To z nerwów. Dawno już nie wchodziłam na fora, jakos tak… PRACOWAŁAM?… HALO?… Ale własnie dzis potrzebowałam czegos na stres (A JAK WAM SIĘ NIE SPODOBA?…) i wlazłam.
I mam za swoje.
Pierwszy temat na Poradniku domowym: „CZYM WYCZYŚCIC BIAŁĄ SKAJĘ?”.
Może tabletkuma do protezów?…
Jak mnie wkurwia językowe niechlujstwo, to głowa mała. Kiedy widze, lub słysze, POMARAŃCZ i WINOGRON (po ile ten WINOGRON), to jak słowo daje, mam ochote autorowi wsadzic ww. owoc w dupę, głęboko, aż nauczy się poprawnej formy i będzie ją stosować (owoc w dupie nie ma służyć czczej krotochwili, a sprzyjać wydzielaniu się adrenaliny, która to wspomaga pamięć długotrwała, czyli w zasadzie przebywa tam w celach naukowych).
Albo zdrobnionka.
„Jakim kremikiem smarować dzieciaczkowi buzię?”.
„Ile pieniążków wydajecie na jedzonko dla maluszka?”
„Jak mierzycie tempkę podczas owulacyjki?”
(Młotkiem. Ja bym pani zmierzyła młotkiem tę TEMPKĘ).
A forum, po kilku szokach estetycznych, oczywiście dało mi to, czego oczekiwałam. Sto procent zadowolonego klienta w kliencie.
„Dobre opakowania próżniowe” (byłby niezły film a la Transformer „DOBRE OPAKOWANIA PRÓZNIOWE kontra ZŁE, KRWIOŻERCZE OPAKOWANIA PRÓZNIOWE z Kosmosu”).
„Zafarbowane pranie! Co robic?” (Pomyśleć? Uważać? Przejść na buddyzm?…).
„Chce uszyc sukienkę!!!” (głos w socjologicznej dyskusji na temat emancypacji i wyzwolenia kobiet oraz ich roli we współczesnym społeczeństwie).
„Przemarznięte drzewko szczęścia” (to z kolei świetny tytul na szlagier – „Przemarźnięęęęęte drzewko szczęęęęęscia, nic nie wyjdzie mi z zamęęęścia” – lub jakos tak).
„Kto panem, a kto sługą” (dobre! Mocne i celne).
„Smród w domu – pomoc pilnie potrzebna” (może czas zainteresowac się żółwiem, który przesypia już szósty miesiąc, a zima dawno się skończyła?).
„Co zrobic z karaluchami” (pomalowac w łowickie pasy? Jak doradzał niegdyś nieodżałowany Jonasz Kofta).
„Czym wyczyścic barana?” (tu zgłupiałam! A brudny baran stoi i czeka!)
„Skąd się biorą robaki w kaszy?” (pytanie to, droga pani, dręczy ludzkość od czasów starożytnych, acz od tamtej pory biologia poczyniła znaczące postępy. Znam jednak ludzi, którzy do dzis upieraja się, że myszy lęgną się w długo leżących brudnych szmatach. Niektórzy z tych ludzi mieszkają ze mna pod jednym dachem).
Ale i tak się denerwuję.
Powiem tak: na dzień dzisiejszy, na tyle co sie mogę roszczytać to traktujesz sprawy po wierzku,
ale niektóre zdania warto byłoby zaadoptować do filmu.
Miłego dnia.
weszlam tu pierwszy raz i poplakalam sie ze smiechu, o matko!
wypas
a takie zdanko: muszę jej pomóż,bo sama nie da rady
wrrrr
Byłam, widziałam i bezapelacyjnie – REWELACJA !!!
Jesteście wielkie, to Wasze dzieło i chwała Wam za to!!!
Tylko pliz, nie zaprzestańcie pisania! A co do książki – to poważna propozycja, może w jakiejś nieodległej przyszłości?
gorące pozdrowienia
B.
a co odpowiedzieć na pytanie : czy ta roślinka będzie się pła ?
