No więc.
Agnieszka Fitkau – Perepeczko zniechęciła się do młodszych kochanków. Dopiero teraz?… Ja w ogóle jestem nieprzekonana do instytucji kochanka jako takiego (po co to komu?… Nie dość, że z mężem się człowiek użera, to jeszcze drugiego sobie na łeb brać? W dodatku obcego chłopa – jakieś to w ogóle jest raczej mało higieniczne), to jeszcze MŁODSZY?… Masakra jakaś. Fu, nie wyobrażam sobie.
Mourinho znowu zrobił awanturę – podobno o to , że lekarka mu zdjęła z boiska okrwawionego zawodnika, a był ważny mecz i jemu ten zawodnik był potrzebny. Więc ją wywalił. Mourinho mnie fascynuje, odkąd zaczęłam z N. wyjeżdzać do Hiszpanii i tam w sportowych dziennikach, dzień w dzień, były kilkustronicowe rozważania na temat awantur Mourinho, którego w końcu zaczęli podczas meczów zamykać w takim szklanym akwarium bez wody. W ogóle mnie interesuje, na czym polega praca takiego Mourinho – przychodzi na zakład, odbija kartę i co? Co konkretnie ROBI? Znajomy mówi, że SIEDZI I MYŚLI. O futbolu. A N. dodał, że jeszcze robi budżet drużyny na sezon i np. wychodzi mu, że na ten sezon potrzebuje 350 milionów euro. Z grubsza. Czyli w sumie niezła fucha (robiłam w życiu niejeden budżet i to jest niezła zabawa – gorzej z wykonaniem). Tylko nudna (no błagam, piłka nożna?… Ziewam, pisząc te dwa słowa).
Oraz rozczulił mnie niedawny komunikat NASA: „Stolec pochodzący z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej jest spalany w atmosferze ziemskiej. Wygląda jak spadająca gwiazda”. Ale czy spełnia życzenia? Bo skąd człowiek ma wiedzieć, co spadło?… Naprawdę, świat jest pełen pułapek.
A tak z bliższych geograficznie wydarzeń, to wykąpałam wczoraj Szczypawkę, bo śmierdziała olejem opałowym tak, jakby przy sprzątaniu kotłowni ktoś się pomylił i użył jej zamiast mopa. Teraz ślicznie pachnie, jest puchata i urocza i lekko mnie nienawidzi.
Natomiast okazało się wczoraj, że BYĆ MOŻE uda nam się kopsnąć na wakacje na początku października, w tym celu N. zadzwonił do biura podróży, a pani się załamała „Państwo ZNOWU w to samo miejsce?…”. No nie wiem, co w tym takiego dziwnego – ja tam jestem zdania, że jak się znajdzie dobre miejsce, to trzeba się go trzymać.
Nie mam co czytać (tj. zamówiłam nową Anne Tyler, ale przyślą dopiero po 23 września).
o to to! Mało higieniczne. Nareszcie kogoś jeszcze nie kręcą obcy faceci, już myślałam, że jakaś zboczona jestem.
Anna Moczulska “Bajki, które zdarzyły się naprawdę. Historie słynnych kobiet”. W pierwszej lepszej księgarni i wieczór masz załatwiony.
no właśnie Fuerta?
A ja tam w kwestii kochanka mam zdanie zgoła odmienne. Młodszego, bo takiego tu, jak rozumiem, kandydature rozważamy. Posiadanie bywa nieco problematyczne, ale niesie ze sobą też wiele zaskakujących pozytywów. Co kto lubi zresztą ☺
A ja mam męża piłkarza, hahahah. Mam przynajmniej cztery wieczory w tygodniu na czytanie książek.
Niezla fuche ma ten Mourinho, kimkolwiek on tam jest. No bo przypuszczam, ze dobrze mu placa skoro planuje takie 350-milionowe budzety.
Malo jest rzeczy nudniejszych niz pilka nozna, oj, bardzo malo. W sumie malo jest rzyczy nudniejszych niz ogladanie sportu w ogóle, obojetnie czy tam jezdza, skacza czy plywaja.
A z tymi spadajacymi gwiazdami to ja WIEDZIALAM ze cos jest nie tak!
http://diabel-w-buraczkach.blogspot.de/2014/12/co-tam-panie-we-wszechswiecie-5.html
Ale wychodzi na to, ze nie za wszystko jest odpowiedzialny Sylwek. Jest jeszcze rozzarzony stolec…!
a ja się zapytuję, w czym kąpiesz sukę że ona ślicznie pachnie? Wszystkie psie szampony które dotychczas wypróbowałam na swój sposób jednak walą ziołami czy innym dziwadłem..
Aha. I jeszcze chciałam powiedzieć, że skandal (choć już podobno wszyscy wiedzą od dawna, a ja zawsze na końcu się dowiaduję), że w nowym sezonie AHS nie będzie Jessiki Lange. Hańba im.
No weź – akcja z Mourinho i lekarką to już dawno i nikt nie pamięta. Poza tym akurat Mourinho to jest beznadziejny i nie wiem jak może Cię fascynować? I jak, pytam, jak piłka nożna może nudzić? (no, chyba, że nasza ekstraklasa, to tak, to się zgodzę).
I jeszcze Ci powiem, że to Wy jesteście nudni z tymi waszymi ciągłymi wakacjami (powiedziała, tocząc pianę i jad zazdrości) 😉
Co do kochanków, to mam takie same przemyślenia. No, chyba, że akurat nie 😉
od dzisiaj przestaję patrzec na spadające gwiazdy
😀
Znaczy Fuerte…? 🙂