WEDNESDAY BLOODY WEDNESDAY

Łupie mnie w plecach.
Wygladam jak pastuch.
Nie mam nic kontrowersyjnego do powiedzenia.

Tszecia wczoraj jadla CHŁODNIK.
TAK – CHŁODNIK.
I nie, nie była w Tanzanii, tylko normalnie, na Grzybowskiej róg Żelaznej ten chłodnik jadła.

Sosko zachowala się rozsadnie i jadła pomidorową.
Ja – tarte ze szpinakiem.

Dostalam od Change’a w prezencie MOTTO (chciał je zgarnąć dla siebie, ale mu normalnie WYRWAŁAM). Motto brzmi:

„Nie mam zdania w tej sprawie… ale chciałem o tym powiedzieć”.

0 Replies to “WEDNESDAY BLOODY WEDNESDAY”

  1. Tarta konkretnie w cafe Kultura na Grzybowskiej, zaraz za skrzyzowaniem z Zelazna – calkiem niepozorne miejsce, a jedzenie pyszne i mila atmosfera.
    NO I MAJĄ MIODY PITNE 🙂

  2. no dobrze,a gdzie konkretnie ta tarta ze szpinakiem, bo jakoś tak z Pańskiej to nie mam daleko….a nie kojarze gdzie tam papu dają. A ten chlodnik to owszem TAK…no bardzo rozsadnie, zimą to tylko chlodnik:)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*