O KULEJĄCEJ NODZE I WIOŚNIE

„Dagmara Kaźmierska w swoim burdelu lubiła ład i porządek” – czy to nie piękne, przepiękne zdanie? Mnie urzekło – ma potencjał interpretacyjny i warstwy znaczeniowe i po prostu jest przepyszne. 

Natomiast. Boli mnie ta noga przy chodzeniu – z tyłu, za piętą. Co jest wkurwiające, bo nie mogę popylać z Mangustą na spacerki, bo ona preferuje szybkie tempo, a ja powoli i boleśnie kuśtykam no i tak. Piszę więc do Zebry SMSA, co na naciągnięte mięśnie strzałkowe, a ta zmora do mnie: „NIe naciągać w przyszłości!”.

Ja: „Dziękuję, a jeśli chodzi o teraźniejszość i kuśtykanie? Voltaren i opaska elastyczna?”.

Zebra: „Pewnie tak, ale kuśtykaj, bo takie rzeczy to się dobrze goją w ruchu”.

Ja: „Ja mam takie ciało, że u mnie nic dobrego się nie wydarza w ruchu”

Zebra: „Skąd wiesz, jak nigdy nie próbowałaś?”

Ja: „Jak to nigdy? A WF na korytarzu w klasach I – IV????”

Swoją drogą, jeśli jest coś, co może sprawić, że od dzieciństwa człowiek nienawidzi ruchu i sportu, to WF w podstawówce. Do dziś zimny pot mnie oblewa na wspomnienie rzucania piłką lekarską NA STOPIEŃ (ledwo mogłam podnieść zasraną piłkę, a co dopiero RZUCIĆ), biegów na czas i innych tego typu przemiłych i wzmacniających poczucie własnej wartości pomysłów. Na każdym WF-ie chciałam się zabić i jestem przeszczęśliwa, że złamałam nogę i jechałam na zwolnieniu do końca edukacji. Ba – studia wybrałam takie, żeby WF był nieobowiązkowy.

A poza tym co? W Action byłam, bo koleżanka kupiła świeczkę cytrusową przeciwko komarom, nie wiem czy działana komary, ale na mnie owszem – jest w przepięknej ceramicznej miseczce, więc natychmiast też musiałam taką mieć. I oczywiście wyszłam (wykuśtykałam) z pełnym koszykiem, ponieważ Action to jest sklep zaprojektowany przez samego Belzebuba i jego najbliższych asystentów, żeby człowieka skutecznie wodzić na pokuszenie. Przy czym oczywiście kupiłam SAME NIEZBĘDNE RZECZY, oraz jak zwykle żółte ścierki, bez których nie wiem jak mogłam żyć. 

Czy te cholerne zimne noce się kiedyś SKOŃCZĄ? Wiosna w tym roku ma chyba zaburzenia afektywne dwubiegunowe.

PS. Oczywiście za KOSTKĄ, nie za piętą, jak słusznie zauważyła MAłgo. Za piętą człowiek się już generalnie kończy.

8 Replies to “O KULEJĄCEJ NODZE I WIOŚNIE”

  1. Z tym wuefem w szkole to święta prawda!!! Też nienawidziłam. Dla mnie najgorsza była siatkówka i powybijane palce.

  2. Jak to Cie boli ZA piętą? Gdzie jest to miejsce w człowieku za piętą?
    mnie boli od 2 lat POD piętą,ale wiem ze mam stan zapalny rozcięgna podeszwowego, na który fizjoterapia i zabiegi mi nie pomogły :/ Momogło MNIEJ chodzenia, mozesz przekazać Zebrze, ze to nie tylko u Ciebie 😉

      • Jeeesuu, dzięki za ten PS, bo nie mogłam skupić się na reszcie wpisu przez rozkminianie powyższego. W życiu się o taką ulgę, której doznałam dzięki KOSTCE, nie podejrzewałam… 😉

    • A mnie na ból pięty pomogło porzucenie płaskiego obuwia. Trzy cm “obcas”, zwłaszcza w domowych klapkach, pomału przywrócił mnie do życia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*