O TYM ŻE NIE MAM SIŁY, ZNOWU, A RACZEJ CIĄGLE

 

Nie mam sily w ogóle. Całkowicie. Ani ćwierć niutona.

Ale z tego co widzę, to nikt nie ma.

 

Jedynymi żwawymi istotami pozostają niezmiennie mój mąz i Szczypawka, pies na baterie.

 

Szczypawka ma siłę i energie kilkanaście razy dziennie dokonywac mordu na pluszowej owieczce (dostała prezent z Zakopanego – owieczkę na rzepa, która może być poduszką. Natychmiast odpruła jej łeb i ucho), aby później, zadyszana, przytulic się do trupa. Sweet. Wygląda tak uroczo.

 

Ona jest taka społeczna i garnie się do innych psów, zupełnie odwrotnie niż Melania, która najbardziej lubiła (tak jak ja) całe dnie spędzać samotnie na zamyślonym patrzeniu się w jeden punkt (szwagier uparcie twierdzi, ze Melania całkowała). Fuge uwielbia i ciągnie, żeby się z nia bawiła, choc tamta ma inne priorytety (wyżebrac jak najwięcej jedzenia, uwalic się spać na kanapie).

 

Z jednym wyjątkiem: nienawidzi Perełki, psa sąsiada, i jej potomstwa.

 

Perełka, małe czarne śmieszne coś, nad wyraz operatywnie postarała się o przychówek. Ponieważ sąsiad pilnował suki, to Perełka namówiła wielbiciela na romans przez płot. A konkretnie, przez dziury w siatce. Taka namiętna. Efektem związku było dziwaczne pokrajcowane potomstwo, z którego dwie sztuki zostały z Perełką. Cała trójka na widok Szczypawki zawisa na płocie i drze mordę tak potwornie, że wszyscy w okolicy wypadają z domów sprawdzić, czy to kogoś ćwiartują, czy gwałcą, czy co.

 

A Szczypawka spoko. Najczęściej demonstracyjnie odwraca się do nich dupą i rozgląda, głucha kompletnie. Czasem, aby wyrazić swoja pogardę dogłębniej, sika na trawnik przy samym płocie, po czym tylnymi nóżkami zamiata trawę tak, żeby doleciała do tamtych. Tamte oczywiście drą się jeszcze głośniej, dostają amoku i apopleksji i o mało nie przegryzą siatki.

 

A Szczypawka spokojnie i majestatycznie odwraca się do nich dupą i odchodzi w kierunku zachodzącego słońca.

 

Nie wiem, czym Perełka jej się tak naraziła, wolę nie wnikać. Jakieś straszliwe szczeknięcia tam musiały paść, to pewne. Może o traktat się pokłóciły.

 

Jedyne, na co mam silę i ochotę, to oglądanie South Parku. Tylko że N. protestuje. Ja nie wiem. Nie lubi Eryczka?… („Ukradłem księdzu kanapkę” – „Gdyby ksiądz o tym wiedział, na pewno by ci wybaczył” – „Zaraz, nie skończyłem… Wyjąłem z niej szynkę i podtarłem sobie nią tyłek, włożyłem z powrotem do kanapki i patrzyłem, jak ksiądz ją je”).

 

Hanka mi mówi RĘCE PRECZ OD KOREI! I twierdzi, że to ona jest narzeczona Eryczka. No ja nie wiem. Hanka to normalnie zawsze musi zgarnąć wszystkich najfajniejszych chłopaków z całego puebla. Ech.

 

7 Replies to “O TYM ŻE NIE MAM SIŁY, ZNOWU, A RACZEJ CIĄGLE”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*