Koniec tygodnia zapowiadał się smutno i dość obrzydliwie, tym bardziej że od rana w piątek padał wstrętny śnieg z deszczem i już traciłam nadzieję, że jeszcze cokolwiek kiedykolwiek w moim życiu się wydarzy, więc może po prostu powinnam wykopać sobie ziemiankę i zabarykadować się w niej (no wszyscy znamy takie klimaty). Gdy WTEM! Dostaję na fejsbuku propozycję kursu „REIKI DLA ZWIERZĄT”, z ilustracją poglądową „System głównych czakr u konia” (czakram gardła – na szyi, zadziwiająco logiczne). O mało się nie zapisałam, bo taki beznadziejny był ten dzień, ale jakoś wydaje mi się, że Szczypawka wolałaby shiatsu, niż reiki. No a później po całym internecie zaczął latać fakulec pani poseł Lichockiej w różnych odsłonach i jakoś odżyłam.
Dziś od rana któryś sąsiad grzeje smołę, bo śmierdzi na całą okolicę – pewnie będzie żonę panierował w smole i pierzu, może narozrabiała w Walentynki albo coś.
„Homecoming” z Julią Roberts bardzo dobre, w klimacie przypominało mi „Comę” (nie wiem dlaczego, może kolory, w każdym razie zdecydowanie lata 80-te). Ma być drugi sezon podobno – byłoby miło.
Czakry u konia, powiadacie. Nie widziałam obrazka z czakrami u jamnika, ale obstawiam, że najważniejsza znajduje się w żołądku.
A dlaczego zakładasz, że to sąsiad a nie sąsiadka? 😉 Może to on nabroił w walentynki i będzie teraz biegał w smole i pierzu? 😆
Racja. Nie powinnam była robić takiego założenia. Smołę każdy potrafi rozpuścić.
a ja w ogóle myślałam, że jak grzeje to pije
Fakulec pani Lichockiej i relacja pani Rusin generalnie zrobiły mi zeszły tydzień. Poza tym był beznadziejny, depresja na zmianę z wkurwem. Ciekawe co będzie miał do zaoferowania ten tydzień, bo poniedziałek w Trojmiescie najpierw zwodził pięknym słońcem by teraz przynieść wichurę i zacinający deszcz. Ot piękny skrót obrazujący życie. Może tez powinnam podgrzać trochę smoły…
A mnie udalo sie znalesc i ogladnac fajny film – pod angielskim tytulem “The Coldest Game”.
Nie penetruje Internetu bez wyraznego celu i potrzeby wiec mnie omijaja bzdurne wiadomosci i dobrze bo juz od dawna wiem ze ludzie sa dziwni, delikatnie mowiac.
Ja bym zaryzykowala stwierdzenie, że w psim żołądku są dwie czakry – jedna na jedzenie właściwe, druga na przekąski w międzyczasie.