Muchy, noze i kapelusze

W ostatnim “Nationalu” bardzo kolorowy artykul o datowaniu. Nie będę się czepiac tlumaczenia (jakos przyzwyczailam się do okreslenia “rozpad polowiczny”, a nie jakies “POLTRWANIE”) – nie, NIE BĘDĘ się czepiac 😉

Bo i tak NAJPIEKNIEJSZY jest kawalek o okreslaniu momentu zgonu na podstawie – werble – STADIUM ROZWOJU MUCHY PLUJKI! Bardzo ta metoda jest precyzyjna, bo mucha czasu nie marnuje, tylko się przeobraza jak wsciekla w coraz to nowe stadia, co jedno to bardziej malownicze. Fuj.

No wlasnie. Czas nabyc nastepna porcje kilkugwiazdkowych kryminalow (moja metoda oznaczania kryminalow jak koniaku: 1 gwiazdka = 1 zwloki). A także zamknac w kredensie na KLUCZ ostatnio nabyta THE TRUTH Pratchetta i jakas opasla ksiege o psychopatach (MNIAM 🙂 ) – nabyte na wyjazd i tam dopiero maja być SKONSUMOWANE 🙂

Na liscie rzeczy do zalatwienia – “nakrycie glowy”. Mam taki piekny kapelusz! Szkoda, ze NIERASOWY…

A moja kolezanka dostala wlasnie sztylet od Wlocha. Matko Buzka. Mam nadzieje, ze falszywy!

0 Replies to “Muchy, noze i kapelusze”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*