Jeśli ktos mi wytknie, ze jestem obrzydliwym leniem – nierobem, to będę zmuszona przyznac mu racje. Trudno, żebym nie przyznala, skoro cale 2 dni przebujałam się na zawodowej (jak twierdzi Motyl) bujawce, za cala prace miesni majac odpychanie się stopa i czytanie bardzo nastrojowej książki „Blekitna suknia”, w której mlode i niewinne prostytutki piją poslodzoną jałowcówkę, lekarze kradna zwloki z cmentarzy i skad się da, panuje bieda, cholera, kobiety z fabryki zapalek dostaja jamistości szczeki, a malowaczki garnkow – ołowicy. Czyli jest to powiesc z gatunku wysoko przeze mnie cenionego.
Bycie obrzydliwym leniem – nierobem napawa mnie optymizmem, wiara w sens zycia i wolność jednostki.
No a.. a z tą ołowicą to jak jest? Żeby się zarazić, trzeba spożyć ołowiany garnek, ewentualnie żołnierzyka?
No podobniez taki DÓŁ! co sie robi normalnie W KOŚCI! od fosforu! i czlowiek sie SWIECI PO NOCACH!
jamistość szczęki?! A TO CO?!