Informuję uprzejmie, że skarpetka nie odnalazła się.
Moje koleżanki jednak są osobami wyposażonymi w o wiele większe niż ja zasoby optymizmu i entuzjazmu, bo podejmują POSTANOWIENIA na ten rok. Nowy rok, nowa ja, wiecie, te klimaty. Znam siebie na tyle dobrze, żeby wiedzieć, że nie ma to sensu i nawet jeśli coś mi wyjdzie, to niechcący i przypadkiem, a nie dlatego, że ZAPLANOWAŁAM. Więc nie, nie przyłączam się do akcji, kurde faja.
Natomiast byłam u INNEGO fryzjera. Niestety, terminy u mojej fryzjerki pobukowane na tygodnie naprzód, w dodatku godziny zupełnie nie dla mnie, więc skoczyłam na główkę do salonu blisko biura. Trochę mnie koleżanki straszyły, a jedna to nawet powiedziała, że fryzjera i ginekologa to się powinno mieć NA CAŁE ŻYCIE. No to nie wyszło mi ani z jednym (jedną), ani z drugim (drugą). I zapisałam się i poszłam na lekko ugiętych nogach.
Wbrew pozorom nie wyszłam ani opitolona na jeża, ani ufarbowana na fioletowo, ale nawet dość zadowolona, tylko że… Po pierwsze – fotele do mycia głowy są z MASAŻEM. I nie tym takim statycznym co jeździ wałek po plecach, tylko podnosi się podnóżek i cały fotel się TRZĘSIE – miałam skojarzenia z traktorem (chociaż nigdy na traktorze nie siedziałam). Po drugie – pani fryzjerka robiła mi masaż głowy, a ja się zastanawiałam, jak jej kulturalnie powiedzieć, że nie znoszę dotykania przez obcych. Chyba dało się to wyczuć, bo długo się nade mną nie pastwiła, ale skomentowała, że BARDZO spięta głowa (na głowie są mięśnie? Może to od zaciskania szczęk taka była spięta).
N. wczoraj przeczytał w internetach, jaka była ulubiona piosenka Bajmu gangstera Pershinga, którą kazał sobie w lokalach puszczać na okrągło. I też ją sobie puścił i stwierdził, że słabizna. Faktycznie, jakieś pomiaukiwanie dochodziło z jego komputera do mojego kąta – gdybym była gangsterem, to bym postawiła na jakiś mocniejszy kawałek, z lepszym rytmem i melodią. Albo przynajmniej coś z klasycznego rocka. Chociaż może za bardzo idealizuję gangsterów, chłopaki z „Rodziny Soprano” nie mieli najlepszego gustu, delikatnie mówiąc. Ale Bajmu raczej by nie słuchali, mam nadzieję.
Większość czasu zajmuje mi ostatnio rozmyślanie, komu najchętniej dałabym w mordę – kolejka jest coraz dłuższa, a w czołówce następują przetasowania, w zależności od tego co danego dnia to towarzystwo odpierdoli. A wolałabym myśleć o czymś przyjemnym, ale przecież się nie da.
Oczywiście muszę zaraz sprawdzić jaka jest ulubiona piosenka Pershinga. Wielkie dzięki (sarkazm). Przynajmniej, jak już jestem na antenie – pozdrowię 🙂
Barbarello, chyba musisz się zapisać na siłownię, lub kupić maszynę do domu. Głupio by było, gdybyś z braku kondycji nie dowaliła ostatniem z Twojej kolejki. I jakże niesprawiedliwie.
Basiek – szacun, naprawdę , za ten traktor. To się nazywa prawdziwy feminizm .
Natomiast co do piosenki Bajmu ulubionej przez nie wiem, czy Pershinga , lecz zamieszczonej na ścieżce dźwiękowej do najgorszego syfu , jaki w życiu zaczęłam oglądać, czyli filmu o niejakim gangsterze Nikusiu – której tytuł to chyba Jezioro marzeń – rozczuliła mnie baardzo , porwała w jakieś licealne rzewne odmęty wspomnień – i włączam raz po raz od zeszłego tygodnia , kiedy to wspomniane dzieło filmowe rozjechało mnie niczym traktor właśnie .
Również moje podejście do masażu , szczególnie głowy , jest inne niż piszących tu dziewczyn- uwielbiam ; za wygraną w Eurojackpot kupię dom ze strony Sotheby’s Real Estate oraz masażystę na wyłączność . O czym mój mąż wie i nie dyskutuje .
Tyle różnic , wspólne są nasze rankingi dziadów do obicia , z kimkolwiek rozmawiam , wszyscy mają ten sam światopogląd i poczucie życia w jakimś wtf Matrixie – dlaczego zatem oni nadal nami rządzą ?! Nic z tego nie rozumiem.
Super ostatni komentarz, o traktorze , fajnie piszesz Basiek
Super ostatni komentarz, o traktorze , fajnie piszesz
Kiedyś u mojej fryzjerki coś pomylili z godzinami, jak przyszłam to pani na fotelu dopiero się rozkręcała, więc, jako rekompensatę za czekanie, zafundowali mi masaż głowy, To było naprawdę najgorsze przeżycie. Nie tylko moja głowa była spięta, ja cała byłam spięta. Dodam, że masaż robił facet, co chyba było jeszcze gorsze. No też nie lubię, jak mnie obcy ludzie dotykają.
Przez 13 lat jeździłam traktorem, często jako kierowca i jakoś nie kojarzył mi się z fotelem do masażu, nawet stary Władimirec na początku lat 80, gdzie każdy element żył własnym życiem 😉
Brata wzięli do wojska i nie było komu podjeżdżać na polu, więc w wieku 5 lat stałam się kierowcą traktoru. Na początku ojciec ustawił bieg i nauczył puszczać sprzęgło. Musiałam to robić na tyle delikatnie, żeby matka nie spadła z wozu. Dlatego wszystkim kierowcom autobusów zafundowałabym taki kurs jazdy – ruszanie i hamowanie traktorem z przyczepą, na której stoi ktoś bliski. Może nauczyliby się to robić jak należy, a nie wozić ludzi jak kartofle w workach.
O jak bym chciała! Traktorem jeździć znaczy się. Tym bardziej że stoi w stajni i się ze mnie śmieje już parę lat.