Cały weekend przekiwałam się na sofie, żując koc. Może ta pogoda do czegoś się nadaje (na przykład do wpadania w alkoholizm), ale nie do życia.
Trochę się przeprowadzałam. Po kawałeczku. Znacie ludzi, którzy odrywają plaster po milimetrze?… To ja. Nie umiem szarpnąć plastra, a do morza wchodzę godzinami („kochanie, tamta pani zdążyła się wykąpać i już wyszła, a ty wlazłaś w tym czasie do pasa”). Nie potrafię PROSTO W OCZY przyznać mojemu staremu mieszkanku, że je opuszczamy. Czuję się jak świnia, kiedy wracam z torbami pełnymi rzeczy wyniesionych stamtąd.
Pytanie otwarte – CO JEST ZE MNA NIE TAK?…
Olaf odebrał sobie samobójstwo tym razem w Krakowie, mówiłam już?… Zastanawiamy się z Zebrą, co powstrzymuje właścicieli roverków przed nabyciem kanistra benzyny i uczynieniem z nich światełka do nieba. Chyba tylko ich niewątpliwa uroda. Jak z kobietami.
PIT-a robię. Znalazłam wszystkie PIT-y i normalnie zamierzam go złożyć. Grubo przed terminem. W dodatku znalazłam zdjęcia do dowodu, zrobione ze dwa lata temu i schowane tak, żeby na pewno ich nie zgubić. Koniec świata idzie. Jak ja zaczynam mieć porządek w papierach, to trzeba zacząć wypatrywać ogromnej asteroidy o trajektorii kolizyjnej z Ziemią.
znaczy jak coś pieprznie w Matke Ziemie to przynajmniej będzie wiadomo, kto za tym stoi.
I wyciągnie się konsekwencje, oj wyciągnie…
Stary dostał rozliczenie z pracy i też czeka mnie pitologia. Ale, jako ze będzie całkiem spory zwrot, to nie będę się z tą wredną robotą ociągała! Pozdrawiam. Ja z tych co to radykalnie i zdecydowanie odrywają plastry. Tylko czasem mocno żałuję…
Spoko ja tez po kawaleczku.
Musze upomniec sie o PIT-y z dwoch poprzednich pracodawcow, a sie BOJE i czaje sie juz tak od tygodnia.
Zeby tylko nie musiec sie do nich odzywac.
Istnieje jakas komorka TERMINATOROW PITOWYCH ktorzy by je za mnie odzyskali???????????