Ja to taka GUPIA jestem z tym przywiązywaniem się jak stary kundel, ze normalnie…
Od tygodnia NIE SPIE, tylko budze się w nocy 219845 razy, snia mi się czarne wrony*, a za dnia ryczę i całuję mój ukochany samochodzik w karoserię. N. co chwila wbija mi sztylety prosto w serce („Podaj mi proszę numer dowodu, potrzebny do umowy sprzedaży”). Nie wiem, jak ja to przezyję. Najprawdopodobniej w ostatniej chwili pogryzę kupującą i zamkne się w kiblu ze wszystkimi dokumentami.
Nie wiem, naprawde nie wiem.
Co to będzie.
O, jak mi serce bije.
* oraz raz snila mi się stolowka, w której bylam z Tszecia; stanęłyśmy w kolejce do bufetu z pastami, które nakładał Kuba Wojewódzki, a pozniej ja upuściłam talerz i zostala mi do jedzenia sama galaretka (taka deserowa), a Tsz gdzies mi zniknela, rozglądałam się po calej zatloczonej kantynie, ale nie mogłam jej znaleźć w ogole. Straszne. Nie jadam galaretki!