W sklepach odzieżowych jesień (i zima, puchowe kurtki też mi już wyskakują).
N. (który chwilowo jest na warunkowym, bo sobie nagrabił) od trzech dni pakuje taką ilość sprzętu wędkarskiego, jakbyśmy wyjeżdżali na pół roku na statek dalekomorski połowowy. Tymczasem jedziemy na kilka dni nad zwykłe jezioro i te biedne miejscowe trzy płotki i cztery okonie będą miały niezły disneyland, jak on to wszystko przyczepi do żyłek i wrzuci. Do końca życia będą wspominać, opowiadać dzieciom i rodzinie z przeciwległego brzegu jeziora.
Oczywiście, że IDZIE OCHŁODZENIE i deszcze, w końcu tradycja zobowiązuje. Jak jadę na urlop to musi padać, kropka. KROPKA!
Lato się kończy, a do Hiszpanii nie można polecieć. Niedobrze. To znaczy – oczywiście, można się upić, ale to dość krótkoterminowe rozwiązanie z męczącymi konsekwencjami – ach, gdyby gdzieś była wypożyczalnia wątrób na takie okazje…
No dobra, na razie czeka mnie krucjata przeciwko barbarzyńcom, męczącym ryby w imię taniej rozrywki. A później zobaczymy. Może wyproszę jakieś fajne psychotropy przez teleporadę.
Deszcz i ochłodzenie to jedno, ale żeby od razu takie burze i trąby powietrzne…
No nie wiem, czy taka tania ta rozrywka. Zajrzałaś kiedyś w paragony, ile kosztują te wędki? 😉
To różowe co Bridget Jons/xanax/najlepsze na przetrwanie 🤠😘
Podobno trwają prace nad skrzyżowaniem alkoholu z covidem; jest więc szansa, że niektórzy będą przechodzić kaca bezobjawowo 😉
Nie można tylko z Polski. Z Czech albo Holandii już pewnie mozna