Internetu u nasz z rana zabraklo na zakładzie. Dopiero co zaskoczyl – widac poslali jakiegos z wiaderkiem, żeby przyniosl troche. Internetu. W wiaderku. Bo ksiegowosc nie zaplacila faktury za internet. Rzeczywiscie – MAMY WYMAGANIA! – stwierdzily pewnie dziewuszki z finansowego – nie może se każdy rano przyniesc kawalek internetu? Tyle, co dla siebie?… Przy okazji, jak kanapki robi to niech sobie… NAGRA na dyskietke albo cos.
Te malpy nie zaplacily, a tu na dole caly zespol miał ostry syndrom ODSTAWIENIA. Do pierwszej czterdziesci rece mi się trzesly, ze az nie moglam sobie kawy zrobic, siedzialam cala w nerwach i przeczytalam “Ustawe o pomocy publicznej dla przedsiebiorcow” – ale co poza tym, to NIE PAMIETAM – mam czarna dziure w zyciorysie.
Na zebraniu dowiedzialam się natomiast, ze “ZBIOROWY WYSILEK NIEMAL ZAKONCZYL SIĘ SUKCESEM”, wiec spokojnie oddalam się rysowaniu diabolkow i wyobrazaniu sobie, ze jestem Charlotte Corday d’Armont i mam przy sobie dlugi, ostry noz, którym za chwile pozbawie zycia jednego z ojcow Rewolucji.
Zebraniowe langoliery, dziamdzia ich glań.
A wczoraj…
SWIĘCI Z BOSTONU!
SWIĘCI Z BOSTONU!
SWIĘCI Z BOS…
Nieeeeesamowity film! HANIUTA MIAŁA RACJE – film się konczy, a geba się czlowiekowi nie chce zamknac i nie ma się ochoty nic mowic przez najblizsze 3 godziny…
PS. “Swietych z Bostonu” odradzam June ze wzgledu na kota…
PSPS. W adresie, zamiast “blog.pl” wpisalo mi się “bog.pl” – pojawila się nawet informacja o laczeniu z serwerem… Wystraszylam się i wylaczylam. Może nastepnym razem…
eeeee… to jeszcze raz ja. Swietych z Bostonu graja w kinach ??? Ale w jakich ?… Bo patrze sie na repertuar kin krakowskich i ni chu chu swietych…
June – nie polecasz Julii ze wzgledu na jej nowo skonfigurowane kolagenowe usta ? ;))) A film jest rewelacja ! Polecam kazdemu !
oglądałam wczoraj ‘ocean’s eleven’. polecam ze względu na jurka clooney’a i brada pitta. nie polecam ze względu na julkę roberts ;o)
Wiem, co czulas. TO SAMO aczkolwiek z troche innego powodu (Mrozek przy tym to realista) przezywalem wczoraj “na zakladzie”.
Święci?! R E W E L A C J A !!
Poszłam na ten film do kina zupełnie przez przypadek. Trochę z nudów. I – bo przechodziłam obok.
Wyszłam porażona. Co za zdjęcia, co za fabuła, co za muzyka! No i: co za DEFOE! Padłam.
No i ta scena z końcową rekonstrukcją wydarzeń, gdzie Defoe pada na kolana i symuluje strzelanie. Cud, miód i orzeszki i niechże się Tarantino sam od Tray’a uczy!
Qrcze… przypomniałaś mi. Koniecznie muszę kupić ten film..
aaaaaa, slyszalam, ze swieci to strasznie zakrecony film. Na pewno powiem koledze, zeby zdobyl na gieldzie !
wiec ją biję laską po głowie, Kociubińską Hermenegildę,
a ona: Cy psyjdziesz do mnie znowu?
Ja, że prawdopobnie przyjde….
Tak nie na temat, ale chora jestem.