TVN 24: kąflikt i kąferęncja. Na okrongło.
drugi głos na tak!
świetnie się bawiłam.
no i – tak na marginesie – wciąż przeżywam 🙂
właśnie wróciłam z kina.
dawno się tak nie uśmiałam.
dobre. naprawdę dobre.
no, to przynajmniej jeden głos na tak 😉
E, coś się zgubiło. Miało być tak:
ZASłYSZANE W PERFUMERII
Ekspedientka z jednego końca sklepu ryczy do koleżanki na drugim:
Andżelika!!! Tyś mie dotkła. Czymś ty pachła???
Ekspedientka z jednego końca sklepu ryczy do koleżanki na drugim:
Andżelika!!! Tyś mie dotkła. Czymś ty pachła???
Włanczanie oraz wyłanczanie, jeśli już każdy komponuje swoją osobistą listę.
I moje ulubione – “bynajmniej” używane zamiast “przynajmniej” (“słyszałam, że wszyscy się spóźnili… nooo, bynajmniej ja się spóźniłam” – krew się gotuje).
Owoce, które som zerwane z krzaczka oraz Janda i jej bibloteka gwarancją wkurwu doskonałego.
Mnie denerwuje jak ktoś mówi “perfum” zamiast “perfumy”. Trafia mnie wtedy z 10000000 impulsów nerwowych…
Oraz “wykape sie” (co ciekawe forma szczegolnie czesto uzywana przez osoby pochodzace w okolic Kielc)
a tydzien czasu, miesiac czasu, rok czasu?
Kanapki, zwłaszcza na obozach harcerskich, dzielą się na kanapki ze srem, ze psztem, z mdem i ze dżmem.
Odkraiwam, wykraiwam.. matko i córko, to przeciez bardziej skomplikowane niż “odkrajam’ i “wykrajam”. I do pasji pasjami doprowadza.
A co powiecie na „półtorej miesiaca” czy „półtorej roku” ?
Tempkę- bezwzględnie młotkiem :))
“To mam do państwa wykonać numer telefonu?” -tak, ceramiczny, dziewięciocyfrowy, z dodatkiem szkliwa..
Przypomniał mi sie taki kawał -ksiadz prowadzil katecheze jednak nie mogl znalezc wspolnego jezyka z uczniami u ktorych powszechne bylo joł ziom, spoko i POZDRO na powitanie . Nikt nie zwracal uwagi na ,, niech bedzie POCHWALONYJezus Chrystus” Na nastepnej katechezie ksiadz chcac zaimponowac mlodziezy ze otoi ch jezyk nie jest mu obcy od progu zawołał ,,POCHWA”=D
przez 15 lat nie mogłam oduczyć byłego męża od słowa “ukąpać”. a zwrot ” my byli”, “my zrobili” wybaczam tylko ludziom ze wschodu po sześćdziesiątce.
Mega genialny wpis :). Spadłem ze stołka w trakcie czytania :D.
lubiałam i patrzałam – rządzi!
tak tak, ze srem i z monkom (są takie?)
A mnie ostatnio w pewnym salonie kosmetycznym pani właścicielka zapytała, czy mam czas na zabieg w czwartek: “A JAK PANI wygląda W CZWARTEK?”
Jak zza krzaka…
“Dosyć często do drobiu podaję surówkę z marchwi i pory.”
AAAAAAAAAA.
Nóz mi dajcie. Będę rżła.
albo dwudziesty luty…
(chodzi oczywiscie o dwudziesty dzien lutego)
Mówi sie “ze srem”.
A ja kocham kanapki ze serem.
Dzięki za tę misyjną notkę!
Kolejny przykład niechlujstwa to : w “dwutysięcznym” szóstym (lub innym, ale też koniecznie “dwutysięcznym” którymś) roku powtarzane przez wybitnych dziennikarzy, polityków i inne osoby publiczne… A ludność czerpie wzory i powiela tę bzdurę!
Przecież, do cholery, nie deklinowaliśmy
“w tysięcznym dziewięćsetnym “…
dzipsy ze cebulą + po czemu ten winogron+poszłem,weszłem, zamknełem
Chciałam powiedzieć, że sama też błądzę, bo myślałam całe wieki, że brokuł jest kobietą i źle to odmieniałam.
