No dobrze, jak było do przewidzenia – boli mnie cały szkielet ze stresu (bo niektórzy mają wrażliwe jelito, a ja mam wrażliwe CAŁE CIAŁO, ok?) i nachodzą mnie myśli o zastrzeleniu się z pistoletu na gwoździe. Czego nie zrobię, bo te pistolety są bardzo nieskuteczne, widziałam w serialach medycznych. Ogólnie nie mogę sobie miejsca znaleźć, a chwilowo mam go dużo, bo N. pożeglował do Koszyc. Twierdzi, że to awaryjna sytuacja, ale ja tam SWOJE WIEM – od dwóch tygodni planowali urwanie się na delegację i picie wódki. Faceci potrafią być pełni inwencji, dokładnie wtedy kiedy zupełnie nie potrzeba.
Z tego wszystkiego postanowiłam nadrobić zaległe odcinki (właściwie sezony – tyle się nazbierało) „South Parku”. Eryk Cartman ma dziewczynę! Bardzo do siebie pasują, tyle powiem. No i pan Garrison jako prezydent – czyste złoto.
Pooglądałam sobie tę jogę i tak – najbardziej mi pasuje asana NIEBOSZCZYK, to po pierwsze. Po drugie, wydaje mi się że dałabym radę odklepać dziesięciominutową jogę z jutuba dla początkujących, ale spotkałam się z opinią, że to trzeba Z TRENEREM, bo samemu się nie ustawi postury i nie napnie jak trzeba. No to SŁABO, bo jak z trenerem, to raczej w miejscu gdzie są LUDZIE, którzy człowieka WIDZĄ. A na to zdecydowanie nie jestem gotowa. Nie w grudniu.
No. To idę po solpadeinę max.
PS. No i podobno Don Wasyl zbankrutował! Coś takiego.
Pingback: write a dissertation
Pingback: tadalafil online
Cholera! Naprawdę zbankrutował? 😅😅
Czytałam wywiad z nim. Żalił się, że zaufał NIEODPOWIEDNIM LUDZIOM.
A kiedyś miał złoty grzebień, ech…
Właściwie to piszę tylko dlatego, żeby zobaczyć, jakiego Awatarka dostanę, i czy będzie do mnie podobny :):):). A co do ćwiczeń, to mam stosunek ambiwalentny. Poczekam, aż “coś” przeważy . Ale najprędzej to po Nowym Roku, bo teraz mi się nie chce myśleć.
No nie wiem ale jakos zawsze nie wierzylam w jogi czy inne relaksacje.
A teraz mam dowod na moja nieufnosc – moja synowa uprawia, zrobila sobie nawet w ogrodzie prywatny ogrodeczek na medytacje do ktorego nikomu innemu nie pozwala wdepnac by nie zburzyl pradow jakie tam ponoc grasuja – i nic, jaka byla zestresowana tak jest , a moze nawet wiecej bo doszlo sfrustrowanie faktem ze to wszystko NIE DZIALA !
Moim zdaniem sa tylko dwa sposoby na spokoj wewnetrzny – zadzialac by usunac zrodlo stresu czyli naprawic problem a takze swoje myslenie ustawic na spokoj wewnetrzny. I w tym problem – na ktory jogi nie pomoga – kolko zamkniete.
Moim zdaniem to ten sam mechanizm, co z placebo – działa, ale trzeba uwierzyć (czyli samemu odwalić robotę – taka prawda).
Na mnie placebo chyba by nie zadziałało, bo jestem cyniczna 😉 – ale też nie szukam żadnej relaksacji, tylko czegoś do rozruszania kręgosłupa, który mnie coraz konkretniej uwiera. A nie oszukujmy się, że wchodzi w grę jakiś ruch związany z wysiłkiem.
Zwykle tu milczę, ale tym razem postanowiłam się odezwać. Są osoby, które latami praktykują jogę nigdy nie będąc na żadnych zajęciach z trenerem. Tak, że spokojnie, ćwicz po te 10 minut z jutubem. Te praktyki są tak skonstruowane, że nie możesz sobie zrobić krzywdy. Trener naprawdę nie jest tu potrzebny, a ciało odczuje pozytywną zmianę, jak poruszysz mięśnie, których zwykle się nie używa przy siedzeniu na kanapie i unoszeniu kieliszka z winem do ust 😉
I jeszcze chciałam dodać, ze próbowałam pilatesu, ale joga jest o sto razy mniej wymagająca, wiec moje leniwe “ja” wybrało własnie ten rodzaj ruchu.
Powodzenia!
Ale dostałam piękny awatar. Dokładnie tak wyglądałam dziś rano jak wstałam z łóżka 😀
O, a ja zdecydowanie bardziej wole pilates 🙂
Jak to mówią, każdemu jego awatar (rzeczywiście bardzo ładny i taki jakby świąteczny nawet!).
Po co człowiekowi mięśnie, ja się pytam! Chyba tylko po to, żeby miał wyrzuty sumienia, że ich nie używa.
Nie no, nie słuchaj głupot. Po pierwsze pozycję nieboszczyka można zupełnie bezpiecznie robić w samotności. Po drugie moja instruktorka jogi nikogo nie naciąga i nie napina, kocham ją za powtarzanie do znudzenia, że joga nie może boleć – rób tyle, na ile ci ciało pozwala i czerp przyjemność z rozciągania mięśni.
Czuję, że w pozycji nieboszczyka niedługo będę czempionem.
I któryś z wojowników mi się podoba. Za to najgorsze są te siedzące z wyprostowanymi nogami.
Hmm. Wczoraj wieczorem zajrzałam sobie na bloga do Barbarelli. Poczytałam, trochę się wzruszyłam, trochę pośmiałam…. A potem całą noc śniło mi się, że próbowałam ukryć zwłoki! Przez siebie zasztyletowane. Akcja trochę a’la Volver.
No dzięki Barb! Chyba wolę jednak inne tematy w nocy.
😛
Bardzo przepraszam.
Mnie się śnił koniec świata. Może była jakaś burza na Słońcu?