No i od rana wszędzie wisi, ze jeden naukowiec fałszował
dane, mające świadczyć o tym, ze czerwone wino jest dobre dla zdrowia.
Ale przecież czerwone wino JEST dobre dla zdrowia. JEST I
KONIEC.
Po co od razu wydawać miliony na granty i wikłać w to naukowców.
A jak ktoś uważa, że czerwone wino nie jest dobre dla jego
zdrowia, to zawsze może mi je oddać. Niech się nie zmusza.
(Głowa mnie ciut boli po wczorajszym. Wracaliśmy przez pól
Polski po ciemku, padał śnieg na przednią szybę, co wyglądało jak w Gwiezdnych
Wojnach, a radio wyło „This is the end… This is the end…” – trochę mnie ciarki przeszły).
Dotarłam do takiego momentu w życiu, że równie dobrze
mogłabym być porostem. Istnieć sobie w jednym miejscu. Chrobotkiem reniferowym,
na przykład. Jakiekolwiek działanie jest tak kompletnie bez sensu, że naprawdę
świetnie rozumiem chwilowo tylko porosty. Już mech mi się wydaje zbyt ekstrawagancki
i w ogóle zbyt aktywny, bezczelny i przebojowy.
Ale czy ktoś widział kiedyś porost z taką wielką, tłustą dupą?…
pikantne skrzydełka własnej produkcji, posypane chili, upieczone,zajadane z salsą ognistą połączoną z tabasco!!! :)))
(Pół ciąży to jadłam, a teraz się Skorpion odgrywa) 🙁
Jeśli ktoś woli białe, to znaczy, że dla jego zdrowia lepsze jest białe, wiadomo!
One są dla mnie za mdłe, te kanapki. Jak lubię z ogniem. Hot Whooper, na przykład, ach…
A kanapka drwala? Do kupienia wiadomo gdzie. No… maumazyja 🙂
I tłusta wołowinka, i bekonik i kotlet serowy, i… nie wiadomo jeszcze co (ale to lepiej że nie wiadomo).
PYSZOTA i ZASMAŻKA W JEDNYM.
Białe, oczywiście że dla zdrowia jest też BARDZO DOBRE. To fakt. Aksjomat.
A białe też jest dobre?… Dla zdrowia znaczy. Bo za czerwonym nie przepadam.
To jak już w temacie kopiącym wątrobę jesteśmy, to…znacie tę stronę?
http://www.foodporn.net/
Wiem, świnia jestem 😀
O, nie! Tylko nie kwejk! Kwejkowi w komentarzach do TEGO akurat bloga mówimy nie! Zdecydowane nie! Przynajmniej ja! Kulturze obrazkowej w ogóle! TUTAJ króluje SŁOWO 😉 (to mówiłam ja, filolog polski!;-)
buehehehe
http://i1.kwejk.pl/site_media/obrazki/2012/01/9d4a1f41d27b2d630d066e2755299de5.jpg?1326799891
😉
tak w duchu bekonowym, rurociąg z zasmażką: http://www.youtube.com/watch?v=uZM1Z813Eak
tylko pytam: co tu robią panie na orbitrekach???? kto był tym genialnym reżyserem? kto???
to nie będzie porost, tylko przyrost
O Święta Tereso!…
Wątroba mnie kopie od samego oglądania…
o, Bacone wzbudzi zachyt Barbarelli !
ten boczuś smażony
na głębokim tłuszczu
i zero cukru 😀
Moja mama pisała pracę magisterską o porostach, więc się na chrobotku wychowywałam.
A kolega męża z pracy (współ)wynalazł coś o nazwie Bacone:
http://bacon.wikia.com/wiki/Bacone
(w tej Kalifornii to im się ale nudzi).
Jeszcze pączka ze skwarkami, zamiast lukru, to tak.
ALE TEGO JUŻ BYM NIE DAŁA RADY.
Nooooo, TEGO to nawet ja bym nie zjadła!…
SZACUNEK.
Ja też nic nie wiedziałam o istnieniu chrobotka, w dodatku reniferowego, ale jam jest tylko marny filolog oczywiście nie polski,żeby nie było 😉
Poza tym, do tej pory nie wiedziałam o istnieniu chrobotka i żyłam spokojnie. A teraz będzie mnie dręczyć kto wyjada nasze chrobotki, skoro nie mamy reniferów.
I tak najmilszy jest pierwotniak pantofelek;-) A tak z okazji Święta Marthina Luthera Kinga przesyłam, coś jeszcze zdrowszego od wina (esp dla fanów KFC, odpornych na stany nieważkości w żołądku).
Oto Luther Burger
http://topcultured.com/will-they-build-it-kfc-krispy-kreme-luther-double-down/lutherdd9/
Tłustą dupę ? Ty ?
Ty, Ty, Ty… masz chyba wszystkie lustra odwrócone na lewą stronę…albo okulary 😉