A i zwrot “Idę do toalety” mój syn chodzac do szkoły zamienił na romantyczne “Idę się załatwić”. To już mi się kojarzy ze strzałem w łeb. dziwne, ze te dzieci potem wracają do klasy, a później znów chodza się załatwiać. Widać mają wiele żyć.
Też bardzo nie lubię formy “Oglądnać”, ale tak mówią i w Poznaniu, więc toleruję. 😉
Ale, ale, wyżalę się, że ja bardzo nie lubię słowa “laska”. Nawet nie umiałam sie ucieszyć słysząc o sobie “Ale laska”, choć teoretycznie powinnam, jako łasa na komplementy. Zazdroszcze pokoleniu mam, bo wtedy na piękne kobiety mówiono “kociaki”, a to o wiele bardziej do mnie przemawia.
I nie cierpię słowa facet. Mężczyzna brzmi dumnie, a facet…
Wypasiona fura, i w ogóle wypasiony…. koszmar.
I te wszystkie w porzo, pozdro. czasami język zmienia się pięknie, a teraz, hm taka wiejska gwara się z niego robi.
niestety, wyedukowanych idiotów nie brakuje. Ale co by nie mówić, rozśmiesszyć potrafią 😉
dziekuje za poprawienie humoru przez egzaminem z morfologii:)
nie, nie, nie …
Kalisz mówi : pójdom, zrobiom, przyniosom, itd.
i to jest rzeczywiście masakra!
Jeśli to “oglądnąć” czy “przeglądnąć” było w książce wydanej w Krakowie, to spokojnie, wszystko jest ok. W Małopolsce te formy są legalne, powszechne i używane z pasją oraz zaangażowaniem 🙂
a “zaglądnąć” i “oglądnąć”?? jak mnie to mierzi!!!! i jeszcze ostatnio takie formy widzialam w ksiazce… :/ wkurw.
umarłam ze śmiechu 🙂
Baśka!
a pójdo, zrobio, przynieso –
jak mówi 90% tych bęcwałów na Wiejskiej?
to jest dopiero wkurw doskonały, kiedy się słyszy barana, z pozoru wykształconego i z pozoru obracającego się w jako-tako edukowanym towarzystwie, który notorycznie sadzą takie kwiatki
a jeśli jeszcze przy okazji jest prawnikiem (casus Kalisz), to się zaczynam zastanawiać, jaki idjot dał mu dyplom
wszak gadane na tym kierunku kiedyś też oceniano
Ooo, całe szczęście nie jestem (jak widzę) osamotniona w puryzmie językowym. Ja osobiście preferuję takie teksty jak: proszę paniĄ (zamiast:) pani oraz maile jakie od swoich zleceniodawców dostaje mój mąż, gdzie ilość błędów przekracza najśmielsze wyobrażenia.
Hehehehe, mogłabyś odpowiadać na listy lepiej od Judyty z “Nigdy w życiu” 😉
mnie niezmiennie zadziwia jak mozna mylić koncówkę -ą i -om, a juz jak ludzie piszą, np. “kobietą (-om) się nie odmawia” to ja pierdole! zabiłabym
W reklamie jogobelli Pani ponadto informuje, ze owoce som zerwane prosto SE krzaczka.
kiedy słyszę ‘pieniążki’, to normalnie takiego wkurwu dostaję, że szok. a że słychać to wszędzie, to łatwo sobie wyobrazić stan moich nerwów.
Polecam lekturę tego:
http://www.ratunku-co-robic.blogspot.com/
gdy mi smutno czytam sobie to i wyje ze śmiechu,najlepsze jest to o małym penisie co wymiata:D
i o tym co połknął muche i nie wie co zrobić.
posmarkalam sie, o matko :)))))
No coz..filmiczek nie zajaczek, pojdziesz w innym termineczku..
a ja z zażaleniem chciałam. multikino mi rezerwację odwołało, bo tu wielka gala premierowa będzie z twórcami i trzeba w kolejce swoje za biletem odstać, a może i odstawszy, biletu nie dostać. więc lepiej, żeby warto było.
