Dziś w nocy piec włączył w chałupie ogrzewanie.
TO JUŻ JEST KONIEC
NIE MA JUŻ NIC
Nie ma nadziei, lato się skończyło i nigdy nie wróci, teraz już tylko skarpety frotte, zimno w tyłek i zgrzytanie zębami.
W dodatku okazało się, że Panna jest w grupie znaków, które najgorzej znoszą jesień (ja bym jeszcze dodała, że także zimę oraz mleko, zwłaszcza ciepłe) (OH MY GOD, na Mazurach jeden kolega rozmarzył się w temacie mleka prosto z krowiego cycka, jeszcze ciepłego i z pianką – musiałam opuścić towarzystwo przy stole, bo miałam regularną cofkę).
Natomiast przeczytałam artykuł o tym, jak przed startem w samolocie lecącym na wakacje do Grecji jedna pani odebrała SMS-a z pozytywnym wynikiem testu na COVID. I wszystkich z samolotu wygarnęli na kwarantannę, zamiast na wakacje. Podziwiam załogę, że potrafiła to zorganizować jakoś tak, że ta pani od testu nie została na miejscu rozszarpana na kawałeczki w sam raz nadające się na sałatkę typu gyros. Bo ja niby jestem tą pacyfistką, prawda, ale trochę mi się palce zwinęły w szpony, jak to czytałam i sobie wyobraziłam że siedzę na jednym z foteli, z książeczką i wizją wylegiwania na plaży.
I jeszcze pająki wszędzie. WSZĘDZIE – wczoraj N. wynosił z sypialni kątnika o średnicy półtora metra. NIC NIE PRZESADZAM.
A będzie tylko gorzej,coraz zimniej, ciemniej, z COVIDEM i bez Hiszpanii. Idę się upić.
Idą upały 😉
Dla mnie najgorsza jest zima i te ciemności za oknem :(.
Bądź gotowy dziś do drogi,
drogi którą dobrze znam.
Bądź gotowy, poprowadzę Cię tam! (tatataraaaaa)
😁
A mnie się przedwczoraj śniła Fuerteventura. Bezkresna pusta plaża i turkusowy ocean.
I uznałam to za znak, że mimo odwołanej rezerwacji mam wykupić inny hotel i lecieć. Tak, czartery latają. Bzdurne prawo i jest ryzyko szybkiego powrotu do domu. Ale chyba je podejmę.
Rząd Kanarów proponuje specjalne ubezpieczenie dla turystów – w przypadku zachorowania na COVID pokrywają koszty pobytu, leczenia i nie wiem, czy nie powrotu, nie wczytywałam się.
Mnie też się śni turkusowy ocean.
Kwarantanna na Fuerteventurze? Hm…. Brzmi co najmniej obiecująco…
A swoją drogą- nie dawaliby takiej opcji, gdyby mieli tysiące przypadków i nie byli pewni swego- tzn. dystansu i dezynfekcji…
Pijemy razem.