Jak się dowiedziałam, że Pan Wojtek Mann odchodzi, to się popłakałam – po raz pierwszy od bardzo dawna, bo ja nie płaczę (nie z takich powodów – w końcu bycie starą cyniczną suką do czegoś zobowiązuje). Już myślałam, że nic, co wymyśli ta bezmyślna, nienażarta plecha mnie nie ruszy, w końcu codziennie mamy festiwal bucerii i chamstwa i jakaś podstawowa odporność się wykształca, a jednak. Są w człowieku takie cienkie niteczki, które się zrywają w niespodziewanych momentach.
Oczywiście, swoje dołożył stres i to, że N. nie było w domu – zauważyliście, że ICH NIGDY NIE MA W DOMU, kiedy świat się kończy? I nie mogłam czytać „Przełęczy Diatłowa”, więc było mi smutno, grałam w Tetris na fejsbuku i słuchałam „Fuck You” Lily Allen (bardzo ładna piosenka na takie okazje, dlaczego ja tego wcześniej nie znałam?).
„Normalni ludzie” – dobrze napisana książka o tym, że ludzie się nie potrafią dogadać, zwłaszcza kiedy są młodzi. Ale nie wiem, dlaczego miałaby być jakaś super ważna czy przełomowa. I jednak wolę zapis dialogów z myślnikami. No więc nie wstrząsnęła moim światopoglądem, ale też nie miałam jej ochoty wywalić przez okno ani razu, czyli już coś.
Na szczęście N. wrócił i mogę się zabrać za przełęcz i „Rozmowy z seryjnymi mordercami”. I mam „Serce umiera ostatnie” Margaret Atwood i dwa tomy Billa Brysona. A wy jakie macie zapasy na czas zarazy?
Na razie siedzę w biurze, staram się wypchnąć co się da, a na suficie mam słuchowisko pt. stado biegających bawołów w podkutych butach do stepowania. Wniosek z tego, że najwyraźniej ludność cywilna nie posłała dzieciaczków do placówek.
Barbarello tę książkę musisz mieć! 🙂
Jamnik Raptus ze swoją ukochaną panią Halinką są nierozłączni od jedenastu lat. Mają swoje codzienne rytuały, troszczą się o siebie wzajemnie.
Pewnego dnia Halinka nie wraca do domu. Niechciany przez nikogo innego Raptus trafia do schroniska, gdzie powoli traci nadzieję na zyskanie nowego opiekuna…
Opowieść o wzajemnej miłości zwierzęcia i człowieka, która chwyci za serce nawet największego twardziela.
https://bonito.pl/k-1302548-raptus
nie czytałam, ale w radiu mówili, że idealna dla miłośników jamników.
Pozdrawiam:)
Ja mam zapas Czubaja o cynicznym komisarzu Heinzie i w drodze trochę książek o Rosji. Za to za mało wina, środków na nerwy i nie wiem, na sen. Mój stary jest w Holandii i ni diabła nie zdąży przed zamknięciem granic. Kurwa, to jedyne co mi do głowy przychodzi
Ja mam “Epidemię” “Zarazę” i “Pandemię” Robina Cooka 🙂 A z nowszych ” Co nas (nie ) zabije” Jennifer Wright. Do tego cztery tomy “Genialnej przyjaciółki” Ferrante i całą Musierowicz na poprawę humoru.
Właśnie zdałam sobie sprawę, że od wczoraj śpiewam sobie pod nosem Alpuhare. Gdyby ktoś nie pamiętał: …ale w Grenadzie zaraza…
Oj tak, z tym Mannem to jak ja Cię rozumiem. Szczególnie jego piątkowe poranki …
I ja właśnie w sprawie tych poranków. Pan Wojtek puszczał różne wersje Draculi, czy ktoś wie, kto wykonuje Draculę w jakimś azjatyckim języku? Miałam na Soundhoundzie, ale zmieniłam telefon i sru …:((
Aaaa, i nie chodzi o wersję dzieciaka pd. Man Tong Thong Poi Fai, która od razu wyświetla się na youtube. To było naprawdę super.
Jezu, ja to się napiszę … Ale było warto, bo dwa dni temu szukałam długo na youtube i kurna nic. A dzisiaj napisałam u Barb, kliknęłam, żeby poszukać jeszcze raz i … włala. Jak ktoś ma średni humor, to polecam: don – soul dracula (thai beat a-go-go vol 3). Ja za każdym razem co najmniej się uśmiecham :))))
Wielkie dzięki Olu:)
Co narazie w moich sklepach jedynym produktem doszczetnie wykupionym okazal sie…papier toaletowy. Tylko nie rozumiem dlaczego, co on ma do wirusa?
Niestety zaraza ino sie rozprzestrzenia, odwoluja imprezy i moze nawet wyjdzie zakaz podrozy po kraju – czyli me wnuki nie poleca na ferie na Floryde, do ciotki, mej corki.
Wcale nie jestem przygotowana na izolacje i nie mam porobionych zapasow zywnosci chociaz moj wiek, 72lata, dyktuje ze powinnam bo podobno tacy ida na sciecie jako pierwsi.
Jedyne co mam to spora osobista biblioteczke w domu – lubuje sie w ksiazkach historycznych wiec jest pelna takich. Bede czytac jeszcze raz jesli sytuacja do tego zmusi.
Co do ewenementu wykupywania papieru toaletowego to widziałam na fb: – bo jak jeden kichnie to się stu zesra, ze strachu.
Z serca dziękuję za ten komentarz, bo zachodziłem w głowę, o co z tym papierem chodzi 🙂
Serpentyna, ale przecież już Stany nie wpuszczają Europejczyków.
A co do papieru to chyba jest to przypadłość międzynarodowa, bo w Holandii też wykupili.
A które tomy Brysona?
“Ciało” i “Krótka historia” 🙂
Krótka historia super, a za Ciałem to się muszę rozejrzeć. Tym bardziej, że u mnie właśnie powtórka jego zapisków z podróży (dwa tomy po Wlk. Brytanii i jeden amerykański).