SMUTECZKI

Ja to taka GUPIA jestem z tym przywiązywaniem się jak stary kundel, ze normalnie…

Od tygodnia NIE SPIE, tylko budze się w nocy 219845 razy, snia mi się czarne wrony*, a za dnia ryczę i całuję mój ukochany samochodzik w karoserię. N. co chwila wbija mi sztylety prosto w serce („Podaj mi proszę numer dowodu, potrzebny do umowy sprzedaży”). Nie wiem, jak ja to przezyję. Najprawdopodobniej w ostatniej chwili pogryzę kupującą i zamkne się w kiblu ze wszystkimi dokumentami.

Nie wiem, naprawde nie wiem.
Co to będzie.
O, jak mi serce bije.

* oraz raz snila mi się stolowka, w której bylam z Tszecia; stanęłyśmy w kolejce do bufetu z pastami, które nakładał Kuba Wojewódzki, a pozniej ja upuściłam talerz i zostala mi do jedzenia sama galaretka (taka deserowa), a Tsz gdzies mi zniknela, rozglądałam się po calej zatloczonej kantynie, ale nie mogłam jej znaleźć w ogole. Straszne. Nie jadam galaretki!

W SZYBKIM SKRÓCIE

1. Nie mogę spac po nocach, gdyż wali mi serce oraz mnożą mi się w glowie setki niezrealizowanych projektow w moim zyciu osobistym i pracy zawodowej (i pozdrowienia z Kudowy Zdroju);

2. N. sprzedaje moją ukochaną niunię, moja Kojocinkę najpiekniejsza na swiecie, mojego białego skarba z rurą – najprawdopodobniej nie przezyję tego;

3. Przed wynalezieniem zarowki przez Thomasa Edisona ludzie spali średnio 10 godzin na dobę. Tak? Won z żarówkami!

4. W dupie mam taką wiosnę, że od rana przymrozki na szybie.

5. Wirus grypy nie przyjął się. Zrejterował.

6. Czytałam sobie przez święta „Dziewczęta z Nowolipek”, a ojciec znalazł mi jeszcze w przepastnych pobabcinych zbiorach POWIEŚC DLA MŁODZIEŻY „Dam sobie radę” o dzielnej Tesi, która opuszcza ciotkę, gdyż ta prowadzi (uwaga) NIEUCZCIWY TRYB ŻYCIA, i wyjeżdza żyć uczciwie do Warszawy (hahaha, tak).

7. Bonusik: Bajka o Kreciku, Który Chciał WIEDZIEĆ… i w sumie, nie można mieć do niego o to pretensji…

NO I CO BYŁO OGLĄDANE?

A otóż zaskoczenie!
Nie było „Ucieczki”, wiec nabyliśmy… tadam… „The Fisher King”!

Jaaaaaaaaki to jest niesamowity film (no – w końcu Pythona, tak?).

Aczkolwiek.
W wieczornej scenie w Central Parku.
Jak Robin Williams rozpędza chmury.
Leżąc na golasa na trawniku.
TO ON JEST taki strasznie, okropnie, potwornie KUDŁATY.
I to jest charakteryzacja, prawda?… Błagam, niech to będzie CHARAKTERYZACJA! Z gatunku tych zaliczanych do efektów specjalnych!…

Co do sugestii w komentarzach, iż dzieci biorą się z braku ciekawszych zajęć, to chciałabym z całego serca zaprotestowac. Wszyscy przecież doskonale wiedzą, że dzieci biorą się z kapusty.

DWUDZIESTY TRZECI MARCA

Byłam na delegacji służbowej.
Oczywiście, N. wykorzystal skrupulatnie czas mojej nieobecności, żeby kupic SKANER DO NEGATYWÓW. Któregoś dnia zamarynuję go w słoju za te jego inicjatywy gospodarcze. Przebojem było, jak w zeszłym roku kupil sobie na Gwiazdke jakies głośniki, nie miał ich gdzie schowac, bo były wielkie, wiec po prostu POSTAWIL JE W SALONIE pod oknem i tak sobie stały. Ja na nie w ogole nie zwracałam uwagi, bo nie zauważyłam ze to nowe, i myślałam, ze to stare. Staly tak dobre 3 miesiace, zanim mi się przyznał. Bardzo był z siebie dumny wtedy. „Jak bym próbował je gdzies schowac, to bys NATYCHMIAST znalazła i zrobila mi awanturę, ze chowam. A tak?… NAWET SIĘ NIE ZAINTERESOWAŁAŚ”.

Dzis rano wyczytał we WPROST ze wyszla na QDVD „Ucieczka z Nowego Jorku”.
Quiz: CO BEDE OGLĄDAŁA DZIS WIECZOREM?…

Ciekawe, jak by wyglądało nasze zycie, gdyby nie Stany Zjednoczone Ameryki Północnej i ich przemysl filmograficzny.

