idze idze ty chrabjo..i se kapelutek popraw bo ci krzywo leży i na powadze tracisz..a w Kraku OBECNIE wszystko co jest z mielonego się sznuclami zowie..a jak ktoś mówi że “kotlet mielony” to znaczy że on jest nizinno bagienny …hej……
ech… profany!
sznycle sa z miesa SIEKANEGO! mielone – jak sama nazwa wskazuje
jbk – na Gornym Slasku mowi sie karMinadle (vide zrodla w postaci: Ligonia S., Cholonka wg Janoscha i nizej podpisanego)
bo było tak..a działo się to we wiedniu za CK więc..przyjechał książę z wizytą do drugiego, którego kucharz nie wiedział że książę z wizytą przyjedzie i zrobił sobie takie męskie popołudnie…procentaż.. te spawy i był niezdatny do uzytku..i był taki kuchcik..więc ten kuchcik zrobił przegląd kuchni i nie znalazł nic oprócz scinków mięsa to te scinki tak z jajeczkiem i bułka..bo scinków było naprawdę tyle co kot napłakał i on te scinki do tłuszczyku i dla księcia…i stał się sławny 🙂
No a mnie wychowano na mielonych wypuklych i nic na to nie poradze!…
Jednak wole chyba czworoscian foremny, niz gleboki tluszcz, ale dzieki za porady 🙂
No własnie, skąd u ciebie w ogole te boki?Plaskate im dalej od srodka.W centrum od biedy grubsze.Przykrywka w końcowej fazie. Ale w glebokim tluszczu Boze chron.Potem będziesz musiala nadziac je różą.
nie problem – kotlet jako taki nie smie byc wysokoci wiezy ajfla
ma byc – jak to juz ktos okreslil – plaskaty
obsmaza sie bydlaki po obu stronach, a nastepnie zmniejsza gaz, przykrywa patelnie deklem, niech se postoi kapke, odkrywa dekel, przewraca, zas odczekuje, zas odkrywa dekel – jesli maja satysfakcjonujacy stan zesmazenia – won bidlaki na talerz i smacznego
boki beda ino kapke mniej podsmazone niz awers i rewers
*
drugi sposob – smazyc na tzw. gleboki tluszczu – tak, zeby w tluszczu plywali
*
w ogole to se kup urzadzenie pt. texas grill – czyli grill domowy, czysty, wcale nie tani i zdrowy
kladziesz na rozgrzany blat, przykrywasz rowniez rozgrzanym deklem, odczekujesz odpowiednia ilosc czasu, odkrywasz, przewracasz – robisz to samo i po herbacie
po co przewracac? a bo dekel jest kapke mniej rogrzany niz blat
widzialem na wlasne oczy bez okularow (wiec widzialem, bo z daleka patrzylem) jak kol. Kruszyna wykonal na ww. urzadzeniu sztrasburgery w przeciagu jakich 2-3 minut
*
smacznego… ale nie mozecie po prostu isc do knajpy, albo sie do kogos wmeldowac na krzywy ryj?
Tylko, ze chodzilo o niedosmazane obwodki, przypominam!
Im mniej krawedzi i scian, tym lepiej – czyli, podsumowuujac, idealem bylby kotlet w postaci czworoscianu foremnego!
Odwrotnie, niz w slynnym problemie uszycia idealnej pilki!
A czego metaforą jest późniejsze zeżeranie tychże ezoterycznych kotletów?
Chociaż smażenie piramidy wymaga mniejszej ilości ruchów obrotowych… A kula ma jeszcze mniej płaszczyzn… A kotlet tradycyjny to taka nadepnięta kula, tudzież zwichrowana elipsoida.
ALBO – dla urozmaicenia, dla milosnikow ezoteryki – KOTLETY W FORMIE PIRAMIDY!
Zachowane proporcje WIelkiej PIramidy – dodatkowa zaleta: wlozone do kotletow w 1/3 ich wysokosci zyletki naostrza sie SAME!
A kotlet NIGDY SIE NIE ZEPSUJE, bo jest piramidą!
Hmm.. pomysl nie jest zly.. I wiecej miesciloby sie na talerzu…
I mozna zaczac produkowac Specjalne Foremki Nadajace Unikalny Ksztalt Szescianu Twoim Kotletom ™. Do tego mozna dokladac Lopatke Drewniana Do Kotletow ™ i Ksiazke Kucharska Szefa Kuchni ™.
