Płakać mi się chce i otacza mnie robactwo. Na przykład zupełnie bez ostrzeżenia dostałam molem spożywczym w pysk i niestety dwie godziny życiorysu musiałam poświęcić szafce kuchennej, właściwie to wszystko wrzucając do worka na śmieci, bo z molami nie ma negocjacji. Przy okazji chyba wiem, do czego Szpilmanowej było potrzebne te 20 złotych, bo znalazłam opakowanie kaszy orkiszowej. O różne rzeczy można mnie posądzać, ale nie o zakup kaszy orkiszowej (z własnej woli). No chyba że dostałam np. na Gwiazdkę i zapomniałam, co jest możliwe, ale wersja ze Szpilmanową lepsza.
O mało nie zawarłam także bliższej znajomości z koziułką, nie z mojej inicjatywy zresztą. Te wielkie obrzydliwe komary nazywają się koziułka – sympatyczna nazwa w niczym nie pomaga, dalej się ich brzydzę strasznie. Tymczasem jedna z tych mend krążyła dwa dni temu wieczorem dookoła stołu, po czym próbowała wlecieć mi za dekolt. No, usłyszeli mnie chyba nawet na Jowiszu. N. może sporo zyskać w oczach konserwatywnych kościołkowych sąsiadów, bo po takim wrzasku można wnioskować, że tłukł mnie co najmniej łańcuchem z kolcami albo łopatą, a to nie byle co. Będą mu się teraz kłaniać do samej ziemi, nawet już dostał kolejne wiadro pomidorów na znak szacunku.
A właśnie – pomidory są teraz dobre. Najlepsze. Ale reszta – z pogodą na czele – do dupy. Idę płakać pod biurkiem.
PS. No NARESZCIE coś fajnego w spamie: “Marek Góralczyk. Nowość. Extender w żelu przedłuża penisa nawet o 7 cm NA STAŁE. Sprawdź” – panie Marku, rodzice musza być z pana bardzo dumni.
zamiast sprzątać w szafkach, obejrzyj “Ostre przedmioty”, świetne!
Nie trawię komarów. Mam też uczulenie i tym bardziej ich nie trawię. Takie to upierdliwe, wredne, no bezczelne i niewychowane. hehe Ja tak się drę na widok wszystkiego, co pełza, drę się tak, jakby jaki mord się odbywał. hehe Won mole i komary. 🙂
Pan Marek musi być z siebie taki dumny….
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie i życzę, by udało się pozbyć moli. 🙂
Ktos mi świsnął nick. No trudno. Chciałam tylko wspomnieć, że owocówki łapią się na szklaneczkę z octem jabłkowym i odrobinką płynu do naczyn. Głupie lecą, bo pachnie, a potem nie umieją wyleźć, bo płyn zakłoca napiecie powierzchniowe czy cos. Płynny cmentarzyk wylewasz i po kłopocie.
Absolutnie nie działa. Owszem utopi się kilka, wiem bo miesiąc temu testowałem te pomysły z internetu. Nie działa także cytryna przekrojona naszpikowana goździkami, mam chyba jeszcze zdjecie jak po takiej cytrynie spacerowały muszki.
Na moje owocówki również nie działają żadne pułapki. Jedyne, co pomaga, to faktycznie odkurzacz 😛
W pułapce ma być czerwone wino +chleb i ma wyglądać tak jak na tym zdjęciu:
http://www.zaradni.pl/dom-i-ogrod/jak-pozbyc-sie-muszek-owocowek/1,10516?strona=3
Nigdy nie używałam octu, wiadomo – każdy woli wino;)
Testowałam już dawno ocet, wino, drożdże i lejek, czyli kolejne one way ticket. One mają wywalone na te trunki i wolą obsiąść w tym czasie żółtą reklamówkę z kosza na śmieci. Mam wrażenie, że rozróżniają kolory, a przynajmniej żółty, stąd cytryna jako idealna impreza i ta reklamówka, ale rozszerzę doświadczalnie asortyment.
Tak ogólnie jest rozejm, pogodziłam się z faktem, na który nie mam wpływu, jak zalecała kiedyś Chmielewska. Ale jak przeginają z populacją to się jednak wqrwiam i wyciągam odkurzacz.
Czyli mam muszki pijaczki. Potrzebuję max 4 godzin na pozbycie się ich😉
Najgorzej jest jak zaczynają fruwać nad świeżo nalanym kieliszkiem wina. Pijaczki, bez dwóch zdań. Skąd te france się biorą?
Nie działa. U mnie złapały się trzy, a pozostały trylion latał jak latał.
Mole wlatują też z zewnatrz. Wszystko mam w szczelnych pojemnikach, a cholerstwo lata od czasu do czasu.
U mnie za to królują owocówki. Gdyby wśród nich wyroił się jakiś ichni Napoleon i postanowił podbić świat, to gdyby poszedł z taką armią na wschód, moglibyśmy po jakimś czasie powitać ich u zachodnich naszych granic. Tyle ich mam w sumie, bo odsysam odkurzaczem, owoce i warzywa w lodówce, a ich ciągle pokaźny rój. Nawet zatkałam rurę odkurzacza plastrem, żeby zobaczyć, czy potem próbują wylatywać. Ani jedna się nie przykleiła.
Nosz kurdybanek jego mać, żeby mi się tak pieniądze rozmnażały!
Zrób pułapkę. Słoiczek zafoliowanych streczowką, małe dziurki (zrobione wykałaczka np), a w środku trochę czerwonego wina i chleba. Po kilku godzinach ani jednej muszki- one umieją przez te dziurki tylko w jedna stronę.
U nas też owocówek całe roje i żadne pułapki nie pomagają.
Odpisz, że poczekasz, aż w sprayu wyprodukuje…
Tu zapowiadają powrót upałów.
Mole spozywcze miałam raz i pozbylam sie ich wprowadzając sie i pozozostawiajajac w spadku exowi. Może ktoś wam je złośliwie podrzucił w mące orkiszowej?