Jak wczoraj zaczęło padać, to się zdenerwowałam, a jak się denerwuję – to muszę się czymś uspokoić. Akurat nie miałam nastroju na alkohol, więc padło na szydełko:
A zapowiadają białe święta i lockdown wszędzie. Chyba mi się szydełko wygnie od tej terapii manualnej.
JA TEŻ WOLĘ ALKOHOL, ale było a) przed południem, b) byłam sama – no, z psem, ale pies abstynent (nie wiem jak to się stało) i jakoś tak wyszło, że jednak ta nitka.
Na zdjęciu to nawet nie jest połowa, zrobię jej zdjęcie jak będzie cała. To jeden z moich ulubionych wzorów – szybko się robi i jest efektowny.
I nie, szydełkowanie NIE MA NIC WSPÓLNEGO z cierpliwością. Ja się stanowczo nie nadaję do zajęć wymagających cierpliwości. To jest raczej jak piorunochron – albo szydełko, albo siekiera w czyichś plecach, tak bym to ujęła.
cudna ta serwetka czy cus ! piernicze lockdowny – u nas zwalniaja ale do teatru nie pojdziesz bo nie!!! a szkoda. W mojej malej wsi jest (bylo) 5 teatrow, chodzilam na spektakle – pozostaje mi wycieczka per pedes z wysokiej gory w doline Marny po wino i dobre rzeczy – zrobilam 7 km dzisiaj,alepod gore wjechalam autobusem. Z wycieczki : bylam w piekarni. Miodzio wypieki. Pani wlascicielka opowiadala panu , ktory robil u niej liste zamowienie na swieta – opowiadala chleb — o! mamo !!!! brzmialo jak wiersz, poezja.W Poznaniu i okolicach mam wspaniale miejsce piekarnia Big Bonjour
Ale czad! Nie mogę się napatrzec!
Piękny wyrób, ale wolę alkohol!
Stosuj płodozmian- raz szydełko raz alkohol
😉
cudo, cudo, cudowne i talent artystyczny. szacun za cierpliwość- NAPRAWDĘ!!