I nie byloby problemu typu: ja chce mniejszego, a ja wiekszego.
płaskate być muszą….płaskate….bo chodzi o to żeby miały maxymalny stosunek powierzchni do objetości przez co skróceniu ulegnie czas obróbki termicznej…:)
Ja stawiam je na boku.
Kiedyś łudziłem się, że samo smażenie powierzchni płaskich ma jakiś wpływ na boki. Po kilku próbach sobie odpuściłem. Reasumując: na boku.
Bo wczoraj smazylam DWA – dla Niego – i tak mnie wkurzyly te surowe obwodki, ze postawilam je na sztorc!
Mloda – co ty z chlopami wyrabiasz i to gdzie – U SIOSTRY NA BLOGU!…
Wstydu nie masz!…
idze idze ty klarnecie bosy….
A idźże centusiu jeden gołębie z zasrango Mickiewicza odpędzać… i ino se popraw czapkę z piórkiem, bo tej paniusi obok oko wydłubiesz…
idze idze ty chrabjo..i se kapelutek popraw bo ci krzywo leży i na powadze tracisz..a w Kraku OBECNIE wszystko co jest z mielonego się sznuclami zowie..a jak ktoś mówi że “kotlet mielony” to znaczy że on jest nizinno bagienny …hej……
bo jesli o kulinaria chodzi, to ja – kurwa! – zawsze mam racje
zakonotuj se niemoto jedna!
zwracam honor…sprawdziłam u źródła…znaczy się krakauera..i wyszło ze sznycle to z siekanego…..
ech… profany!
sznycle sa z miesa SIEKANEGO! mielone – jak sama nazwa wskazuje
jbk – na Gornym Slasku mowi sie karMinadle (vide zrodla w postaci: Ligonia S., Cholonka wg Janoscha i nizej podpisanego)
bo było tak..a działo się to we wiedniu za CK więc..przyjechał książę z wizytą do drugiego, którego kucharz nie wiedział że książę z wizytą przyjedzie i zrobił sobie takie męskie popołudnie…procentaż.. te spawy i był niezdatny do uzytku..i był taki kuchcik..więc ten kuchcik zrobił przegląd kuchni i nie znalazł nic oprócz scinków mięsa to te scinki tak z jajeczkiem i bułka..bo scinków było naprawdę tyle co kot napłakał i on te scinki do tłuszczyku i dla księcia…i stał się sławny 🙂
wcale nieprawda!!! mielone to nie sznycle, tylko karbinadle!!!
a wogóle to ja chciałam powiedzieć że mielone to nie są mielone tylko sznycle…..no
No a mnie wychowano na mielonych wypuklych i nic na to nie poradze!…
Jednak wole chyba czworoscian foremny, niz gleboki tluszcz, ale dzieki za porady 🙂
Noooo przypiekać boczki powiadasz? hmmmm… fajna rozrywka…
myslałam że to gorącą pochodnią lepiej, ale widać można i patelniom:))))
barbarelko, a może nie rób jednak tych mielonych? ciężkostrawne są.
Chrabia, to jakby, kurwa, kucharz jakiś był, tak pierdoli. Ale trzeba mu rację przyznać, że się nie myli.
A może by tak zamiast trocin to mięsa mielonego dodać …
No własnie, skąd u ciebie w ogole te boki?Plaskate im dalej od srodka.W centrum od biedy grubsze.Przykrywka w końcowej fazie. Ale w glebokim tluszczu Boze chron.Potem będziesz musiala nadziac je różą.
