Idę po młotek, nie mogę się bowiem porozumiec z moja kuchenką, dotychczas dośc spolegliwą. Mruga do mnie jakims piktogramem, który mi osobiście przypomina parujące gówienko. Wyłączenie piktogramu skutkuje hibernacją całego urządzenia. Nic nie działa – ani płyta, ani piekarnik. Migające gówienko każe mi nastawiać czasomierz, który po upływie określonego czasu wyłącza kuchenkę. I tak w kółko.
A instrukcja gdzie?…
Tam, gdzie paluszki z Biedronki. W dipie.
Jak nic dogadała się z piecem.
Boże, Boże, dwa schizofreniczne urządzenia na chacie to już za wiele nawet na mnie.
Chcę być otoczakiem.
Taką widzę przed sobą ścieżkę kariery.
A próbowałas zresetowac? Wyłączyć z kontaktu i ponownie włączyć. U mnie to kiedyś rewelacyjnie pomogło, ale może technika poszła naprzód.
Może nastaw czasomierz na +/-nieskończoność ?
http://instrukcje.elektroda.pl/ moze tu coś znajdziesz, albo na podobnym jakimś portalu z instrukcjami, no przecież umiesz tego poszukac w necie 🙂
Moja mi kiedys zamrugala zegareczkiem, co sie zepsul i rowniez wylaczal wszystko bez ostrzezenia. Wezwalam fachowca i naprawil zegareczek. Za jedyne 300 euro.
Przysiegam, chcialam ja porabac siekiera na drzazgi.
no to zawolaj meza! jak expres go tak lubi, to moze kuchenka tez? ( i teraz juz zawsze ON bedzie musial gotowac, a ty na szezlongu w buduarze martini saczyc bedziesz 🙂
Wreszcie schowam wstyd i powiem to głośno; nienawidze, nienawidze, nienawidze tych kuchenek!!!!! A nie mam gazu i NIC nie poradze. Tobie sie zepsuła, a moja dziełając i tak mnie przerasta, jako maszyna powinna działać logicznie i powtarzalnie,ale praktyka mówi co innego. One są ludźmi i na dodatek złośliwymi na maksa.
Jak mi puszczą nerwy to zwyczjanie napalę pod kuchnią.
No tak, ulżyło mi trochę. Dziekuję.