Siedzę sobie z gorącym jajem pod pachą, jako że rok postanowiłam zakończyć trzecią dawką, i sobie czytam co zdrożeje od jutra (oprócz tego, że WSZYSTKO – to co najbardziej): prąd, gaz, woda i wino. No. To mamy jasność.
W punkcie szczepień jak siedziałam po zastrzyku, to wszedł pan z propozycją, że on się zaszczepi. Z tym, że nie miał ze sobą dokumentów (zapomniał), nie pamiętał swojego PESEL-u oraz niestety nie miał również przy sobie telefonu, gdzie można by go rozszyfrować po SMS-ie który podobno dostał. Pani koordynatorka (podziwiam ją szczerze, NAPRAWDĘ chciała temu facetowi pomóc) zadała pytanie ostatniej szansy – CZY PAMIĘTA PAN przynajmniej DATĘ poprzedniej dawki? To jak pan się u nas szczepił to jakoś znajdziemy. Na co pan:
– Daty to nie. Ale CIEPŁO BYŁO.
Codziennie to powtarzam, że nie mogłabym świadczyć usług dla ludności. Po jednym dniu bym się nadawała do bioutylizacji lub / oraz długiej odsiadki za morderstwo w afekcie (jedno lub więcej).
Na Gwiazdkę sobie kupi… znaczy MIKOŁAJ mi przyniósł długą haftowaną koszulę z Zary. Na zdjęciach modelka ją miała tak poniżej kolan, jakoś mi się zapomniało, że te modelki mają po metr osiemdziesiąt i więcej. I na mnie koszula wypada DO KOSTEK i wyglądam w niej jak Demis Roussos! Chociaż, tak między nami – czy to źle? Fajny był z niego herbatnik, a i koszula sama w sobie jest bardzo ładna.
Kochani, niech ten 2021 będzie odbiciem od dna i w przyszłym roku niech już tylko się poprawia. Bardzo proszę, bo już całkiem oszaleję. Z poważaniem –
Dwugarbny Wuj Pylo (nieszczęście w rodzinie).