Czy komus z Panstwa podawal może kiedys ksiazke ksiegarz, z którego ramion zwieszal się dostojnie ŻYWY, SPORY BOA?
Przysiegam na wszystko co mam najcenniejszego, ze bylam trzezwa, przytomna, zdrowa psychicznie, w towarzystwie bezstronnego swiadka, a godzina to była około 18-tej. Wczoraj. Ten facet po prostu MIAŁ ZE SOBA WEZA W PRACY. Weza, gada. Dostojnego kilkumetrowego weza, owinietego wokół ramion i karku. Bardzo pieknego, bo ja przepadam za gadami.
To jest ksiegarnia na Mokotowie, naprzeciwko Polskiego Radia. Gdyby ktos zechcial zweryfikowac.
Rzeczy niespodziewane mogą się nam przytrafic tak po prostu. W samym srodku codziennosci.
moja kuzynka chodzi po ulicy z koszatniczą na ramieniu…
ten waz wyrastal mu z obojczyka , hm lewego obojczyka. sweter sprzedawcy byl turecki wiec moze waz tez byl turecki lub ubrany w ten sam sweter.
marceli, nic nie widziales po prostu nic
Normalnie nie uwierzysz! Jade dzisiaj Marynarską, patrze – a tam posuwa z naprzeciwka Kojota Raf. I kto w niej siedzi? N. Ten N. I nie jedzie sam. Tylko z facetem. Uwierzysz? Ja sie jeszcze nie moge otrząsnąć…
codziennosc tez moze zadziwiac, tak sobie mysle…
lepszym pomysłem wydaje się być
żyrafa
(podawałaby książki z wyższej półki)
wąż jest ok…
gorzej by było gdyby to był
SZCZUR
z tym swoim
OGONEM
fuj !
Sprzedawcy z wężem nie uświadczyłem. Sprzedawcę z kakadu na ramieniu, owszem.