Do rzeczy wielkich, które udalo mi się osiagnac, niniejszym dopisuje wczorajszego siniaka na łydce. Jest gigantyczny, na razie lekko fioletowy, ale mam doswiadczenie z takimi skurczybykami i za pare dni będzie zielonkawy z zolta obwodka. Już to widze. Wyprodukowalam go sobie WYSIADAJAC Z SAMOCHODU – po prostu. To trzeba mieć szczegolne zdolnosci, naprawde.
Chyba sobie wpisze tego siniaka w CV.
A w domu mamy TAK CZYSTO, ze N. wczoraj po powrocie z pracy się SKRADAŁ. Oniesmielająco posprzątana chałupa. Wymiecione WSZYSTKIE PAJĄKI. Spotkałam tylko jednego, jak się przemykał w przedpokoju. Był chudy, przerażony i SŁANIAŁ się na nogach… Biedactwo.
Nie mogę zalozyc nogi na noge przez tego siniaka – potwora. Wyglada troche jak Sinole z Żółtej Łodzi Podwodnej, fuj.
PS. Z najnowszych newsów: wiercą mi nad glową. Solidne, ciezkie sciany budynku, w ktorym pracuje, to ZNAKOMITY rezonator. Zaraz zwariuje. Czuje sie, jakby mi ktos robil trepanacje czaszki wiertarką udarową.
Globalny megatrend miedzynarodowej specjalizacji pracy, tak?
Umowmy sie.
Wyzyskiwacze Bliskiej Zagranicy jesteście.
zaczynam sie martwić o N. Basia. Dlaczego on sie skrada, jak sie robi czysto????
Motyl, zwariowales?
U mnie tez outsourcing posprzątał, no wez!
Baska !
nie moge sie zebrac zeby posprzatac u siebie moze mi wynajmiesz N. co da rade ?
ja mam wrazenie ze siniaki przyklejaja sie do mnie… biora sie z nikad, z powietrza…okropienstwo. W wiekszosci przypadkow,po jakichkolwiek wyjazdach, przypominam ofiare napadu i gwaltu zbiorowego i to nie jednego…