Wiecie, że to już naprawdę. NUDNE ŻYCIE, tak? Chciałabym mieć NU DNE ŻY CIE! Ile razy mam powtarzać?
Siedzę sobie w sobotę po południu na mojej ukochanej kanapie, herbatka, serialik. Włosy mam tłuste, dresik lekko upieprzony (rosołek przecedzałam), w każdym razie – boskie domowe nieróbstwo, a tu nagle od drzwi wejściowych… STO LAT STO LAT!!! – i wchodzi radosna, pachnąca, dziesięcioosobowa delegacja złożona z moich koleżanek z Zebrą, ich mężów i mojej siostrzenicy. Mój stary urządził mi PRZYJĘCIE NIESPODZIANKĘ!!!
Nic nie podejrzewałam. KOMPLETNIE NIC (no halo, tak spokojnie bym sobie siedziała w poplamionym dresie? Bez stanika?). Niczym się nie zdradził, nawet mu powieka nie drgnęła – ciekawa jestem, w ilu jeszcze sprawach mnie okłamuje, bo ma do tego jak widać talent!
No więc przyjęcie niespodzianka się wpuściło do domu, odśpiewało mi sto lat, powiedziało żebym się niczym nie martwiła bo oni WSZYSTKO PRZYNIEŚLI (i faktycznie przynieśli, włącznie z pieczywem oraz tortem), wręczyło mi prezent (metrowej wysokości kielich do wina, chociaż w sklepie były jeszcze inne ciekawe upominki, np. szklane dildo, ale stanęło na tym kielichu) i zażądało garnka do podgrzania bigosu.
Oczywiście że w pierwszym odruchu miałam zamiar ZABIĆ MOJEGO MĘŻA, ale poszłam się przebrać i jakoś później już nie było okazji, acz nie omieszkałam mu przypominać w odstępach półgodzinnych, że jak mógł mnie tak załatwić i jest świnią. Mógł przynajmniej coś delikatnie zasugerować, to bym głowę umyła! Ponieważ jednak wszyscy się mnie trochę boją, to powiedzieli że owszem, mieli PLAN B na wypadek, gdybym ich wyrzuciła na pysk. Otóż zamierzali sobie zrobić piknik na ulicy pod moim płotem. Bardzo zabawne, ha ha – ciekawe jak by pod tym płotem podgrzali bigos.
Oczywiście było mi bardzo, bardzo miło, ale jak JESZCZE RAZ N. zrobi mi niespodziankę, kiedy będę miała nieumytą głowę, to z kolei jego głowa zagości nabita na szpikulec w ogrodzeniu. Następne niespodzianki poproszę kiedy będę uczesana, w makijażu oraz ubrana może nie od razu w wieczorową suknię, ale przynajmniej w coś nierozciągniętego na kolanach i niepoplamionego, psiakrew cholera jasna.
A w międzyczasie FBI zamknęło i ewakuowało obserwatorium astronomiczne w Nowym Meksyku i odmawia podania przyczyny. Niech sobie odmawia – i tak wszyscy wiedzą że to dlatego, że nawiązaliśmy kontakt z obcą cywilizacją. Może się zrobić interesująco!
Wniosek z tego taki, że N. ma za dużo swobody – muszę wdrożyć nowe mechanizmy kontroli zarządczej, bardziej szczegółowe, bo do czego to podobne!
To juz mi sie wyklulo czemu wspolgrasz z moimi szalenstwami. My z kampani wrzesniowej tak mamy. CUDOWNOSCI!!
O, wszystkiego najlepszego 🙂
No, rzeczywiście – z jednej strony miło, z drugiej… zamordowałabym!
Z dziką radością!
Pomyśl o zemście. Co by mu tu zrobić….
hehehe
Spokojnego życia zatem! (Chociaż ja powoli utwierdzam się w przekonaniu, że na odrobinę spokoju można liczyć jedynie w zakładzie zamkniętym).
Co do niespodzianek N.- popatrz, tyle lat razem, a jeszcze nie wyrobił w sobie instynktu samozachowawczego. Trafił Ci się twardy osobnik;)
A no to STO LAT! (bez zaskoczenia;)
Hiszpanskiego klimatu nad Wisla, braku pajakow i nocnej sraczki u Szczypawy.
I jeszcze zeby Szpilmanowa nie przychodzila w nocy, kiedy maz na wyjezdzie, a jak juz to podrzucala rzeczy (przydatne!), a nie zabierala…
Też nienawidzę niespodzianek, a do mojego męża po 30 wspólnych latach jeszcze to nie dotarło.
Czyli, że urodziny były tak ?! No to z całego serca zdrówka, miłości nieustającej (a co ;)), najlepszych seriali i książek do wciągania EVER no i bardzo nudnego życia 😉
Ale z tym kieliszkiem na zdjęciu wyglądałaś na zrelaksowaną 😀
Bo to nie był pierwszy łyczek 😉