Ponieważ nie mogę się skupić przed fryzjerem, to może jakiś kontrowersyjny temat zastępczy.
Dobra, uwaga, rzucam:
Nie znoszę, kiedy facet mówi o swojej żonie per „ŻONKA”.
„ŻONKA” brzmi dla mnie jak coś, co się do dupy przykleiło podczas spaceru, a nie jak partnerka życiowa.
(No chyba, że oni, ci faceci, maja właśnie takie ŻONKI).
A teraz wraz z moim wewnętrznym dzieckiem wypijemy kawę zbożową, gdyż po normalnej nam lata serce jak opętany gerbil, i idziemy zmienić stylówę.
PS. Nie, no nie wytrzymię – horoskop na Gazecie: “Dzisiaj będziesz nie do pokonania. Bez względu na to co mówią i robią inni, Ty i tak udowodnisz soją racę” – naprawdę, SOJĄ RACĘ? Nie mam ani soi, ani racy do udowadniania! Soję moge naprędce nabyc w spozywczaku na rogu, z racą gorzej. (Gazeto, zainwestuj w jakąś minimalną korektę może, bo juz naprawdę).
Ja na temat zastępczy wybieram lakiery hybrydowe, nie robiłam chyba tego ze dwa lata a to takie piękne uczucie.
lakiery hybrydowe
Żonka okropna, ale dla mnie jeszcze gorsze określenie to luba/luby. Do wyrzygania jest ostatnio nadużywane na blogach.
Anka, słyszałam nawet tezę, że rodzice powinni mówić do siebie mama / tata, bo wtedy dziecko będzie wiedziało, że to się nazywa mama, a to tata… Japier…
ja chciałam powiedzieć tylko, że jestem BARDZO, BARDZO niezadowolona z tych przenosin, bo jak teraz szukam ulubionych notek (które są lekarstwem na stan tuż-przed-M.Douglas-w-“Upadku”), to mnie z googla przerzuca nie do nich, konkretnie, tylko do pierwszej notki ze stycznia roku, w którym zostały zamieszczone.
szalenie jest to niekomfortowe.
jak mam znaleźć notkę o Hiszpanach i kompocie? albo o kotach, co się kołyszą jak wodorosty? 🙂
no właśnie! gdzie jest notka o Hiszpanach i kompocie?????
my tu gadu-gadu,
ale jak tam STYLÓWA ??????
Przyniosłam coś Tobie w temacie gazet 😉
http://www.facebook.com/naglowki?ref=stream
A zwroty per “stary” lub “stara” – też masakryczne.
“Małżowinka” okropna, “żonka” jakoś ujdzie.
Żonka jest nieco protekcjonalne, ale zupełną porażką jest dla mnie mówienie do życiowej partnerki per “mama” lub jeszcze gorzej “matka”
i PIENIĄŻKI! bleeeeeee
tfuj! dla wszystkich zdrobnionek ! Nie ma nic bardziej wkurwiającego niż rączki, nóżki, paluszki, usteczka i CIAŁKO!! ciałko…….masakra.
a na męża: małżon, mausz, itp? Też piękne.
Hehehe, no ale powiedz, czy “psycholu” nie pasuje? :)))
Żonka – bleee. Małżonka – tak :))
A “SOJĄ” jest to normalny odmieniony rzeczownik i autokorekta w łordzie tego NIE-WY-ŁA-PU-JE, więc co się czepiasz ;)) Przecież człowieka nie posadzą, no weź.
a co z nagminnie używanym Mężusiem, np na tablicach FB? ubaw po pachy 🙂
A niech tam, poświęcę się dla dobra ogółu. Mój osobisty mąż zwraca się do mnie per – uwaga! – Grubuniu!!! Na szczęście do mnie tak mówi, nie o mnie i nie w towarzystwie, ale jak mu się kiedyś wymsknie, bo kiedyś jak nic nadejdzie ten dzień, to ja nie ręczę za ewentualne czyny swoje, no nie ręczę! To wtedy spotkacie mnie na pierwszych stronach gazet vel newsów telewizyjnych, oj, spotkacie!:-)
i jeszcze Ci się ręka nie “wymsknęła” ?!
oj, dzielna jesteś :))))
Mój mówi czule per “psycholu”.
Jakoś się nie dziwię. Lepiej to niż wprost: ty muchożujco!
Ten mój też w zasadzie tak raczej z uczuciem pozytywnym w tle, no ale weźcie!!!
…. tfuj! (dla ŻONKI)
i jeszcze MAŁŻOWINKA !!!
tfuj!2