Wiec.
Jest bardzo smutno i tragicznie, bo przedwczoraj umarla nasza ukochana, najpiekniejsza na swiecie Calineczka. Placz i zgrzytanie zębów, a mnie boli serce. Moja matka placze, ze w domu pusto i nie ma się do kogo przytulic, a Melania ze zdenerwowania dostala anginy (tak, anginy – ma 40 stopni goraczki, pije wapno w syropku i lezy pod koldra).
A dzis wieczorem będzie straszna awantura.
Bo jak się u mojego ojca w pracy dowiedzieli o tragedii, to okazalo się, ze ktos tam musi oddac 2-letnia jamniczke, z powodu uczulenia na psa. Z placzem, ale musi.
(Przypominam – u mnie w domu zaloba i czarna rozpacz).
Wczoraj N. z moim ojcem caly dzien konferowali w ww. sprawie przez telefon. N. wytłumaczył mojemu ojcu, ze to ZNAK BOZY, ze jak umarla Calineczka, to znalazla się sunia, która potrzebuje domu, i gdybyśmy jej nie wzieli, to wszyscy razem będziemy się smażyć w piekle, na małych patelenkach na wolnym ogniu, a jamniki, które nie znalazly domu, będą nas odwracac łopatkami. Mój ojciec jest czuły na logiczna argumentacje (szczególnie na argumentacje N.), w związku z czym prawdopodobnie wlasnie sunia do nas jedzie.
Pierwsza opcja jest taka, ze moja matka, jak wroci z pracy i zastanie nową jamniczke, wypieprzy nas z domu WSZYSTKICH, z jamnikiem na czele.
Druga opcja jest taka, ze nas wypieprzy z domu, ale jamniczka zostanie.
Innych wariantow nie przewiduje.
Tak, ze spoko, swieta spedzam prawdopodobnie pod mostem.
Aha, w dodatku dzis przyjezdza na weekend Zebra, z mezem i Fugą, zapowiada się zatem wesoły wieczorek pod hasłem „jeden cyrk wędrowny oraz trupa”.
(Ja jestem ZA. Zreszta, wczoraj u weterynarza przepisywałam telefony z ogłoszeń „Sprzedam sześciotygodniowe jamniki” oraz „Sprzedam młode węże tajwańskie” – mysle, ze Calineczka tez nie ma nic przeciwko temu, żeby jakas psia bieda znalazla dom).
A lzy i tak mi co chwile lecą z oczu, zupelnie same.
bu 🙁
mialam padalca ,takiego polnego, pozniej piesia,kota, zolwiki, kanarka, miniaturki kroliczki, angorki, czarna i biala, wrobelka ze zlamanym skrzydelkiem, zabe, chrabaszcze w pudelku…jesooo, nad ranem wylazly, o zgrozo!!! do dzis sie boje, rybki akwariowe, motyle…. teraz kociem perska mam i rozumiem co czujesz jesli zabraknie takiego stworzonka…..zzywamy sie, to cykl i nic my na to, tez podlegamy……buziale
Ojjj,strasznie strasznie przykro. Ja po smierci naszego jamniczka tez niemoglam sie otrzasnac, tez rok czekalismy z kupnem nowego psa i teraz….mamy w domu psa->swira ,i znowu jest weselej.Pozdrawiam cieplo
🙁
ja tez plakalam po Bandziorku. Ale nie odważyłam sie wziąć nowego kudłacza do domu. A przydałby się 😉
sam przeciekalem po Cyrusie, dlugo dlugo … smutek ..
My po śmierci bokserki byliśmy przez rok bez psa. O rok za długo. Okropnie pusto było. Wzięcie następnego psa nie wymazało pamięci o poprzednim, ale dało nam zajęcie.
A Franki goes to hollywood 🙁
huh, no to mimo tego cyrku z trupą [nie -em], to kondolencję składam. 😐
oj przykro mi…a jeszcze bardziej mi przykro, bo jeszcze tydzień temu była u nas Polcia, 8 tygodniowa jamniczka szorstowłosa czekajaca na dobre ręce..a Tobie to sprzedałabym ją nawet bez wywiadu środowiskowego:)
Co ze balwan chce sprzedac 6-tyg. szczenieta? Ludzie to sa, naprawde Wrrrrrrrrr…..