🙂
nieświadoma destrukcyjnej siły tejże notki oplułam monitor więc se przyniese coś do czyszczenia a potem skoczę machnąć makijaż mrówkom w łazience bo skoro nie wiem co z nimi zrobić to czemu nie spróbować..
Labolatorium. Wziąść. Wymyśleć. Czeba.
🙂
Zanim sie kupywa, to najpierw trzeba zamierzyc, bo nie wiadomo, czy jest dobra rozmiarowka.
Wkurw językowy Ci służy. Bardzo zabawna notka się ukulała.
W istocie.
A jak na Was dziala wlanczac i wylanczac (przez “a”)?
A kupywac?
barana nakarmić aviomarinem i do pralki
Dobrze, że chociaż “po ile ten arbuz” nie wzbudzi takich emocji jak “winogron”.
Niby też mnie zalewa, jak to słyszę, ale, tego… szkoda by mi było tych ludzi trochę.
Myślałam, że jeśli się człowiek trzyma z daleka o forumów dzidziulkowych to jest bezpieczny i nie dostanie znienacka w oko żadnymi plemniczkami, mrozaczkami ani cycusiem. Ale byłam w błędzie, który uświadomiłam sobie na forum zwierzęcym. Koty, miłe panie, robią sioo (nie, nie przeganiają się wzajemnie z kąta w kąt, tylko oddają mocz) albo koopala. I też należy im czasem zmierzyć tempkę. A lekarz kiciulka to wet (tego weta, temu wetu?).
Czy tylko mnie do szału doprowadza pokraczność zwrotu “Monte od Zotta” czy cośtam od Nestle. W prezencie?
do ciezkich robót fizycznych zatrudnić, niech se kopiom,orzom i zbierajom , kudelebele ,tez nie cierpie tych reklam jogobelli szczególnie
Odnośnie tego tematu poprawnej polszczyzny to chcialaBYM uświadomić koleżankĄ – jak zauwazyl posel Curyllo – lepiej byc ostroznym niz dmuchac na zimne. I ze artystka Janda w lekramie Internetu w szkolach mowi:
– Tu gdzieś jest BIBLOTEKA.
No.
Co to jest “tabletkuma”? Jakaś nowa przyprawa? Coś jak kurkuma, czy jak?
Som to bez wontpienia zabiegi markietingowe majonce na celu trafienie do jak najwienkszej grupy konsumentuf.
a sluchajcie, o co biega z tymi reklamami jogobelli?
oni specjalnie wyszukiwali te baby?
bo WSZYSTKIE, bez wyjatku, w kazdej wersji reklamy głoszą, ze owoce w jogobeli SOM takie duze, SOM takie soczyste, SOM zerwane prosto z krzaczka
to jest jakis marketingowy zabieg?
BUZIULKĘ, nie buzię. chalo.
No i się oplułam.
chyba w poszukiwaniu dobrego humoru wejde na jakies forum. tylko winogron nie mam, co ja im powsadzam?
A gdzie byles?
W Zakopanym…
W resteuracji jadlem…
eeextra…
a za poszliBYśmy i zrobiliBYście zamiast POszlibyśmy i zroBIlibyście pod pręgierz w centrum rynku na 48h!
Pojdom, zrobiom, bendom, kupiom, itp…
Tak mowilo moje dziecko w wieku 7 lat.I nie pomagalo tlumaczenie, prosby, grozby…nie mogla zrozumiec o co chodzi, do momentu gdy za kazdy popelniony tego typu blad, musiala (na nasz rozkaz) ….biec do plota (czyli normalnie susa przez taras, po trawie, miedzy jablonkami, dotknac ogrodzenia i powrot).wiem- gestapowska metoda ale POMOGLO!!!
Ilu takich co sie w telewizorze madrza powinno sobie pobiegac…
A zdrobnioneczka to inna historyjeczka.
Pozdrawiaczki!!!
;))