W „Żonie idealnej” był taki mały śmieszny facecik, prawnik gangstera. Chyba się nazywał Lester, w każdym razie jak sprawa była już beznadziejna, to przychodził pan Lester, uśmiechał się i nagle cały skład sędziowski się wycofywał albo jedyny świadek popełniał samobójstwo, no w każdym razie był skuteczny. Może niekonwencjonalny, ale skuteczny. No i ten pan Lester wszystko miał zapisane na pojedynczych karteczkach post-it; wyciągał z kieszeni plik takich pogniecionych karteczek i tam miał całą kartotekę. I ostatnio zauważyłam, że przejęłam system od pan Lestera – ja, maniaczka zeszytów, kolorowych flamasterków, tabelek, kalendarzy gugla, moleskinów i cholera wie czego jeszcze. Karteczka, załatwione, do śmieci. Bardzo dobry i wydajny system, no i nie zajmuje wcale czasu! Nadal uwielbiam galanterię piśmienniczą, ale jakoś tak bardziej platonicznie.
„Rezydentów” z rozpędu obejrzałam do końca sezonu. Znacząco pomógł w tym odcinek, w którym wszyscy skakali dookoła pacjenta, który często przychodził z czymś nowym i zaskakującym w tyłku i muszą mu to wyjmować SPOSOBEM. Wiadomo, że każdy serial medyczny zyskuje na pacjencie, któremu trzeba coś wyjąć z tyłka, bo to takie przezabawne i odświeżające. Nadal uważam, że postacie sztywne, dialogi do dupy, a intryga do przewidzenia, no ale jak to mówią – na bezrybiu to i Salomon naleje na pochyłe drzewo.
„Code Black” niby lepiej się zapowiada, ale po czterech odcinkach się ciągle zapowiada i zapowiada. Utknęli z akcją i bohaterami w jednym miejscu. Niech on się rozbuja, bo ile można oglądać powtórki „ER”?…
Natomiast na reddicie odkryłam katalog „Let’s Not Meet Again” – ludzie opowiadają tam historie ze swojego życia, takie że wyskakuje gęsia skóra wielkości piłek do tenisa. O kolesiu który dobija się do drzwi wejściowych o 3 w nocy to jedna z łagodniejszych (z załączonym nagraniem z kamery monitorującej). Głównie są takie: „Jak miałam 20 lat, to spotykałam u koleżanki brata jej chłopaka, piliśmy razem piwo i przynosił marychę. Po dwóch latach zobaczyłam artykuł w gazecie z jego zdjęciem, okazuje się że był seryjnym mordercą i zamordował cztery dziewczyny”. Albo o stalkerach: „Jakiś chłopak zostawia mojej mamie na wycieraczce listy o tym że chce uprawiać z nią seks oraz szklane dildo (link do zdjęć). Mama mieszka w domu na odludziu i trochę zaczęła się bać, jak włamał się jej do garażu i ukradł dwa kanistry z benzyną. Jakie są wasze pomysły, co zrobić w takiej sytuacji?”.
Jak ja się cieszę, że mam nudne życie. Oby nadal było jak najnudniejsze.
A propo małego, śmiesznego, skutecznego facecika – w South Parku, w każdym sądzie jaki pokazywali, żeby nie wiem jak dobry obrońca był – to jeśli tylko ktoś wyjął kukłę Chewbaki i zastosował obronę Chewbaki – wygrywał sprawę 😉
Tadam!:
“Z najnowszych prognoz wynika, że w przyszłym tygodniu będzie słonecznie i upalnie. Pogoda dosłownie zwariuje. Temperatury w Polsce mogą sięgnąć nawet ponad 30 st. Celsjusza”
Fanką upałów nie jestem, ale proszę się częstować 😉
Dziś nad ranem było ciepło. Temperatura o 4 to 17°C! Wzięłam na rower cienką kurtkę, ale wracałam po bluzę, bo w kurtce zalałam się potem.
Lester to imię idealnie trafione dla takiego… hmmm….
śmiesznego facecika.
Idealnie skutecznego 🙂
Czy można to obejrzeć w polskiej wersji?
I to przynajmniej na kilku platformach, napewno Netflix i Showmax, nie mówiąc o innych źródłach;)
Lester jest dopiero w 6 czy 7 sezonie, w każdym razie jakoś późnawo.
Ale po drodze jest mnóstwo barwnych postaci.
Ale pojawia się potem równiez w The Good Fight, o ile dobrze pamietam;)
Do “Castle Rock” się przymierzam, ale tam chyba trzeba znać NA PAMIĘĆ wszystko co kiedykolwiek napisał King? Bo ludzie się na forach licytują kto więcej easter eggów znalazł, a ja chyba nie pamiętam co było w “Misery” na stronie 313 albo w ilu powieściach wystąpił zakład psychiatryczny “San Junipero”. Da się to oglądać tak PO PROSTU?
Za “Night Shift” serdeczne dzięki – wygląda bardzo obiecująco ORAZ pudełko z rzeczami wyciągniętymi pacjentom z tyłków pojawia się OD RAZU w pierwszych scenach pierwszego odcinka! HEJ!
Spoko, można oglądać CastleRock. Klimat jest, zagadka jest, a jak ktoś koniecznie musi przewidzieć fabułę kilka kroków naprzód, to już jego problem. Niektórzy lubią tak sobie nawkręcać.
Da się oglądać jak najbardziej, i tym bardziej potrafi zaskoczyć 🙂
Serialowo polecam “Castle Rock” (bardzo, bardzo czekam na ostatni odcinek) i “Dark” (wciągnął mnie tak, że nawet nie zauważałam, że mówią po niemiecku).
Ciekawe w jaki sposób tacy amatorzy wsadzania wszystkiego w dupę włożyliby tamże dialogi? Chociaż pewnie te drewniane łatwiej.
“The Night shift” oglądałaś? Też taki trochę kozacki z medycznych.
Gdzie można to cudo obejrzeć w Polsce? Tak legalnie;)
Żadna z polskich telewizji i platform nie dźwignęła tego serialu, więc zostają tylko inne źródła 😉 ale za to zajrzałam, że na tej stronie, gdzie oglądam, są dostępne chyba wszystkie odcinki.