No więc chodzę od kilku dni jakaś przytruta, bo mi okoliczności spać nie dają. A wstawanie o piątej z groszami jest do zaakceptowania tylko pod warunkiem, że człowiek w nocy ŚPI. Natomiast po pierwsze, budzi mnie regularnie Szczypawka – czasem chce się jej pić, a czasem po prostu nudzi jej się i chciałaby pogadać o życiu i tak ogólnie oraz zostać pogłaskana pod paszką – O DRUGIEJ TRZYDZIEŚCI. Do tego syczy kaloryfer, menda jedna, a z dachu okresowo cyklicznie zjeżdża śnieg. I czy ja mam szansę się wyspać przy takiej orkiestrze kameralnej? Otóż nie bardzo.
Na dodatek znowu zrobiłam ten sam błąd co jakiś rok temu, a mianowicie poprosiłam N. żeby wyjął z szafki oliwę. Podobnie jak kiedyś z dżemem, tak i teraz skończyło się Armageddonem na pół kuchni, sprzątaniem szafki, wynoszeniem do pojemnika jedenastu skamieniałych niedojedzonych opakowań Cheerios (kiedy ja ostatni raz kupowałam Cheerios?…) inwentaryzacją zasobów oraz opieprzem, że przechowuję dziesięcioletnią lasagne. To znaczy płatki do lasagne. Tak jakby nie było gorszych rzeczy na świecie, niż troszeczkę przeterminowana lasagne, no ludzie!
W rewanżu pomogłam N. znaleźć lornetkę, której szukał od tygodnia. W dodatku nie ruszając się z miejsca, drogą dedukcji jak Herkules Poirot – używając tylko szarych komórek. Szkoda, że tą metodą nie da się zrobić prania. Albo ugotować gara zupy. Że nie wspomnę o posprzątaniu lodówki.
Bardzo fajna książka – „Zdrój” pani Barbary Klickiej. Coś w tym jest, że jak poetki się biorą za pisanie prozą, to bardzo dobrze im to wychodzi, patrz – Justyna Bargielska. W dodatku to o sanatorium w Ciechocinku, a to zawsze wdzięczny temat (acz nie ma nic o Don Wasylu). Szkoda tylko, że taka cieniutka.
Za to pieska mam grubiutkiego.
Grubiutkie piesy są fajne
Ja mam pieska szczuplutkiego, ale spać też nie mogę. Zasypiam, budzę się po 3-4 godzinach i turlam w te i wew te przez następną godzinę 🙁
Ja po opieprzu za zawartość szafek kuchennych od razu ruszam do garażu! Czego tam nie ma… Raz znalazłam cały wór starych ciuchów, które miały trafić do kontenera. Ale nie! One się w sam raz nadadzą do czyszczenia motoru. To było jakieś dwa lata temu a wór stoi. A do czyszczenia motoru są kupowane SPECJALNE szmateczki i gąbeczki. Oni są tacy sami 🙂 tylko o tym nie wiedzą!
I myśl o grubiutkim psie będzie mi dzisiaj rozjaśniała dzień 🙂