Co za sobota jakaś się trafiła. Przestała pylić topola, to spadają kwiatki akacji. Uszarpałam się na cmentarzu, że omatko! W dodatku te uschnięte kwiatki akacji są leciutkie jak popiół i ja zamiatam, a one podfruwają kawałek i wracają. Zresztą co chwilę wieje wiatr i przynosi nowe. Śmiem twierdzić, że Syzyf miał łatwiej, bo tylko z jednym kamieniem się musiał użerać.
Następnie były grane domowe mielone, jako przeciwwaga po tych wszystkich wysublimowanych delikatesach. No i znowu – jakaś się taka świnia trafiła mściwa, że szalały na patelni jak opętane, a zapryskane olejem było dokładnie wszystko na dwa piętra w górę. Jeszcze nic nigdy mi tak nie upierniczyło kuchni.
Oraz miałam moment zadumy nad pomidorem, bo od przyjazdu zawieszam się nad krojeniem pomidora w plasterki. Wszystko przez to, że ZNOWU w hotelu były pokrojone w drugą stronę.
– Zobacz – mówi N. – tu też kroją pomidory w drugą stronę – po czym je pożarł.
A może to właśnie nie ONI kroją w złą stronę, tylko ja? Jak pokazało doświadczenie, mam podejście do żywności od dupy strony, bo tak – banany obieram na odwrót, kanapki smaruję odwrotnie oraz nie mieści mi się w głowie, dlaczego Górny Śląsk jest niżej, niż Dolny Śląsk. Toż to jak u Woody Allena, gdzie Stary Gregor był młodszy od Młodego Gregora i nikomu to nie przeszkadzało.
Ale wracając do pomidora: tam były pomidory pokrojone w poprzek, po równoleżnikach. A ja zawsze kroiłam pomidora po południkach – oczywiście, z największych plasterków trzeba wykroić to zielone u dołu, ale uważałam, że to jedyny chrześcijański sposób pokrojenia pomidora. Tymczasem ci iberyjscy innowiercy – bo w Hiszpanii też tak kroją – kładą pomidora na desce BOKIEM i odkrawają plastry od czubka! No dobra, przyznam, że te długie pomidory można tak pokroić, ale zwykłe, okrągłe? Taki pomidor bokiem na desce jest NIESTABILNY, no i ma większy odpad. A może im się po prostu w dupach przewraca od nadmiaru pomidorów – w końcu u nich są przez cały rok.
Moim zdaniem, taki równoleżnikowy plaster na kanapce wygląda DZIWNIE. No nie wiem, jak myślicie?
(A jeśli myślicie, że zaduma nad pomidorami jest zasłoną dymną, żeby tylko nie zabrać się za sprzątanie megaburdelu w bibliotece, to nie jesteście do końca w błędzie).
Podobno idą upały!
Ja pomidora równoleznikowo, a banana od “ogonka” – ale nie wiem czy to jest wlasnie na odwrót? I kto to ustalil?
sorki, ale “metodologia” to nauka, a w tytule powinno być użyte słowo “metodyka”
Do usług 😉
Ja też tak kroje jak ty i wcale mi to dziwnie nie wygląda.:)
Ninja way pogodzi równoleżnikowców z południkowcami :
http://www.youtube.com/watch?v=AbUF-VlOySg
😉
Ty nie kroisz po południkach (u ciebie co najwyżej jeden plaster jest skrojony po południku). Gdybyś kroiła po południkach, to każdy plaster z jednej strony byłby grubszy, a z drugiej cieńszy, a w ogóle to każdy plaster byłby tylko połówką plastra (bo dochodziłby do osi pomidora i dalej koniec). Po południkach to z grubsza są cząstki grapef… grejfru… grejp… mandarynki.
Ty kroisz normalnie w plastry i nie dorabiaj do tego legendy. Kładziesz pomidora i kroisz go w plastry, jak prostak jakiś.
Smaruję kromkę po mniejszej stronie. A wszyscy po większej.
No, bo tak właśnie NALEŻY. Smarować. Piramidkę, a nie łódeczkę 🙂 I tylko tak smakuje 🙂
To może jeszcze porozmawiajmy o tym, jak wieszać papier toaletowy?
Papierem do ściany, czy papierem od ściany?
No?
Jakie to szczęście, że nie cierpię dziur w ścianach i nie mam wieszaka.
Bo na bank bym wieszała ODWROTNIE.
Dziś było równoleżnikowo,no ,może być.A co z tymi kanapkami inaczej ?
