Oddzwoniłam do Haniuty, bo nie mogłam odebrac jej fonu, bo…
Bo wlasnie wyszlismy w sile osób 4 ze spotkania, ktore trwało godzinę.
Wyszłam z niego skołowana, jakbym dostała w łeb metalową szyną lub nadprożem.
– Hania – mowie do niej – musze ci powiedziec, ze zadne z nas nie wie, NA JAKI TEMAT było to spotkanie, o czym byla mowa, jakie sa ustalenia, czy ktores z nas ma coś zrobic i konkretnie CO. NIC NIE WIEMY.
– Pfff! Od razu widac, ze nie jestes przygotowana do nowoczesnego biznesu – stwierdziła Hanka. – JA TAK MAM CAŁY CZAS.
A! No chyba, ze nowoczesny biznes.
To ja przepraszam.
całe moje studia to pierdolenie o niczym. nic nie umiem, wiem tyle co wiedziałam 5 lat temu (plus kilka definicji i wzorów).
szlag.
Wszystko sie zgadza. Witaj w brytyjskim systemie pracy
…wskaznikiem JAKOSCIOWYM jest CZAS TRWANIA SPOTKAN?…
Ojacieżpierdolę.
no właśnie. nie znasz się nic a nic, bo gdybyś się znała, to wiedziałabyś, że nowoczesny biznes, certyfikowany ISO ileśtam, wymaga wypełniania tzw. standardów pracy.
i tak na przykład jednym z takich standardów ilościowych jest liczba spotkań, zaś jakościowych: czas ich trwania.
czyli w miesiącu musisz odbyć co najmniej 16 godzinnych spotkań o niczym. byle sprostać standardom.
W korpo mialam zebranie za zebraniem. Po trezy- cztery godziny. O niczym. Takie pierdolenie o Szopenie, co to je mozna bylo odwalic w 10 minut.
Tewraz jestem w instytucji, w ktorej w ogole nie ma zebran. Chyba rzuce sie na kolana przed posagiem swietego Jozefa, patrona pracy.