DZIESIATA MUZA SCHODZI NA PSY I TO NIERASOWE

Na rodzinnych imieninach wczoraj bylam. Konwersacja nad stolem zastawionym pasztetami, jajami faszerowanymi, mięsami w galarecie oraz ryba po grecku:
– A CO TAM U JANKA? – zagaja ktorys wuj.
– No co u Janka. Dobrze wszystko chyba.
– Mmmmmmmmmm. – zgodny pomruk stołu.
– Tylko, że w szpitalu leżał.
– Mmmmmmm!
– No tak. Operacje miał.
– Mmmmmmm?
– NA PRZEPUKLINE.
– Mmmmmm!…
– Ty to wujek nie wiesz, ale Janek to od dziecka miał taka przepukline, jak cholera! Normalnie poszedł na operacje i rozkroili go a tam wie wujek co?
– Mmmm?…
– JELITO!
(Cisza przerywana jedynie szczękiem widelców i noży o porcelanę oraz odgłosami przezuwania pasztetu).
– A tak! Jelito MU SIĘ OWINĘŁO DOOKOŁA JĄDER…
– KOMU KAWKI, KOMU HERBATKI?… A może szarlotki?… – zlitowala się pani domu, proponując cieple napoje pod to jelito Janka.

Obejrzałam sobie drugą Bridżet Dżons i się ZAŁAMAŁAM.
Całkowicie się załamałam.
Hju się pomarszczyl, Mark Darcy – zestarzal i zżółkł, a Zellwegerowa wyglądała jak najbrzydsza z woźnych w mojej podstawówce. Na miejscu Marka uciekłabym od niej nawet z lesbijką. Zresztą, historia Rebeki jako lesbijki pozostawia wiele do życzenia i ma pewne luki, i jako widz czuję się jednak nabita w butelkę (no dobrze, lesbijka i partnerka Marka, ale CO DO CHOLERY W TAKIM RAZIE ROBI U NIEGO W DOMU w srodku dnia, kiedy Mark siedzi w pracy, a?…).

No wiec obejrzeliśmy „Osadę” i się załamałam znowu.

BAKTERIA I PORZADEK SWIATA

No siedzi we mnie, siedzi wreszcie jakas ogoniasta bakteria, z tym, ze na razie BARDZO NIEŚMIAŁO sobie siedzi. Troche kaszle dychawicznie, wieczorem jakiegos nędznego 37,2 dostanę, czasem kichnę… No ale co to jest!… W zadnym wypadku nie powod, żeby się ukisić zgrabnie w łóżeczku na kilka dni.

Obejrzałam wczoraj poł „Sylwi” i klapnęłam spać. No nie miala dziewczyna łatwego zycia z tym swoim poetą, ale któraż z nas ma, prawda. Zreszta – było wyjsc za hydraulika, to nie dość, ze by nosił na rekach, to jeszcze zlew naprawil od czasu do czasu. Choc istnieje jeszcze i taka opcja, że lałby krnąbrną żonę ołowianą rurką.

Lub miedzianą rurką. Bo wtedy jeszcze nie było plastików, nes pa?

Bardzo sobie ostatnio chwalę lekturę blogów pań – kochanek żonatych mężczyzn. I powiem tak: baby jak baby. Nie mnie je oceniac, bo pewnie mają swoje powody, dla których się ladują w takie idiotyczne układy, może są po prostu samotne, może glupie, a może wydaje im się, ze to NAPRAWDE cos innego. Kij z babami.

Faceci sa o wiele lepsi.

Jak te baby się nabierają na te ich gadki, to nie jestem w stanie tego POJĄĆ. Bo wszyscy mowia IDENTYCZNIE to samo, w dodatku – identycznie GŁUPIO 🙂 A baby? Jak w DYM! A pozniej siedzą godzinami same i analizują: „Czy on mnie kocha. No chyba tak. Ale z drugiej strony, jak kocha to dlaczego wraca do żony. Jakby kochał, toby od niej odszedł. No ale przeciez do mnie dzwoni. Czyli mnie kocha. Tylko jak kocha, to dlaczego co niedziela chodzi z zona na obiad do teściów. Czyli w koncu kocha czy nie kocha? O DZWONEK DO DRZWI PEWNIE ON! MUSZE LECIEC!”

Panowie natomiast… coz, nie wysilaja się zbytnio:
– alez kocham cie, kocham, no oczywiście ze porozmawiam z zona o rozstaniu TYLKO WIESZ, MAMY KREDYT WSPOLNY… ale porozmawiam z zona (wersja przed pojsciem do lozka);

– (po pojsciu do lozka) alez przeciez kocham cie, kocham, naturalnie ze porozmawiam z zona ale jeszcze nie teraz, ma teraz chora matke, to naprawde niedobry okres;

– ja bym już dawno odszedł od mojej zony ale wiesz MAMY DZIECI! Na których tak bardzo mi zalezy; gdyby nie te dzieci, to ho ho!

