie grzebię w żwirze. Jakoś przestało mnie to bawić. Naprawdę nie wiem, dlaczego. Chyba z wiekiem się człowiekowi zmienia gust, i nie jara mnie juz kogel – mogel ani rycie w żwirze.
A ręce mam jak stary żółw.
(BO JESTEM już STARYM ŻÓŁWIEM, buaaaaaaaaahahahaha)
Dziś 97 rocznica zatonięcia Titanica, może dlatego jakaś taka jestem oklapła.
Idę wrzucić w google „moczenie rąk w rosole”.
Ja polecam ciekłą parafinę, do kupienia w aptece. Nalewam kilka kropel na wierzch jednej dłoni i rozcieram wierzchem drugiej, bo nie znoszę tłuszczu na wnętrzach dłoni.
Tylko neutrogena
http://www.domzdrowia.pl/domurody/39824,neutrogena-formula-norweska-krem-do-rak.html
Juz zamowilam tą dziewczynę z ogniem.
Jak tylko sie pokazala w zapowiedziach.
🙂
Ale thanks za niusy 🙂
(Dziewczyny. SERIO?… MOCZNIK?…)
Ja tam wierzę w mocznik(na stopy pomaga).Chciałam tylko donieść,iż w maju nowy Pratchett,oraz drugi tom”Mężczyźni,którzy nienawidzą kobiet”.Chyba o mnie,bo ma tytuł”Dziewczynka,która igrała z ogniem” harharhar.A, i Gregory House otwiera gabinet na Fox Life(ja kocham Dextera,ale nie mówcie Hance,bo się jej boję :-))
przeczytalem
“moczenie rąk w rosowkach”
i umarlem.
Uwierz w mocznik!!! 🙂
Dzieki za namiary na krem! Do tej pory uzywalam dermosanu (w wersji tlustej), ale jakis czas temu zmienili recepture i musze znalezc nowy srodek.
Pachnie podobnie… ale działa;)
…zresztą chyba wejde w to:
http://torebka.kafeteria.pl/katalog.php?mode=view&id=5382
Radzi sobie z dłońmi po chemioterapii, z dłońmi ze zdartą skóra i trudno gojącymi sie ranami, więc na moją żółwia skórke też pewnie się nada. A koszt żaden.
Sęk w tym, że jako naczelna abnegatka po prostu ZAPOMINAM o kremie… I przypominam sobie, jak juz prawie krwawią. Gdybym smarowała uczciwie kremem, to penie by nie było tej pięknej katastrofy.
Krem z mocznikiem?… MOCZNIKIEM?… W sensie – sikac na ręce, jak na oparzenie po meduzie?… Interesujące.
Nie wiem czy próbowałaś kremu z mocznikiem, np. CERKODERM 15(połowę tańszy od znanych, firmowych)
Mam tak samo. Za każdym razem jak sobie na wiosnę (jesień, lato, zimę) spojrzę na własne dłonie to mam wizję odległej przyszłości- taka będę – sina i pomarszczona. I myśle, że one jednak nie moje są, evtl. moje ale z roku 2047. A potem się pocieszam, że z twarzy jestem młodsza niż z dłoni . ale to pewnie złudzenie 🙁