Hmm, łosie… To ciekawe… A potem się Obudziłaś na sali, gdzie stał taki biały koleś z czarnymi wyłupiastymi oczkami i Wielkim skalpelem… Ciekawy przypadek. LOL
To pewno tak, jak z tymi Kozami, co to kują. Myjnia Łosiów, to tak jak Myjnia Kowalskich.
Wypadki… Eh. Szkoda słów. Ostatniej zimy jak odzyskałem przytomność, to wisiałem głową w dół w samochodzie kręcącym się na dachu jak na Blues Brothers.
Myjnia Łosiów (także i łosiek) występują na blogu puchatego…
A ja wam powtarzam, że to był szok albo zwid.
a może to od nazwy miejscowości,albo od nazwiska(?) właścicieli…. w każdym razie ja Ci wierzę 🙂
Łoś ugryzł kiedyś moją siostrę…
Hmm, łosie… To ciekawe… A potem się Obudziłaś na sali, gdzie stał taki biały koleś z czarnymi wyłupiastymi oczkami i Wielkim skalpelem… Ciekawy przypadek. LOL
Eee tam. To napewno jakiś szok albo zwid. :))
To pewno tak, jak z tymi Kozami, co to kują. Myjnia Łosiów, to tak jak Myjnia Kowalskich.
Wypadki… Eh. Szkoda słów. Ostatniej zimy jak odzyskałem przytomność, to wisiałem głową w dół w samochodzie kręcącym się na dachu jak na Blues Brothers.
Po primo – jakie łosie?
Po secundo – to psisko po prawie… mam bliźniaka.. koleś nazywa się Groszek i ma omal-ten-sam wyraz mordki.
Serdeczne więc pozdrowienia.