Od niedawna kroję równoleżnikowo i chyba tak mi zostanie. Do tej pory całe życie parzyłam, obierałam, kroiłam południkowo, wygrzebywałam nasionka, ale dzieci dorosły i koniec z tym pieprzeniem (się), ale solę.
:)))))
Posłuchaj…banany jesz normalnie. Ja tak jem też czyli jemy dobrze;)
A pomitory kroje poludnikowo na kanapke a rownoleznikowo do burgerow. I kto mi teraz powie o co chodzi?:P
Skoro jesteśmy przy coming outach pomidorowych- stawiam obranego pomidora ( pępuszkiem z którego zwiesza się na gałązce w dół)
Kroję kilka plasterków, obracam, kładę na obciętej powierzchni, i kroję aż do momentu kiedy wyczuwam to twarde COŚ. Resztę obgryzam.
Czuję się lepiej z tym że mogłam to komuś opowiedzieć!
Czy może chcesz o tym porozmawiać?
;))
Nie wiem gdzie pomidor ma równoleżniki a gdzie południki, ale ja kroję w tą stronę… jakby to powiedzieć;) Od tej zielonej końcówki w górę 😉
Tylko równoleżnikowo.Mama tak uczyła:),do mielonego dodaj płaską łyżkę mąki ziemniaczanej i będzie dobrze.
południki górą!
Równoleżnikowo, rzecz jasna! A co do rzodkiewek, to solę je obowiązkowo. Coś mi się też niejasno pałęta po głowie motyw z literatury dziecięcej (“Przygoda w plamie” 🙂 ), że tam jakieś niezadowolone zwierzę posoliło rzodkiewki na kanapce, która już wylądowała w koszu… By tradycji stało się zadość.
Oczywiście, że tylko równoleżnikowo. Zawsze i wszędzie. Inaczej nie umiem ich zjeść.
Południkowo,ale już jutro rano spróbuję równoleżnikowo i potem zdecyduję
Południkowo. I jestem bardzo ciekawa w jaki “inny” sposób smarujesz kanapki?
A z innej beczki – czy solicie rzodkiewkę na kanapkach? Bo ja tak.
Sól jest be.
Prawie nic nie solę – ani rzodkiewki, ani ogórka, ani pomidora!
Przepadam za Tobą, ale nie zgodze się! Sól, pieprz, cytryna, białe wino i krewetki są CACY, a reszta dania to tylko dodatki 🙂
Wiesz co jest cacy? Czekolada 😉
Ale tak w sumie de gustibus non disputandum est. Albo jakoś tak….
Albo taki parmezan w kostkach – smakuje jak najlepsza czekulada!
A ja południkowo. Nawet nie wiedziałam, że można inaczej 😉
nooo, ja tez
Bo z nas też są prostaki (patrz wyżej) ;)))
Tez zawsze rownoleznikowo, ze sie wypowiem w tym wazkim temacie. Bo estetyczniej i sprawiedliwiej.
W sumie, to chyba też zacznę tak kroić, bo maź pestkowa mnie irytuje na desce wybitnie
noooo, wiocha , panie, wiocha ;))))
Nie ma to jak pany wielokontynentalne, co pómidora krojo równo i leżnikowo.
Jak ja tak zacznę kroić to sie poczuje europejskom babom!
HEJ!
Bardzo serdecznie nam wsółczuję, Koniku, bardzo :))))
Rozumiem, że to do mnie, tak? Bo chyba trochę nie pod tą notką twoja odpowiedź. Ale spoko – jak już będziemy Europejkami PEŁNOM GEMBOM to życie będzie prostsze 😉
A teraz – co powiesz na kieliszeczek likierku? Bo bym się napiła, ale nie mam z kim 😉
Wygląda na to, że wczoraj nawaliłam.
Nawaliłam się :). Winkiem białym, przejrzystym, pysznym! Ale jak to nie mam z kim? Bez nikogo jest WIĘCEJ.
;))
Z Tobą zawsze chętnie My Horse!
A jaki to był likierek? Gruszkowy może?
Śmietankowo-bananowy miał być, ale skoro zostałam sama, to co będę otwierać… Advokata się napiłam 😉
Po równoleżnikach. Ciekawiej wygląda przekrój (mandalopodobnie). I nie wypływa z komór nasiennych cała ta galaretowatość z pestkami. To znaczy z równoleżnikowego też wypływa, ale mniej. No i zdecydowanie smaczniejsze 😉
Chorwaci też tak kroja, ja tak kroje i nie wygląda to dziwnie ale elegancko 🙂