nie problem – kotlet jako taki nie smie byc wysokoci wiezy ajfla
ma byc – jak to juz ktos okreslil – plaskaty
obsmaza sie bydlaki po obu stronach, a nastepnie zmniejsza gaz, przykrywa patelnie deklem, niech se postoi kapke, odkrywa dekel, przewraca, zas odczekuje, zas odkrywa dekel – jesli maja satysfakcjonujacy stan zesmazenia – won bidlaki na talerz i smacznego
boki beda ino kapke mniej podsmazone niz awers i rewers
*
drugi sposob – smazyc na tzw. gleboki tluszczu – tak, zeby w tluszczu plywali
*
w ogole to se kup urzadzenie pt. texas grill – czyli grill domowy, czysty, wcale nie tani i zdrowy
kladziesz na rozgrzany blat, przykrywasz rowniez rozgrzanym deklem, odczekujesz odpowiednia ilosc czasu, odkrywasz, przewracasz – robisz to samo i po herbacie
po co przewracac? a bo dekel jest kapke mniej rogrzany niz blat
widzialem na wlasne oczy bez okularow (wiec widzialem, bo z daleka patrzylem) jak kol. Kruszyna wykonal na ww. urzadzeniu sztrasburgery w przeciagu jakich 2-3 minut
*
smacznego… ale nie mozecie po prostu isc do knajpy, albo sie do kogos wmeldowac na krzywy ryj?
Pozwolisz ze nie bede sie wypowiadal w kwestii cutleta…
Tylko, ze chodzilo o niedosmazane obwodki, przypominam!
Im mniej krawedzi i scian, tym lepiej – czyli, podsumowuujac, idealem bylby kotlet w postaci czworoscianu foremnego!
Odwrotnie, niz w slynnym problemie uszycia idealnej pilki!
A czego metaforą jest późniejsze zeżeranie tychże ezoterycznych kotletów?
Chociaż smażenie piramidy wymaga mniejszej ilości ruchów obrotowych… A kula ma jeszcze mniej płaszczyzn… A kotlet tradycyjny to taka nadepnięta kula, tudzież zwichrowana elipsoida.
ALBO – dla urozmaicenia, dla milosnikow ezoteryki – KOTLETY W FORMIE PIRAMIDY!
Zachowane proporcje WIelkiej PIramidy – dodatkowa zaleta: wlozone do kotletow w 1/3 ich wysokosci zyletki naostrza sie SAME!
A kotlet NIGDY SIE NIE ZEPSUJE, bo jest piramidą!
Hmm.. pomysl nie jest zly.. I wiecej miesciloby sie na talerzu…
I mozna zaczac produkowac Specjalne Foremki Nadajace Unikalny Ksztalt Szescianu Twoim Kotletom ™. Do tego mozna dokladac Lopatke Drewniana Do Kotletow ™ i Ksiazke Kucharska Szefa Kuchni ™.
I nie byloby problemu typu: ja chce mniejszego, a ja wiekszego.
Kotlet normalizowany. PN 88592 (:P). Objetosc a^3.
Nie jakas miara wzgledna.
też wymysliła :w formie sześcianu, no wiecie ,panie…
….o i oczko jej poszło!!!!
płaskate być muszą….płaskate….bo chodzi o to żeby miały maxymalny stosunek powierzchni do objetości przez co skróceniu ulegnie czas obróbki termicznej…:)
zawsze możesz spróbować.
To dlaczego nie robi sie kotletow mielonych w ksztalcie szescianu?
Ja stawiam je na boku.
Kiedyś łudziłem się, że samo smażenie powierzchni płaskich ma jakiś wpływ na boki. Po kilku próbach sobie odpuściłem. Reasumując: na boku.
i o uciążliwym porodzie Józki, tej, co to jest szwagierką Jasia, którego matką jest ta wredna… no przecież wszystkie panie wiecie…
Tym bardziej, ze zanim odpowiedza, to bede musiala posluchac o dretwieniu kostek i szwach.
no tak, z tymi babami to nigdy nic nie wiadomo… dadzą Ci tyle przepisów, że nie wykorzystasz przez całe życie…
lepiej nie pytaj..popatrzą z wyzszością i będą mieć nowy temat do sniadaniowych pogaduszek……
zapytaj w babskim kąciku, juz one wiedzą…
Bo wczoraj smazylam DWA – dla Niego – i tak mnie wkurzyly te surowe obwodki, ze postawilam je na sztorc!
Mloda – co ty z chlopami wyrabiasz i to gdzie – U SIOSTRY NA BLOGU!…
Wstydu nie masz!…
Zebraaaaaaaaa
Może o boki patelni, boczek o boczek…
albo wiesz co, zapytaj babci Halinki, biorąc pod uwagę, że w ciągu tygodnia ma pięć razy na obiad mielone, to chyba musi wiedzieć coś o tych bokach.
nie smaży się….