ROZWAZANIA CZŁOWIEKA SIEDZĄCEGO W DOMU

Na poczet tego żeby zobaczyc, JAK TO BĘDZIE NIE MIEĆ ETATU, wzięłam cztery dni wolnego.

I siedzę.
I patrzę co się dzieje z człowiekiem.

(na razie człowiek siedzi od rana w Internecie i gra w bąble. Stęskniłam się za Bablami, bo nie mam ich w pracy. Wlasnie wypaliły mi siatkówkę trochę).

Tak się zastanawiam, jak to będzie być NA UTRZYMANIU MĘŻA.
Bo od 10 lat dysponowałam wlasną pulą odcinków płatniczych, które nie raz zdarzyło mi się ulokowac nieco fantazyjnie.

Czy to będzie tak, że mąż wręczy mi raz na tydzień 20 złotych i powie KUP BUŁKI, PARÓWKI A ZA RESZTĘ SIĘ UBIERZ? (na szczęście on je nie parówek).

A co będzie, jak powie „SKORO JUŻ SIEDZISZ W DOMU, TO ZRÓB MI OZÓR W GALARECIE”.

Aaaaaaaaaaaaaa!… NIGDY W ŻYCIU nie ugotuje ozora… nigdy… i nie obiore go ze skóry… Widziałam raz ugotowany ozór przygotowany do zdjęcia skóry… aaaaaaaa!… Słabo mi.

NO więc siedze i tak dumam.
I pije piatą herbatę Dilmah.
Po ilu herbatach zabiera człowieka pogotowie?

0 Replies to “ROZWAZANIA CZŁOWIEKA SIEDZĄCEGO W DOMU”

  1. Barbarella, no co ty. Rzucisz pracę i będziesz cały dzień spędzać na forum młode mężatki, radząc się co zrobić mężowi na obiad. To cieszy, ale tylko chwilowo.

  2. Może ja niezorientowana jestem troche, ale chyba tu nigdzie nie stoi, że “pirzgnięcie” etatu ma nastąpić w celu siedzenia w domu dla siedzenia w domu? Tego akurat nie polecam, bo to swięta prawda, że siedzie w domu to nawet dwa etaty. Ale jak sie np pracuje w domu, to jednak można (jakby to nie zabrzmiało) oddzielić dom od pracy ;-). Ja mogę z dumą powiedzieć, że dom mi pajęczynami zarasta i psią sierścią, a stary nawet beknąć się nie odważy, żebym coś w domu zrobiła, jak już tu jestem. Bo prawda jest taka, że mnie nie ma w domu, tylko w pracy, hihi. W sumie w samochodzie też trochę pomieszkuję (pracuję), jakby tak na to spojrzeć.

  3. No nie wiem jak obieranie ozora ma sie do czyszczenia zoladka krowiego na flaki. Zoladka wypelniajacego pol wanny. Zarzekalam sie, ze juz nigdy nie tkne flakow. A jem. Ja nie zjem?

  4. jak to mówią, ozór ozorem, ale zobacz skąd wyszlo jajko.
    najbliższy trafia mi się 8 lipca i mam nadzieję, że zarówno w galarecie i sosie chrzanowym lub tatarskim. sam jestem tylko jego konsumentem w ilości sporej,niestety bez popitki bo żona spożywa z moimi kuzynami to czego mi kodeks drogowy zabrania.
    wszystkie receptury a zwłaszcza te staropolskie przyjmę w celu przekazania dalej może znajdą się chętni np. hanka

  5. ozorki? ozór? ależ to pyszności!

    fakt, że dość kłopotliwie się robi, ale przecie takie kurczaki też się dekapituje i… PATROSZY!

  6. Po herbatach to może nie zabiera, ale po zbyt dużej ilości przerażających myśli to już na pewno 😉 Lepiej graj w bąble 😉

  7. Jajku, a ja sie wylamie… bo jadlam kiedys ozorki w galarecie i… byly pyszne. Nie mialy zadnych zyl… moze my mowimy o jakis 2 roznych rzeczach?

  8. pół etatu – jestem za. nie idź do domu na cały etat, bo się nagle robi więcej obowiązków niż praca + dom razem wzięte. serio serio. jak tam ktoś poniżej powiedział: jak już siedzisz w domu, to zrób, przynieś, załatw… nie, nie, nie! 🙂

    pół etatu, co byś miała nadal odpowiedni poziom stymulacji i kontakt z ludźmi nie tylko ze swego najbliższego otoczenia. No.

  9. Jak siedzisz w domu to brudzisz BARDZO dużo naczyn, a czasem nawet łazienkę i lekko tyjesz.

    Wszyscy mówią: jak siedzisz w domu to załatw to i tamto i pocztę i jeszcze posprzataj troche. Masakra. Nie opłaca się. Zostaw se pół etatu.

  10. dijer b. ja ci zrobię ten ozór a nawet świński ogon i haggis , codziennie na śniadanie obiad i kolacje . przez trzy miesiące/ albo i cztery. w zamiał wyszperaj mi w internecie mieszkanko w stolicy nieduże, niedrogie (HA HA HA). bo mi od szukania w sieci też siatkówka się rozpadła. a wszak do gotowania to mi wystarczy zmysł smaku.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*