– kocham cie ale nie mogę odejść od zony, rozumiesz – TO MOJA ZONA, przysięgałem jej. Ale kocham TYLKO CIEBIE, bo niby po co bym tu przychodzil? (argument nie do odparcia, prawda?);

Ale jeden pan mnie ZASKOCZYL na maksa – ZNALAZŁ WYJSCIE Z SYTUACJI:
– no kocham cie, ale mam tez zone i dziecko z ta zona, które kocham bardzo… WIESZ CO? Najlepiej by było, gdybys TO TY BYŁA MOJA ZONA i TO BY BYŁO NASZE DZIECKO!

No! Czy nie genialne w swej prostocie?

Ale najlepsze jest to, ze już widze, jak wraca TAKI FIUT do domu, jeszcze cieply i dymiący, prosto z wyra, tgdzie czeka na niego wielokrotnie wspominana ZONA. Zmienia fiut w przedpokoju buty na domowe kapciutki i peroruje:
– No nie masz nawet pojecia kochanie CO ZA KRETYN z tego mojego szefa – NIE DOSC ZE DZIS musialem siedzieć do dziesiatej to wyobraz sobie WYSYLA MNIE NA SZKOLENIE idiota jeden NA DWA DNI! Co? Nie, no OCZYWIŚCIE, ze wroce na sobote, przeciez idziemy na obiad do twoich rodziców. Tak skarbie, już wychodze ze śmieciami.

Przeciez, na dobrą sprawe, te kobity – zona i kochanka – powinny się zgadać i takiego skunksa POĆWIARTOWAĆ. Bo nie zasluguje nawet na miłość zuka gnojarka, a co dopiero dwóch kobiet. DWÓCH!

Ja to nie rozumiem urządzenia świata.
Ide hodować moją bakterię.

PACHNIE WIOSNĄ

Westch. N. pojechal.
– Co ci przywieźć z Gliwic i Rudy Slaskiej?…
– Jak to CO. Rudę śląską.

(Obejrze sobie dzis wieczorem jakies dzielo zakazane, np. „Sylwię” albo „Żywot Briana”, zamiast nastepnego Bruce Willisa albo „OBCY KONTRA PREDATOR” – tak, KUPILIŚMY, bo to KLASYK) (odmawiam komentarzy na ten temat).

Czuje się jak straszna świnia, bo nie wysypałam wczoraj ptaszkom szamy.
Zapomniałam.
Biedaki, caly dzien krążyły, a tu stołówka pusta!…
Pewnie namawialy najodważniejszego wrobla „Ty, Zenek, podskocz no na parapet i kuknij przez okno, no to przeciez NIEMOŻLIWE jest, żeby nie wysypali! Codziennie wysypują! MOŻE IM SIĘ COS STALO! Może nie zyja! Idz no Zenek SPRAWDŹ, a my tu popilnujemy karmnika!”.
Dzis N. im sypnął szczodrze. Za wczoraj.
Mam nadzieje, ze nie dostana rozwolnienia z przezarcia.

Ksiaze Karol nie chce mnie zaprosic na swój slub. Mowi, ze tylko dla rodziny i tylko zupa. Nie, to nie. I tak bym nie poszla!!!!! I TEZ go nie zaprosze W REWANŻU!

Wczoraj szef mnie wypuścił do domu sporo wcześniej. Nie wiedziałam, co ze soba ze szczęścia zrobic, wiec zepsułam spłuczkę w lazience na górze. A pozniej uwaliłam się w wyrze i przeczytałam trzy tomy Musierowiczowej. Matko, jakie życie bywa PIEKNE!!!!!!!!!!!

CALL ME QUEEN OF DODATKI

Obżarłam się wczoraj DO WYPĘKU świeżuteńkim sushi, po czym weszłam TYLKO NA MOMENCIK, na chwilunię, obejrzeć co rzucili na straganach Galerii Centrum. U, lala, moje panie!

Po pierwsze, zatrzęsienie Jablonexu. Takie brylanty i takie szafiry, i inne szmaragdy, że normalnie OBŁĘD. Zwariować można przez te perły i drogocenne kamienie w przystępnej cenie około 30 PLN za kilogram.

Po drugie, CALA SCIANA INSEKTÓW.
Wyrąbistych.
Kolorowych emaliowanych insektów z brylantami.
Zanim mnie N. stamtąd wywlókł z mordem w oczach (mordem, nie mordą), zdążyłam się załapać na różowego motylka (z rozowymi brylantami) oraz turkusową ważkę (z brylantami w kolorze, naturalnie, turkusowym). Jak mnie tak wlókł do wyjścia, to jeszcze złapałam w przelocie SZAL (tez mają duzo i naprawde bardzo ladne) (chociaż, szale i torebusie mają ładniejsze w Solarze).

(Przypiełam sobie dzis tego motyla i naturalnie NA NICZYM się nie mogę skupic. Wazka w torebce).

Podobno z powodu globalnego ocieplenia stopniał śnieg na Kilimandżaro o całe 15 lat wcześniej, niż przewidywali naukowcy.

Pozdrawiamy naukowców i zachęcamy do zakupów prześlicznych broszek w Galerii Centrum!

PS. Cos mi w płucach gra. Czyzby Wojski na rogu?…