O PRZEŚCIERADŁACH Z GUMKĄ

Nie cierpię składać prześcieradeł z gumką. Nigdy mi nie wyjdzie równy prostopadłościan, tylko zawsze tobołek typu MUMIN. Takie coś, co pod pachą niesie zapłakana służąca, wyrzucona z porządnego XVI-wiecznego holenderskiego domu za uwodzenie cudzego męża. W ogóle podoba mi się teoria, że duchy – takie klasyczne – to ludzie, którzy zmarli akurat wtedy, kiedy próbowali złożyć prześcieradło z gumką. I tak wolę prześcieradła z gumką od zwykłych, ale co sobie poprzeklinam przy ich składaniu, to moje. Zawsze to jakaś adrenalina.

Nie mam siły ostatnio NAWET się wkurwiać (to znaczy – owszem, wkurwiam się, ale jakoś tak… na pół gwizdka z tłumikiem; to już nie to, co kiedyś). Doszłam do wniosku, że wyglądam jak skład opon i zakupiłam suplement diety „Slim Coffee”, bo pamiętam, że kiedyś to piłam i było fajne. NO WIĘC JUŻ NIE JEST – kiedyś to była zwykła rozpuszczalna kawa, nawet smaczna. A teraz – jakieś dziwne błotko, które nie jest przezroczyste, nie smakuje jak kawa, a pachnie SKOSZONĄ TRAWĄ. Bardzo, bardzo dziwny i zagadkowy produkt. W dodatku sprzedawany w sporej puszce, a proszek nie zajmuje chyba nawet połowy opakowania. NIe znoszę takiego dziadostwa. 

O, Netflix do mnie napisał: „ANNA! Dodaliśmy właśnie dokument, który może Ci się spodobać”. No dobra, otwieram maila. Tytuł rzeczonego dokumentu: „Autostopowicz z siekierą”. No czy ja wiem, czy ja wiem. Doceniam dobre chęci, ale chyba wolałabym coś bardziej wyrafinowanego, siekiera jest taka OCZYWISTA. Chociaż chwilami sama bym po nią sięgnęła, wiadomo.

Czytam opowiadania Cixin Liu (to ten od „Problemu trzech ciał” – całą trylogię uważam za wybitną) „Wędrująca Ziemia”. O matko, jaka jestem nimi zdołowana. Zagłada Ziemi, zagłada Ziemi, zagłada Ziemi… O, to się jakoś inaczej zaczyna – może jest jakaś nadzieja?… E, nie – nadal zagłada Ziemi. Jakby ktoś szukał czegoś bardziej optymistycznego, to polecam „Lekcje chemii” – bardzo ładna książka i pozytywna, chociaż oczywiście troszkę nierzeczywista. Ale za to z psem. No nic, skończę te opowiadania, skoro już zaczęłam, ale nie będzie to moja ulubiona książka – lubię mroczne opowieści, ale NIE DO TEGO STOPNIA. 

Apropos mroczne opowieści – przeczytałam artykuł o tym, że u pani Gessler w restauracji jest brudno (ze zdjęciami na dowód). Smacznie, ale brudno. Powiem szczerze, że gościłam u pani Gessler zaledwie kilka razy i to co jadłam raczej mi smakowało (acz bez fajerwerków i confetti), brudu nie widziałam, ale co mi u niej przeszkadza, to taki natłok dekoracji. Wszystko wszędzie – kosze, owoce, świeczniki, draperie, patery, kolumny jońsko – doryckie, cały festiwal drobnoustrojów i w każdym kącie COŚ. I nie ma siły, żeby te wszystkie rogi obfitości nie zbierały kurzu, a nie wierzę, że dzień w dzień ktoś to pierze, prasuje, czyści i odkłada na miejsce, musiałaby zatrudniać chyba batalion więźniów. I nie, nie jestem fanką knajp o wystroju sterylnego laboratorium, ale takich fantazyjnych pierdolników, żeby trzeba było przechodzić do stolika bokiem, żeby czegoś nie zrzucić, a jak się usiądzie, to coś człowieka smyra po szyi – TEŻ NIE. 

Bardzo mi się nic nie chce, Drogi Pamiętniku. Klasyczny styczniowy marazm i zgnilizna.

12 Replies to “O PRZEŚCIERADŁACH Z GUMKĄ”

  1. 🙂 mam z prześcieradłami ten sam dylemat – ale ostatnio też świetny patent. Piorę rano, rozwieszam w pobliżu źródła ciepła a wieczorem po prostu z powrotem zakładam. Próbowałam wszystkich mądrych porad tego świata ale każde złożenie prześcieradła wyglądało jak zmiętoszony kawał materiału…

  2. “Lekcja chemii” też mi się bardzo podobały, chciałabym czasem być tak zdecydowana jak Elizabeth w żądaniu równych praw 🙂

    Mnie HBO informuje, że wkrótce “The Last of Us” – to może bardziej finezyjne niż siekiera?

  3. Do składania prześcieradeł z gumką trzeba specjalnych kwalifikacji, tak ja to widzę. Osobiście ich nie posiadam, więc składam je (te prześcieradła, nie kwalifikacje) na cztery części i w takiej wersji pakuję do szafy… ignorując zadrapania na perfekcjonizmie. Polecam!

    • Bo potem wyglądają jak psu z gardła 🙂
      Ja to składania zatrudniam męża, on umie. Ale i tak najfajniej składa mi je tzw człowiek z magla- bo ja lubię posciel maglowaną i czasem trafiają tam tez bawełniane i satynowe prześcieradła z gumka. O jak wracają, to są takie grzeczne i płaskie, cudowne! I na półce się prezentują elegancko.

      • ale jak się je rozciągnie na materacu to się rozpłaszczają 😀 na szczęście nie jestem perfekcjonistką, zdecydowanie bliżej mi do chujowej pani domu 😉

      • O tak, ja też swego czasu dawałam satynowe prześcieradła z gumką do magla i przychodziły płaściutkie, choć i tak nieco pozaginane. No ale to i tak było lepsze niż nieforemny pakiet, który sama składam i wrzucam do szuflady 🙂

  4. dzięki za polecenie Samców Alfa, oglądałam wczoraj w piernatach i kwiczałam ze śmiechu 🙂
    myślę, że zwykła coffee ma lepsze właściwości odchudzające

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*